30.

381 37 49
                                    

17 marca 2013

Ściskam pośladki Shailene i unoszę ją tak, że obejmuje mnie nogami w pasie. Jestem tak niecierpliwy, że zrywam z niej koszulkę i rzucam za siebie. Moim oczom ukazuje się jej nagi biust,  krew zaczyna płynąć szybciej w moich żyłach, robi mi się gorąco, przestaję racjonalnie myśleć. Jedyne co się liczy, to żeby połączyć się w jedno z Shai, posiąść ją na tym jebanym łóżku, tu i teraz.

Przysysam się do jej szyi na dłuższą chwilę, zostawiajac po sobie ogromną malinkę. Naznaczyłem ją, jest moja. Terytorium ograniczone, przeznaczone tylko dla mnie.

Shailene wsuwa rękę pod moje bokserki, bierze go do ręki i zaczyna przesuwać, w górę i w dół. Mój oddech przyspiesza, mokrymi pocałunkami znaczę ścieżkę do jej piersi. Biorę do ust jej twardy sutek i zaczynam ssać. Z ust Shailene wydobywają się westchnienia, co dowodzi mi, że to co robię, robię dobrze. To największa satysfakcja dla faceta... Sprawić, żeby nasza kobieta czuła się nieziemsko.

- Theo, chodźmy do twojej sypialni - mruczy Shailene.

- Dlaczego? - Odpowiadam, nie przerywając pieszczot.

- Bo ja tak wolę.

Wzruszam ramionami i wychodzimy z pokoju, szybko przemieszczając do mnie. Zamykam drzwi i odstawiam ją na podłogę. Shailene przygryza wargę, ściąga ze mnie koszulkę i jednym ruchem popycha mnie na moje łóżko. Wzdycham, podoba mi się jej dominacja, podnieca mnie.

Shailene wspina się na łóżko i siada okrakiem na moich udach. Zaczyna całować mój tors, jednocześnie jej zwinne palce zsuwają ze mnie bokserki. Pomagam jej, skopując je na ziemię. Shailene całuje mój brzuch, schodzi do podbrzusza, a następnie moja męskość ląduje w jej ustach.

Przejeżdża językiem po całej długości, po czym zaczyna ssać, a następnie ponawia czynność. Nagle przerywa i uśmiecha się do mnie niewinnie.

- Myślę, że jest już pan wystarczająco twardy - oświadcza, ściąga z siebie majtki, po czym wsuwa się na mnie, pojękując kiedy już jestem w niej.

Zaczyna poruszać się szybko, poruszamy biodrami w zgodnym rytmie. Wciąż jeszcze do mnie nie dociera, że to robimy, przecież była na mnie zła, a teraz tak zwyczajnie uprawiamy seks? Jestem farciarzem, ogromnym farciarzem.

- Och Theo, głębiej - jęczy Shai, więc zmieniam nieco swoje ruchy. - Mocniej, Theo.

Musi być naprawdę na mnie napalona, widzę to na jej twarzy. Zresztą... która nie jest...?

Czuję, że Shai zaczyna się zacieśniać wokół mnie, przymyka oczy i dochodzi, euforia uderza w nią z ogromną siłą. Moje spełnienie też powinno nadejść lada moment, ale nagle Shai schodzi ze mnie i wychodzi z łóżka.

Co jest, kurwa?

- Shai? - Pytam, zaskoczony.

- Było miło, cześć - puszcza mi oczko i ubiera moją koszulkę.

- Hej! - Wołam oburzony. Nie doszedłem.

Shailene posyła mi złośliwy uśmiech, a do mnie dociera to, co właśnie się stało. To była zemsta... Najgorsza z możliwych.

- Miłej nocy, Theo - Shai posyła mi buziaka.

- Nie możesz mnie tak zostawić! - Protestuję.

- Ale to robię. Dobranoc - uśmiecha się słodko i wychodzi z pokoju.

Co to kurwa miało znaczyć? Jestem sfrustrowany i zły. I jeszcze z tych nerwów mi opadł, koszmarny wieczór!

CDN. 

😈

Z pamiętnika Theo JamesaWhere stories live. Discover now