Część II Kitty. Radzę najpierw przeczytać Kitty I.
Dziewczyna zdradzona przez rodzinę, oddana w ręce wroga co zrobi jak się zachowa ??? Czy kiedyś wybaczy swojemu ojcu ? Co jeśli cofnie się w czasie ? Czy uda jej się zmienić bieg historii ?
Drogi...
Perspektywa Kitty Sobotę zaczęłam od dwóch woreczków krwi, potem wzięłam godzinny prysznic i ubrałam się w
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oczywiście pod płaczem mam schowane dwa pistolety. O godzinie dwunastej przyjechał Kam, właśnie wchodzimy do świata wampirów. W sumie to przez pięć tysięcy lat nic tu się za bardzo to nie pozmieniało. Różnica jest taka, że jest więcej straży. - Kam wiesz może gdzie znajdę Natana ? - W królewskim zamku, jest on ochroniarzem twojej młodszej siostry. - Kogo ?!?!?!?!!!!! - No yyy jak to powiedzieć ? - Normalnie. - Po tym jak Dylan oddał Cię w łaska wilkołaków, to Lili zaszła w ciążę i tak jakoś wyszło. - Nie mam pytań. Chodźmy już. - Ja idę do baru, idź sama. Weszłam do zamku, nie zwracając uwagi na strażników. Zrobiłam z buta wjeżdżam do sali tronowej. Dylan i Lili mierzyli mnie wzrokiem, mężczyzna był wkurzony moim nagłym wtargnięciem. - Uspokój hormony Dylanie ? - Kim jesteś aby się tak do mnie zwracać? - Mam lepsze pytanie. Jakie to jest uczucie zdradzić własną córkę ? Oddać ją w ręce wroga ? - Kim ty do cholery jesteś !!! - Nie krzycz tak, królowi tak nie wypada. Chyba nie chcemy, abyś dostał kule w łeb ? Prawda ? Rozumiem zmieniłam wygląd, ale ty powinieneś mnie rozpoznać. - Do pomieszczenia weszła dziewczyna
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
- Tato !!! - Krzyknęła. - Nie teraz, nie widzisz, że mam gościa ? - Kim ona jest ? - Wskazała na mnie palcem. - Co za brak szacunku, czyżby księżniczka nie wiedziała co to savoir vivre ? Nazywam się Kitty Dark. - Ale jak to ? - Dylan. - Tak wiem, zdradziłeś mnie, zamiast walczyć wolałeś wydać własną córkę. Przez pięć tysięcy cholernych lat byłam torturowana, bita , poddawana ektrowstrząsom przez to że cały czas stałam murem po stronie wampirów. Żałuję, że Cię kiedyś odnalazłam. Ja Ci zaufałam, a ty mnie zawiodłeś. Gdzie jest Natan i reszta z jego paczki ? - Ja przepraszam. Natan jest ........- Akurat w tym momencie do sali wszedł przywódca gangu. - Nat !!! - Krzyknęłam biegnąc do niego ? - Kitty ? - Tak, chodźmy stąd. Wracasz ze mną na powierzchnię ? - Tam jest niebezpiecznie. - Tam jest tak jak zawsze, wilkołaki nie panują już nad światem. - A przy wejściu ? - To iluzja, oni cisną z was w ten sposób beke. Zawołaj resztę naszej ekipy i wracamy do domu. - Nie pozwalam wam wrócić do świata śmiertelnych, jestem waszym królem. - Dylan, nie obchodzi mnie kim jesteś, możesz być nawet klaunem w cyrku. Nie możesz mi nic. To fakt jesteś moim ojcem, ale dla mnie już nie istniejesz. Chłopaki idą ze mną. - Możesz ich wziąźć, pod jednym warunkiem, a mianowicie weźmiesz ze sobą Dagmarę. - Nie. Gang wściekłych psów nie jest jakimś psem, aby można go było wziąźć jeśli będą chcieli to ze mną pójdą. - I tak, Dagmara idzie z wami. - Nie, nie będę się zajmować jakimś rozwydrzonym dzieciakiem. -Nie jestem rozwydrzonym dzieciakiem- Odezwała się dziewczyna. - Nie ma tematu, musisz zabrać ze sobą Dagmarę. - Dylan - Nie bawię się już w niańkę. Nie wezmę jej pod swój dach. - Dlaczego ? - Odezwała się Lili, nawet jej nie zauważyłam. - Ona sobie tam nie poradzi. - Czemu tak sądzisz ? - Hmm no nie wiem, kto normalny nosi przy sobie broń ? - I co z tego ? Zapiszesz ją do liceum. Itp. - Dylan. - Mówiłam nie jestem niańką. - Proszę. Ona potrzebuje kontaktu z innymi, zamkowa atmosfera nie za dobrze na nią wpływa. Proszę.- Lili - Niech będzie, ale tylko dlatego bo Lili jest siostrą Kama. - Masz z Kamilem kontakt ? - Lili - Tak, przyszedł tu ze mną. - To dlaczego nie ma go tu ? - Obraził się na Dylana, za to że mnie oddał w ręce wroga, zamiast walczyć. Mając mnie wygrał byś Dylanie. - Nadal Cię mam. - Nie, nie masz jeśli wybuchnie wojna pomiędzy wampirami, a wilkołakami poprę wilczki. Co z tego, że za nimi nie przepadam ale nie znoszę zdradliwych ludzi. Ja takich zabijam. - Jesteś w stanie zdradzić swój własny lud ? - Dylan. - To nie jest i nigdy nie będzie mój lud sam dobrze o tym wiesz, a to że zostałam ukoronowaną księżniczką nic nie zmienia. Ja nigdy o to nie prosiłam, chciałam mieć tylko ojca, nic więcej. - Ale przecież jestem. - Nie ja już nie mam ojca. Ojciec, który kocha nie oddał by swojej córki jako karty przetargowej. - Ale to nie tak ....... - Nie tłumacz się. Tłumaczą się tylko winni. Rób co chcesz ja i tak Ci raczej nie wybaczę. Na spakowanie, Dagmara ma godzinę. Jeśli nie będzie gotowa nie zabiorę jej. - Wyszłam z sali, a za mną poszedł Natan. - Nat, jak coś to teraz wróciłam do mieszkania w Anglii. Teraz nasuwa się jedno pytanie. Czy ty i reszta chłopaków chcecie ze mną zamieszkać ? - Tak oczywiście. - To ich zawiadom, a ja idę do baru. - Widzimy się na miejscu ? - Tak, ale mam nadzieje, że nadal chcesz być przywódcą gangu. - Oczywiście, że tak - Odpowiedział śmiejąc się z nieznanych mi powodu. Dostałam sms od Kama, napisał mi że już wraca do Madrytu. Poszłam do pierwszego lepszego baru, zamówiłam krew Rh+. Po godzinie wróciłam do zamku, do sali tronowej. Czekała tam już Dagmara. - Gotowa ? - Nie ! - Dziewczyna zaczęła ryczeć i przytulać się do swoich rodziców. - Nie rób szopki, to i tak Ci nic nie pomoże. Tak więc rusz swoją leniwą dupe i idziemy. - Jak ty się wyrażasz Kitty ? - Dylan - Tak jak słyszysz. - Dagmaro rusz dupe, mam was już serdecznie dość, a moja praca czeka. - Niby jaka praca ? - Muszę sprzedać kilka kulek w kilka głów. - Ty to nazywasz pracą ? - Tak, przyjemne z pożytecznym. - Co w tym przyjemnego ? - Dla mnie wszytko, to żałosne jak błagają o życie, o wybaczenie. To muzyka dla moich uszu. - Jesteś nie normalna. - A jaka mam być ? Przypomnę, że jestem dzieckiem z gwałtu, wychowała mnie babcia przez jakieś czternaście lat. Moi rodzice mnie porzucili. Pięć tysięcy lat siedziałam w celi. Można totalnie zwariować. Koniec tematu. Róbcie co chcecie ja wracam do domu. - Kitty czekaj ! - Dagmara. - Nie, pośpiesz się. - Drogę do mojej villi szliśmy w ciszy. Gdy dotarłyśmy na miejsce zobaczyłam stojących pod drzwiami chłopaków. Pobiegłam do nich i powstał grupowy przytulas. Córka Dylana patrzyła na nas ze ździwieniem. Przerwałam naszego przytulasa i otworzyłam drzwi. - Drugie piętro jest dla was, a Dagmaro twój pokój będzie na przeciwko mojego. Do ceń to, że nie będziesz w pokoju obok któregoś z tych debili. - Ejj nie jesteśmy debilami. - Julek. - Nie w ogóle. Tylko bo każdy normalny wampir rzuca pilota w telewizor. Tak o zupełnie normalne. - To było dawno ! - Oliwer. - Oli nie obraź się, wy zawsze będziecie dla mnie debilami. A teraz włazić do środka, muszę za godzinę jadę do pracy. Więc szybko was o prowadzę.- Pół godziny później pojechałam zabić trzech facetów ( gangsterów ) winnych mi kasę. Po piętnastu minutach wróciłam do villi. Oliwer, Natan, Arnold i Julek siedzieli w salonie, a Dagmara u siebie w pokoju, poszłam do niej. - Co ty tu tak siedzisz sama ? - Spytałam, opierając się o framugę drzwi. - Nie potrafię spufalać się ze służbą. - Tutaj wszyscy jesteśmy równi. Chodź do salonu, zabaw się z nami. Do piętnastu minut przyjedzie kolejny idiota. - Oni nie obrażają się jak tak na nich mówisz ? - Nieeeee. - Natan nie jest idiotą. - To twoje zdanie, zmienisz je jak ich bliżej poznasz. - Natana znam od dwóch tysięcy lat. I wiem że.. - Tak znasz go od oficjalnej strony. - Kitty !!!!!!! - Rozległ się po całym domu. - Czego ?!?!?!?!?!!! - Jeść !!!!! - Zamówcie jakąś pizze!!!!! - Dlaczego tak wrzeszczycie ? Przecież można podejść i normalnie porozmawiać. - Można być tak, ale nam się nie chce. Chodź do salonu. - Nie ja ich nie znam. - To poznasz. Rusz swoje cztery litery. - No ok. Udałyśmy się do salonu. Zajęłam miejsce na kanapie między Oliwerem, a Natanem. Dagmara usiadła przy oknie. -E Daga przynieś nam po woreczku krwi.- Odezwał się Oli (Oliwer). - Dlaczego ja ? - Bo jesteś najmłodsza i tak chce. - Nie wiem, jak trafić do kuchni. - W takim razie pójdę z tobą.- Odezwałam się odezwałam się i poszłam do wymienionego wcześniej pomieszczenia, a za mną szła Daga. - Co ty taka cicha młoda ? - Nie jestem młoda. Ty nie wiesz jakie może być okrutne życie Kitty. - Ja nie wiem ?! Nie rozbawiaj mnie. Skoro twierdzisz, że nie mam o tym pojęcia to opowiedz mi proszę. - Nie wiesz jak się czuje osoba poniżana w szkole ? Nie wiesz jak to jest nie móc powiedzieć swojego prawdziwego nazwiska. - Jeśli chodzi o to drugie to wiem, a pierwsze to ja zawsze poniżałam. - Jak mogłaś tak postępować ? - Mogłam, nadal zdarza mi się poniżać innych. To nie jest nic złego. - To jest okropnie. - Uwierz mi że nie, zakończymy ten temat zanim zrobię coś czego obie możemy żałować. - A niby co takiego możesz mi zrobić ? - Hmm. Ty się pytasz seryjnej morderczyni, osoby którą większość psychiatrów określiła by jako nie zrównażoną psychicznie. Dzięki temu, że jestem księżniczką pół krwi mam przywileje tylko i wyłącznie dlatego nikt mi nic nie może zrobić. - Przecież już nie jesteś wampirzą księżniczką. - W teorii nadal jestem, mam cały czas ten tytuł. Jeśli chodzi o wilczki to one darzą mnie szacunkiem. - Niby od kiedy ? Przecież Cię torturowali. - To fakt, ale nie mogę ich winić. Po pierwsze oni nie żyją wiecznie i już tak naprawdę nie pamiętają dlaczego mnie więzili, robili to tylko ze względu, że się mnie bali. Nie mogę ich za to winić. - Czemu mają się ciebie niby bać ? - Ponieważ moja moc jest nieograniczona. - Czyli ? - Wyczarowałam czerwone jabłko i rzuciłam je do niej. - Już rozumiesz ? - To że władasz magią ? Co w tym potężnego ? - Nie tylko magią, nieważne kiedyś się dowiesz. A teraz wyjmij z lodówki woreczki i przelej je do kubków. - A ty mi nie pomożesz ? - Nie. - Dlaczego ? - Musisz się nauczyć samodzielności.