XII

489 39 4
                                    


Z góry przepraszam za błędy.

__________________________

Przed stajnią czuałam odór wyschniętej starej krwii i rozkładające się ciało. Weszłam tam. Zapaliłam światło
To co tam ujrzałam sprawiło iż cały mój do tych czasowy świat legł w gruzach. Cała stajnia była we krwi, w boksach leżały martwe konie. W głębi duszy miałam nadzieję iż mój kochany Parysek żyje. Niestety nadzieja matką głupich. Moje małe kochanie miało odcięte przednie prawe kopyto, ono leżało obok niego na dodatek ktoś go wcześniej oślepił, wydłubał oczy. Jak można być takim okrutnikiem. Weszłam do bosku mojego Paryska, przytuliłam się do jego martwego ciała i zaczęłam płakać, nie to złe określenie ryczałam jak bóbr. Moje serce krwawi, to moja wina nie powinnam wyjeżdżać, gdybym tu została on by żył. Ja wiem kto jest odpowiedzialny za to co się tu wydarzyło, to Dylan. W ten sposób pomścił Kamila. Mój płacz został przerwany przez Dagmarę.

- Przepraszam to moja wina powiadomiłam go, że wyjeżdżasz na tydzień. - Odezwała się.
- TY MAŁA GŁUPIA NIC NIE WARTA SUKO !!!!!!!!!! PRZEZ CIEBIE STRACIŁAM PARYSA I PRZY OKAZJI CAŁĄ STAJNIE PEŁNĄ KONI KTÓRE BYŁY WARTE WIĘCEJ NIŻ TWOJA MARNA EGZYSTENCJA !!!!!!!!!! - Wydarłam się na nią podchodząc coraz bliżej, aż w końcu chwyciłam ją za gardło, podniosłam i rzuciłam na najbliższą ścianę, nim się otrząsnęła znów byłam przy niej. Bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia skręciłam jej kark i oderwałam jej głowę. Tak mam na tyle siły by coś takiego zrobić. Ps to zasługa wampirzych genów. Następnie z głową Dagmary teleportowałam się do sali tronowej Dylana, gdzie obecnie siedział on i Lili. Mam to totalnie w dupie że jestem ujebana krwią tej małej zdradzieckiej suki. Rzuciłam im pod nogi łep ich ukochanej córeczki. W oczach królowej zobaczyłam strach wymieszany ze smutkiem, a natomiast u króla wściekłość ze smutkiem.

- Co to ma do cholery znaczyć ? Coś ty do jasnej kurwy zrobiła z moją ukochaną córeczką ? !!!!!!! - Dylan

- Skręciłam karak i oderwałam głowę w ramach odwetu za mojego ukochanego ogiera i przy okazji reszty martwych koni. Oko za oko ząb za ząb.

- Pożałujesz tego !!!!! - Tym razem odezwała się Lili.

- Nie mam czego. Nic mnie tu nie trzyma. Straciłam wszystko. Nie mam nic o co miałabym walczyć. Żegnam.

Teleportowałam się do mojego zamczyska.
Mam dwie opcje:

a) Spróbować jakoś żyć

b) Cofnąć się w czasie, aby to wszysko się nie wydażyło.

To chyba oczywiste co wybieram, opcja b jest najlepsza. Tylko najpierw wezmę długą kąpiel. Zaczęłam się zastanawiać do którego momentu mam się cofnąć. Nagle mnie olśniło. Do tego dnia w którym wyśmiałam tego grubasa na stołówce. Tylko tym razem zrobię wszystko inaczej . No dobrze prawie.

Zamknęłam oczy i skupiłam się wyobrażając sobie ten moment w którym grzecznie mówiąc spławiłam grubaska.
Otworzyłam znowu moje oczy. Byłam na tej stołówce.

Grubas odszedł żałosne, płakał. Razem z moją ekipą mieliśmy ubaw po pachy.

- Kitty idziesz za tydzień na imprezę?- Sławek.
- Odpadam. Muszę ogarnąć moją przyrodnią siostrę.
- Od kiedy ty taka troskliwa się zrobiłaś ?
- Nie chcę mieść z nią żadnych problemów, no pomyślcie ona tu jest całkiem sama, nie ma tu nikogo.
- Ok. Rozumiem. - Po lekcjach wróciłam do domku. Boże dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo za tym miejscem tęskniłam. Już byłam ubrana w bryczesy gdy przypomniałam sobie iż miałam odebrać Zuzkę ze szkoły. Szybko wsiadłam do mojego ukochanego Forda Shellby GT 500 2013r, ruszyłam. Jak zwykle pędziłam jak wariatka, łamiąc wszelkie zasady drogowe.
Pod szkołą czekała na mnie Zuza.

Kitty IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz