XVI

476 38 12
                                    


Z okazji szczęśliwego nowego roku !!

__________________________

Następnego dnia zostałam obudzona przez hałas na parterze. Zignorowałam to i leżałam. Nagle przypomniało mi się iż jak wybierałam projekt tego domu to gdzieś powinna być ukryta winda do podziemnego tajnego garażu i czarownice miały rzucić zaklęcie by ten dom był niezniszczalny oraz miały rzucić to samo zaklęcie na wszystkie moje posiadłości. Ehhh moje rozmyślanie zostało przerwane przez Aleksandra, który wtargnął do mojego pokoju potykając się o próg.

- Czego ode mnie chcesz ? - Zapytałam.

- Może trochę milej ?

- A tak, miałeś wrócić jutro więc co ty tu robisz ?

- Wróciłem wcześniej, abyś nie była sama w takim miejścu. Martwiłem się.

- Nie trzeba było. Dałabym radę sama. Zawsze jestem sama.

- Nie musisz być.

- Ale może lubię być sama ? Miałam zamiar zrobić szaloną imprezę, lecz przyszedłeś.

- Pora wstawać. Pomóc Ci z wózkiem ?

- Nie dzięki.

- Może jednak.

- Nie, dam radę idź gdzieś.

- Musimy poważmie porozmawiać.

- Może później ?

- Nie to bardzo ważne.

- E niech będzie, a teraz wyjdź stąd.

- Napewno nie chcesz pomocy ?

- Na sto procent. - Mężczyzna wyszedł. Szybko ubrałam się w czarną bluzę z małym kotkiem oraz w tym samym kolorze leginnsy i skarpetki w gołębie na to czarno białe conversy. Usiadłam na wózku i skierowałam się do kuchni. Wypiłam woreczek krwi do tego trzy kromki z szynką i z chrzanem. Wyciągnęłam jeszcze z lodówki trzy woreczki dla mojego konika. Teleportowałam się do stajni, wzięłam nowe wiadro, wlałam tam oleistą ciecz i teleportowałam się do Diabła. Ucieszył się na mój widok przynajmniej ja tak sobie wmawiam. Istnieje bowiem możliwość iż cieszy się ze swojego śniadanka. Gdy skończył włożyłam mu kantar i podpięłam uwiąz. Na ujeżdżalni były ustawione krzyżaki. Zostawiłam go samego, oczywiście odpięłam uwiąz. Sama udałam się do domu. Po piętnastu minutach byłam już na parterze w salonie. Aleksandra nie było. Wspomniana osoba weszła do pomieszczenia.

- Gdzie byłaś ? Szukałem Cię po całym domu.

- Tu i ówdzie. Co chciałeś mi powiedzieć ?

- Może najpierw obejrzymy jakiś film ?

- Podobno to było ważne.

- Może poczekać.

- To co oglądamy ?

- Piraci z Karaibów klątwa Czarnej Perły ?

- Jestem za. - I tak spędziliśmy resztę dnia. Wieczorem gdy kolejna część Piratów Aleksander popatrzył się na mnie znacząco.

- Nie wiem od czego zacząć Kitty.

- Od początku.

- Jak wiesz mam na imię Aleksander. Należę go grona najstarszych wampirów. Mój ojciec był stwórcą wampirzej rasy. Przygarnął wiele setek lat temu małego bezbronnego chłopca o imieniu Dylan. Wychował go jak własnego syna. W dniu w którym miałem zostać ukoronowany mój ojciec został zamordowany przez Dylana. Był wściekły że to ja miałem dostać koronę. Jeszcze tego samego dnia zakuł mnie w kajdany i zamknął w więzieniu. Uciekłem, dzięki dowódcy który był mi wierny.

Kitty IIDove le storie prendono vita. Scoprilo ora