- Zadzwonił mój telefon, odebrałam. - Kitty ? - Rozpoznałam po głosie Kama. - Tak ? - Bo Damian mnie zwolnił przed chwilą przez telefon czy mógłbym u ciebie zamieszkać ? - Oczywiście, ty wiele razy ratowałeś mi tyłek. Teraz moja kolej. Wbijaj śmiało czekam. Paaa - Rozłączyłam się. Wzięłam z kuchni dwa woreczki, a Dagmara trzy i udałyśmy się do salonu. Chłopaki po wypiciu cieczy o metalicznym smaku rzucili puste opakowania na ziemię. Nie będę tego komentować. - Kitty kiedy masz zamiar wystartować w zawodach w jeździe konnej ? - Nigdy. - Dlaczego ? Od twojego wypadku minął szmat czasu. Pora abyś wróciła do tego. Kochałaś skakać. - Kiedyś owszem, ale teraz nie. Do jazdy rekreacyjnej mogę wrócić, ale nie do startów. - Ale nikt nie jeździ lepiej od Ciebie. Kitty przestań marnować swoje życie może i jesteś nieśmiertelna, ale liczy się jak ten czas spędzisz. Czy naprawdę wolisz być mordercą ? A nie no nie wiem popularną księżniczką pół krwi okrytą wieczną sławą ? - Oli - Oli ja chcę pozostać neutralna, nie mam zamiaru pomagać w razie wojny żadnej z dwóch stron. Owszem zabijając wilkołaka czy wampira mam poczucie winy, ale wolę być postacią negatywną w obu stronach nie tylko jednej. - Dlaczego ? - Bo zarówno rada jak i Dylan się mnie boją, traktują mnie jak broń. Dlatego nie chce być ani księżniczką, ani jedną z rady. - A nie mogłabyś być i jednym i drugim ? - Odezwała się Daga. - Teoretycznie mogłabym, lecz to było by dla mnie zbyt nudne. - Skąd wiesz ? Próbowałaś ? - Kontynuowała moja przyrodnia siostra. - Nie i nie mam zamiaru. Zmieńmy lepiej temat. - A może ja nie chcę. - A może ja jak się nie zamkniesz to noc spędzisz w piwnicy ze szczurami ? - To ja już milknę siostro. Po jakiejś godzinie wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi aby pójść spać. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w granatową piżamkę, położyłem się na łóżku i zasnęłam. Po dwóch godzinach snu obudziłam się. Nie mogłam już spać więc ubrałam się w czarny stanik sportowy oraz czarne krótkie spodenki sportowe, a do tego czarno białe adidasy. I udałam się na siłownię numer 1, zaczęłam od bieżni, po godzinie biegania zaczęłam ćwiczyć na atlasie. Gdy odczułam niewielkie zmęczenie położyłam się na ziemi i zaczęłam robić brzuszki. Potem poszłam do siłowni nr 2, założyłam rękawice do boksu i rzuciłam się z pięściami na worek treningowy. Jakąś godzinę później brałam prysznic, następnie założyłam granatową piżamkę, zegarek w telefonie pokazywał trzecią w nocy. Już znowu usypiałam ale usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- Wejść - Do pokoju weszła Dagmara. - Kitty miałam zły sen, rodzice zostali zamordowani. - Mówiła prawie płacząc. - Spokojnie, nie płacz. Oni są bezpieczni. - Skąd wiesz ? - Zamek jest strzeżony przez strażników. - Ale ty tam jakoś weszłaś. - No widzisz ja to ja. Wampiry i wilkołaki czują ode mnie bijącą potęgę oraz władzę. Oni nie są w stanie kwestionować moich decyzji. A teraz powinnaś iść spać. - Ale wiesz, że wampiry nie muszą ? - Tak wiem, ale to jest fajnie. - Mogę z tobą ? Boję się że koszmar się powtórzy. - Przecież jesteś już praktycznie dorosła. - To moja pierwsza noc po za zamkiem, proszę. - Niech Ci będzie, ale tyko ten jedyny raz. - Zrobiłam jej miejsce na łóżku i odwróciłam się do niej plecami, ona się do mnie przytuliła. Zasnęłam.