V

795 46 14
                                    

Teraz stoję naprzeciwko grobu Kiry Tiger.
- To pora zabrać się do roboty. A tak w ogóle to kiedy ona umarła ?
- Jakieś dwa tygodnie temu. Rodzina o tym nie wie, miała się o tym dowiedzieć za tydzień.
- Dlaczego miesiąc później ?
- Bo miała staż w budynku rady na miesiąc i tak jakoś wyszło.
- Aha. A teraz pomóż mi otworzyć ten cholerny grób.
- Po co ?
- Bo chcę zatańczyć na jej trumnie kankana. - Czujecie ten sarkazm ?
- Co ?
- Nie gadaj tylko otwieraj.

Po otwarciu grobu, za pomocą telekinezy uniosłam trumnę i zamknęłam  grobowiec, następnie udałam się do lasu, który był za cmentarzem. Obok mnie lewitowała drewniana skrzynia, a w niej zwłoki młodej dziewczyny. Daria nadal stała otępiała chyba się zawiesiła. Im mniej świadków tym lepiej . Po jakiś dwudziestu minutach marszu położyłam trumnę na trawie i otworzyłam ją, poczułam okropny zapach zgnilizny. Usiadłam na przeciwko,zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie w pełni zregenerowane ciało dziewczyny, następnie skupiłam się maksymalnie. Zaczęłam powtarzać jak w jakimś amoku :
- Powstań ty któraś zmarła, nie czas na ciebie. Świat Cię potrzebuj. Wróć do świata żywych młoda wilczyco. Powstań !!!! - Nie wiem jak długo siedziałam i powtarzałam tą formułę, po jakimś czasie usłyszałam czyjś oddech. Otworzyłam oczy, zobaczyłam Kirę całą i zdrową. Udało mi się !! Dziewczyna wyszła z trumny. Przy wychodzeniu straciła równowagę w  ostatniej chwili ją złapałam bo by się przewróciła.
- Gdzie ja jestem ? - Zapytała.
- Obecnie w lesie.
- Co się stało ?
- Umarłaś, przez dwa tygodnie byłaś martwa.
- Co !!
- No tak to.
- Jakim cudem znowu żyję. ?
- Wskrzesiłam Cię.
- Jak ?
- Normalnie.
- Dlaczego ?
- Bo twoim mate jest najpotężniejszy alfa.
- Co z tego ?
- Skro ty umarłaś przed poznaniem go rada musiała znaleźć mu jakąś partnerkę. Wypadło na mnie. A że ja nie mam ochoty na zabawę w Lunę. Z niewielką pomocą odszukałam twój grób i przeniosłam Cię tutaj. I oto jesteśmy tutaj.
- Yyyy nie wiem co powiedzieć.
- Nie musisz nic mówić. Ty będziesz szczęśliwa z alfą, a ja wrócę do swojego dawnego życia.
- Tak w ogóle to jak masz na imię ?
- Niki.
- To jakieś zrobienie ?
- Tak, od Nikol. Powinnyśmy wracać, ale najpierw trzeba się pozbyć trumny. Tylko jak ...... Już wiem !!! - Pstryknęłam palcami i skrzynie pochłonął doszczętnie ogień. Gdy został sam popiół ogień znikł tak szybko jak się pojawił. Nie o to mi chodziło, ale ok.
- Wow - Kira
- Tia, chodź za mną. Możesz się przemienić w swoją wilczyce jeśli chcesz.
- Oczywiście, że chce. 
- W takim razie biegnij za mną ok ?
Pięć minut później byłyśmy przy moim cudeńku, nigdzie nie widziałam Dari, zadzwoniłam do niej. Odebrała po pierwszym sygnale.
- Elo Daria gdzie ty ?
- Czekałam pół godziny na Ciebie,nudziło mi się więc zamknęłam grobowiec i go zniszczyłam. Następnie zadzwoniłam po taxi i wróciłam do hotelu.
- A to spoko. Zaraz tam będę. Jeśli chcesz wiedzieć mój plan się powiódł, powiedz swojemu bratu, że mam dla niego niespodziankę.
- Oki. - Rozłączyłam się i schowałam telefon do tylnej kieszeni w spodniach.
-Kira wsiadaj do samochodu i jedziemy, poznasz swojego ukochanego.
Wilczyca zrobiła to co jej powiedziałam, robiąc to samo. Ruszyłam z piskiem opon. Dziesięć minut później byłyśmy w hotelu na stołówce, by spotkać się z Damianem i Darią oraz by coś zjeść. Siadając do stołu poczułam jaka jestem zmęczona tym wskrzeszeniem. Kira usiadła obok mnie, patrzyła w oczy Alfy. Ich oczy zmieniły kolor na wiśniowy, to znak że są sobie pisani. Przy posiłku panowała cisza. Postanowiłam ją przerwać.
- Dario pójdziesz ze mną po moje woreczki do samochodu.
- Oczywiście. Jak zjemy. - W mniej niż minutę dokończyłyśmy posiłek i udałyśmy się po woreczki. Gdy siostra Damiana podała mi w reklamówce cztery woreczki wypiłam je wszystkie po kolei. Poczułam, że już nie jestem tak zmęczona.
- Ile krwi pijesz dziennie ?
- Zazwyczaj raz dziennie i to jeden lub dwa woreczki. Dzisiaj jest wyjątek, krew dodaje mi sił, a dzisiejsze przywrócenie do życia Kiry wyssało ze mnie większość sił.
- Aha.
- Jak coś to ja już dzisiaj wyjeżdżam.
- Dlaczego ?
- Tak się umówiłam z radą.
- Szkoda. Zostań chociaż do końca naszej wycieczki.
- Nie dzięki. Muszę jechać. Do zobaczenia. - Udałam się do mojego ukochanego Forda Shellby GT 500. Usiadłam za kółkiem i pojechałam do Anglii do mojego domu. Podczas podróży  zadzwoniła do mnie firma przewozowa z wiadomością, że moje cacuszka będą dopiero za dwa dni. Trzy godziny później byłam pod villą, zabrakło mi tchu.

Kitty IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz