VI

732 44 3
                                    

Perspektywa Kitty
Sobotę zaczęłam od dwóch woreczków krwi, potem wzięłam godzinny prysznic i ubrałam się w

Perspektywa KittySobotę zaczęłam od dwóch woreczków krwi, potem wzięłam godzinny prysznic i ubrałam się w

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oczywiście pod płaczem mam schowane dwa pistolety. O godzinie dwunastej przyjechał Kam, właśnie wchodzimy do świata wampirów. W sumie to przez pięć tysięcy lat nic tu się za bardzo to nie pozmieniało. Różnica jest taka, że jest więcej straży.
- Kam wiesz może gdzie znajdę Natana ?
- W królewskim zamku, jest on ochroniarzem twojej młodszej siostry.
- Kogo ?!?!?!?!!!!!
- No yyy jak to powiedzieć ?
- Normalnie.
- Po tym jak Dylan oddał Cię w łaska wilkołaków, to Lili zaszła w ciążę i tak jakoś wyszło.
- Nie mam pytań. Chodźmy już.
- Ja idę do baru, idź sama.
Weszłam do zamku, nie zwracając uwagi na strażników. Zrobiłam z buta wjeżdżam do sali tronowej. Dylan i Lili mierzyli mnie wzrokiem, mężczyzna był wkurzony moim nagłym wtargnięciem.
- Uspokój hormony Dylanie ?
- Kim jesteś aby się tak do mnie zwracać?
- Mam lepsze pytanie. Jakie to jest uczucie zdradzić własną córkę ? Oddać ją w ręce wroga ?
- Kim ty do cholery jesteś !!!
- Nie krzycz tak, królowi tak nie wypada. Chyba nie chcemy, abyś dostał kule w łeb ? Prawda ? Rozumiem zmieniłam wygląd, ale ty powinieneś mnie rozpoznać. - Do pomieszczenia weszła dziewczyna

 - Do pomieszczenia weszła dziewczyna

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Tato !!! - Krzyknęła.
- Nie teraz, nie widzisz, że mam gościa ?
- Kim ona jest ? - Wskazała na mnie palcem.
- Co za brak szacunku, czyżby księżniczka nie wiedziała co to savoir vivre ? Nazywam się Kitty Dark.
- Ale jak to ? - Dylan.
- Tak wiem, zdradziłeś mnie, zamiast walczyć wolałeś wydać własną córkę. Przez pięć tysięcy cholernych lat byłam torturowana, bita , poddawana ektrowstrząsom przez to że cały czas stałam murem po stronie wampirów. Żałuję, że Cię kiedyś odnalazłam. Ja Ci zaufałam, a ty mnie zawiodłeś. Gdzie jest Natan i reszta z jego paczki ?
- Ja przepraszam. Natan jest ........- Akurat w tym momencie do sali wszedł przywódca gangu.
- Nat !!! - Krzyknęłam biegnąc do niego ?
- Kitty ?
- Tak, chodźmy stąd. Wracasz ze mną na powierzchnię ?
- Tam jest niebezpiecznie.
- Tam jest tak jak zawsze, wilkołaki nie panują już nad światem.
- A przy wejściu ?
- To iluzja, oni cisną z was w ten sposób beke. Zawołaj resztę naszej ekipy i wracamy do domu.
- Nie pozwalam wam wrócić do świata śmiertelnych, jestem waszym królem.
- Dylan, nie obchodzi mnie kim jesteś, możesz być nawet klaunem w cyrku. Nie możesz mi nic. To fakt jesteś moim ojcem, ale dla mnie już nie istniejesz. Chłopaki idą ze mną.
- Możesz ich wziąźć, pod jednym warunkiem, a mianowicie weźmiesz ze sobą Dagmarę.
- Nie. Gang wściekłych psów nie jest jakimś psem, aby można go było wziąźć jeśli będą chcieli to ze mną pójdą.
- I tak, Dagmara idzie z wami.
- Nie, nie będę się zajmować jakimś rozwydrzonym dzieciakiem.
-Nie jestem rozwydrzonym dzieciakiem-
Odezwała się dziewczyna.
- Nie ma tematu, musisz zabrać ze sobą Dagmarę. - Dylan
- Nie bawię się już w niańkę. Nie wezmę jej pod swój dach.
- Dlaczego ? - Odezwała się Lili, nawet jej nie zauważyłam.
- Ona sobie tam nie poradzi.
- Czemu tak sądzisz ?
- Hmm no nie wiem, kto normalny nosi przy sobie broń ?
- I co z tego ? Zapiszesz ją do liceum. Itp. - Dylan.
- Mówiłam nie jestem niańką.
- Proszę. Ona potrzebuje kontaktu z innymi, zamkowa atmosfera nie za dobrze na nią wpływa. Proszę.- Lili
- Niech będzie, ale tylko dlatego bo Lili jest siostrą Kama.
- Masz z Kamilem kontakt ? - Lili
- Tak, przyszedł tu ze mną.
- To dlaczego nie ma go tu ?
- Obraził się na Dylana, za to że mnie oddał w ręce wroga, zamiast walczyć. Mając mnie wygrał byś Dylanie.
- Nadal Cię mam.
- Nie, nie masz jeśli wybuchnie wojna pomiędzy wampirami, a wilkołakami poprę wilczki. Co z tego, że za nimi nie przepadam ale nie znoszę zdradliwych ludzi. Ja takich zabijam.
- Jesteś w stanie zdradzić swój własny lud ? - Dylan.
- To nie jest i nigdy nie będzie mój lud sam dobrze o tym wiesz, a to że zostałam ukoronowaną księżniczką nic nie zmienia. Ja nigdy o to nie prosiłam, chciałam mieć tylko ojca, nic więcej.
- Ale przecież jestem.
- Nie ja już nie mam ojca. Ojciec, który kocha nie oddał by swojej córki jako karty przetargowej.
- Ale to nie tak .......
- Nie tłumacz się. Tłumaczą się tylko winni. Rób co chcesz ja i tak Ci raczej nie wybaczę. Na spakowanie, Dagmara ma godzinę. Jeśli nie będzie gotowa nie zabiorę jej. - Wyszłam z sali, a za mną poszedł Natan.
- Nat, jak coś to teraz wróciłam do mieszkania w Anglii. Teraz nasuwa się jedno pytanie. Czy ty i reszta chłopaków chcecie ze mną zamieszkać ?
- Tak oczywiście.
- To ich zawiadom, a ja idę do baru.
- Widzimy się na miejscu ?
- Tak, ale mam nadzieje, że nadal chcesz być przywódcą gangu.
- Oczywiście, że tak - Odpowiedział śmiejąc się z nieznanych mi powodu. Dostałam sms od Kama, napisał mi że już wraca do Madrytu.
Poszłam do pierwszego lepszego baru, zamówiłam krew Rh+. Po godzinie wróciłam do zamku, do sali tronowej. Czekała tam już Dagmara.
- Gotowa ?
- Nie ! - Dziewczyna zaczęła ryczeć i przytulać się do swoich rodziców.
- Nie rób szopki, to i tak Ci nic nie pomoże. Tak więc rusz swoją leniwą dupe i idziemy.
- Jak ty się wyrażasz Kitty ? - Dylan
- Tak jak słyszysz.
- Dagmaro rusz dupe, mam was już serdecznie dość, a moja praca czeka.
- Niby jaka praca ?
- Muszę sprzedać kilka kulek w kilka głów.
- Ty to nazywasz pracą ?
- Tak, przyjemne z pożytecznym.
- Co w tym przyjemnego ?
- Dla mnie wszytko, to żałosne jak błagają o życie, o wybaczenie. To muzyka dla moich uszu.
- Jesteś nie normalna.
- A jaka mam być ? Przypomnę, że jestem dzieckiem z gwałtu, wychowała mnie babcia przez jakieś czternaście lat. Moi rodzice mnie porzucili. Pięć tysięcy lat siedziałam w celi. Można totalnie zwariować. Koniec tematu. Róbcie co chcecie ja wracam do domu.
- Kitty czekaj ! - Dagmara.
- Nie, pośpiesz się. - Drogę do mojej villi szliśmy w ciszy. Gdy dotarłyśmy na miejsce zobaczyłam stojących pod drzwiami chłopaków. Pobiegłam do nich i powstał grupowy przytulas. Córka Dylana patrzyła na nas ze ździwieniem. Przerwałam naszego przytulasa i otworzyłam drzwi.
- Drugie piętro jest dla was, a Dagmaro twój pokój będzie na przeciwko mojego. Do ceń to, że nie będziesz w pokoju obok któregoś z tych debili.
- Ejj nie jesteśmy debilami. - Julek.
- Nie w ogóle. Tylko bo każdy normalny wampir rzuca pilota w telewizor. Tak o zupełnie normalne.
- To było dawno ! - Oliwer.
- Oli nie obraź się, wy zawsze będziecie dla mnie debilami. A teraz włazić do środka, muszę za godzinę jadę do pracy. Więc szybko was o prowadzę.- Pół godziny później pojechałam zabić trzech facetów ( gangsterów ) winnych mi kasę. Po piętnastu minutach wróciłam do villi. Oliwer, Natan, Arnold i Julek siedzieli w salonie, a Dagmara u siebie w pokoju, poszłam do niej.
- Co ty tu tak siedzisz sama ? - Spytałam, opierając się o framugę drzwi.
- Nie potrafię spufalać się ze służbą.
- Tutaj wszyscy jesteśmy równi. Chodź do salonu, zabaw się z nami. Do piętnastu minut przyjedzie kolejny idiota.
- Oni nie obrażają się jak tak na nich mówisz ?
- Nieeeee.
- Natan nie jest idiotą.
- To twoje zdanie, zmienisz je jak ich bliżej poznasz.
- Natana znam od dwóch tysięcy lat. I wiem że..
- Tak znasz go od oficjalnej strony.
- Kitty !!!!!!! - Rozległ się po całym domu.
- Czego ?!?!?!?!?!!!
- Jeść !!!!!
- Zamówcie jakąś pizze!!!!!
- Dlaczego tak wrzeszczycie ? Przecież można podejść i normalnie porozmawiać.
- Można być tak, ale nam się nie chce. Chodź do salonu.
- Nie ja ich nie znam.
- To poznasz. Rusz swoje cztery litery.
- No ok.
Udałyśmy się do salonu. Zajęłam miejsce na kanapie między Oliwerem, a Natanem. Dagmara usiadła przy oknie.
-E Daga przynieś nam po woreczku krwi.- Odezwał się Oli (Oliwer).
- Dlaczego ja ?
- Bo jesteś najmłodsza i tak chce.
- Nie wiem, jak trafić do kuchni.
- W takim razie pójdę z tobą.- Odezwałam się odezwałam się i poszłam do wymienionego wcześniej pomieszczenia, a za mną szła Daga.
- Co ty taka cicha młoda ?
- Nie jestem młoda. Ty nie wiesz jakie może być okrutne życie Kitty.
- Ja nie wiem ?! Nie rozbawiaj mnie. Skoro twierdzisz, że nie mam o tym pojęcia to opowiedz mi proszę.
- Nie wiesz jak się czuje osoba poniżana w szkole ? Nie wiesz jak to jest nie móc powiedzieć swojego prawdziwego nazwiska.
- Jeśli chodzi o to drugie to wiem, a pierwsze to ja zawsze poniżałam.
- Jak mogłaś tak postępować ?
- Mogłam, nadal zdarza mi się poniżać innych. To nie jest nic złego.
- To jest okropnie.
- Uwierz mi że nie, zakończymy ten temat zanim zrobię coś czego obie możemy żałować.
- A niby co takiego możesz mi zrobić ?
- Hmm. Ty się pytasz seryjnej morderczyni, osoby którą większość psychiatrów określiła by jako nie zrównażoną psychicznie. Dzięki temu, że jestem księżniczką pół krwi mam przywileje tylko i wyłącznie dlatego nikt mi nic nie może zrobić.
- Przecież już nie jesteś wampirzą księżniczką.
- W teorii nadal jestem, mam cały czas ten tytuł. Jeśli chodzi o wilczki to one darzą mnie szacunkiem.
- Niby od kiedy ? Przecież Cię torturowali.
- To fakt, ale nie mogę ich winić. Po pierwsze oni nie żyją wiecznie i już tak naprawdę nie pamiętają dlaczego mnie więzili, robili to tylko ze względu, że się mnie bali. Nie mogę ich za to winić.
- Czemu mają się ciebie niby bać ?
- Ponieważ moja moc jest nieograniczona.
- Czyli ? - Wyczarowałam czerwone jabłko i rzuciłam je do niej.
- Już rozumiesz ?
- To że władasz magią ? Co w tym potężnego ?
- Nie tylko magią, nieważne kiedyś się dowiesz. A teraz wyjmij z lodówki woreczki i przelej je do kubków.
- A ty mi nie pomożesz ?
- Nie.
- Dlaczego ?
- Musisz się nauczyć samodzielności.- Zadzwonił mój telefon, odebrałam.
- Kitty ? - Rozpoznałam po głosie Kama.
- Tak ?
- Bo Damian mnie zwolnił przed chwilą przez telefon czy mógłbym u ciebie zamieszkać ?
- Oczywiście, ty wiele razy ratowałeś mi tyłek. Teraz moja kolej. Wbijaj śmiało czekam. Paaa - Rozłączyłam się. Wzięłam z kuchni dwa woreczki, a Dagmara trzy i udałyśmy się do salonu. Chłopaki po wypiciu cieczy o metalicznym smaku rzucili puste opakowania na ziemię. Nie będę tego komentować.
- Kitty kiedy masz zamiar wystartować w zawodach w jeździe konnej ?
- Nigdy.
- Dlaczego ? Od twojego wypadku minął szmat czasu. Pora abyś wróciła do tego. Kochałaś skakać.
- Kiedyś owszem, ale teraz nie. Do jazdy rekreacyjnej mogę wrócić, ale nie do startów.
- Ale nikt nie jeździ lepiej od Ciebie. Kitty przestań marnować swoje życie może i jesteś nieśmiertelna, ale liczy się jak ten czas spędzisz. Czy naprawdę wolisz być mordercą ? A nie no nie wiem popularną księżniczką pół krwi okrytą wieczną sławą ? - Oli
- Oli ja chcę pozostać neutralna, nie mam zamiaru pomagać w razie wojny żadnej z dwóch stron. Owszem zabijając wilkołaka czy wampira mam poczucie winy, ale wolę być postacią negatywną w obu stronach nie tylko jednej.
- Dlaczego ?
- Bo zarówno rada jak i Dylan się mnie boją, traktują mnie jak broń. Dlatego nie chce być ani księżniczką, ani jedną z rady.
- A nie mogłabyś być i jednym i drugim ? - Odezwała się Daga.
- Teoretycznie mogłabym, lecz to było by dla mnie zbyt nudne.
- Skąd wiesz ? Próbowałaś ? - Kontynuowała moja przyrodnia siostra.
- Nie i nie mam zamiaru. Zmieńmy lepiej temat.
- A może ja nie chcę.
- A może ja jak się nie zamkniesz to noc spędzisz w piwnicy ze szczurami ?
- To ja już milknę siostro.
Po jakiejś godzinie wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi aby pójść spać. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w granatową piżamkę, położyłem się na łóżku i zasnęłam. Po dwóch godzinach snu obudziłam się. Nie mogłam już spać więc ubrałam się w czarny stanik sportowy oraz czarne krótkie spodenki sportowe, a do tego czarno białe adidasy.
I udałam się na siłownię numer 1, zaczęłam od bieżni, po godzinie biegania zaczęłam ćwiczyć na atlasie. Gdy odczułam niewielkie zmęczenie położyłam się na ziemi i zaczęłam robić brzuszki. Potem poszłam do siłowni nr 2, założyłam rękawice do boksu i rzuciłam się z pięściami na worek treningowy. Jakąś godzinę później brałam prysznic, następnie założyłam granatową piżamkę, zegarek w telefonie pokazywał trzecią w nocy. Już znowu usypiałam ale usłyszałam pukanie do moich drzwi.

- Wejść - Do pokoju weszła Dagmara.
- Kitty miałam zły sen, rodzice zostali zamordowani. - Mówiła prawie płacząc.
- Spokojnie, nie płacz. Oni są bezpieczni.
- Skąd wiesz ?
- Zamek jest strzeżony przez strażników.
- Ale ty tam jakoś weszłaś.
- No widzisz ja to ja. Wampiry i wilkołaki czują ode mnie bijącą potęgę oraz władzę. Oni nie są w stanie kwestionować moich decyzji. A teraz powinnaś iść spać.
- Ale wiesz, że wampiry nie muszą ?
- Tak wiem, ale to jest fajnie.
- Mogę z tobą ? Boję się że koszmar się powtórzy.
- Przecież jesteś już praktycznie dorosła.
- To moja pierwsza noc po za zamkiem, proszę.
- Niech Ci będzie, ale tyko ten jedyny raz. - Zrobiłam jej miejsce na łóżku i odwróciłam się do niej plecami, ona się do mnie przytuliła. Zasnęłam.

Kitty IIWhere stories live. Discover now