XXIV

367 40 1
                                    

Aleksander 

- Masz szczęście, że pomyślałam o tobie i wzięłam Ci miecz oraz dwa pistolety. 

- Dzięki nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. 

- To proste przez swoją własną głupotę stracił byś swoją przeznaczoną. - W tym momencie z wieży obronnej wybiegła Kitty. Wyglądała pięknie, jej strój bojowy leżał na niej idealnie. Jak druga skóra, a jeśli chodzi o broń to była uzbrojona po zęby. 

- Tato teraz biegnij do niej. - Ruszyłem do niej biegiem, a za mną biegło około trzydziestu mężczyzn. 

- Witaj. Przepraszam ............  - Moja wypowiedź została przerwana. 

- Nie mamy na to czasu, będziesz mnie przepraszał gdy już odzyskasz utraconą koronę. - Mówiąc to puściła mi oczko. 

- Ruszajmy, za niedługo dowiedzą się o naszej obecności. - Powiedziała i ruszyła do wejścia, gdzie stało trzech strażników.  Już miałem się pytać jak ich pokonamy, lecz zauważyłem że moja księżniczka zmieniła się w wilka i z z prędkością wampira zaatakowała ich bez głośnie. Po trzech sekundach tej, a jakże nie równej walki leżeli martwi. Za raz co ?!?!?! Zmieniła się w wilkołaka?!?!??! Jakim cudem ?!?!?! Pchnęła wrota i weszła do środka. W holu stało kolejnych dwóch ludzi Dylana. 

~ Ja biorę tego po prawej, a ty tego po prawej. - Usłyszałem jej głos w głowie. Zdziwiło mnie to lecz wykonałem jej rozkaz. Mój przeciwnik stał do mnie tyłem więc zaatakowałem go od tyłu odcinając mieczem głowę. Kitty do zabicia swojego przeciwnika użyła sztyletu, a mianowicie wbiła mu go prosto w serce.  Poczułem dreszcz obrzydzenia na widok trupów. Ona natomiast patrzyła z obojętnością, tak jakby takie widoki miała na co dzień. Tak zdaję sobie sprawę, że powinno być na odwrót, ale nie jest. Zauważyłem, że Kitty cały czas się na mnie patrzy, w jej oczach zobaczyłem dziki błysk. Kobieta podeszła do mnie i pocałowała w usta, na początku nie zareagowałem, lecz po chwili oddałem pocałunek. Nawet się nie zorientowałem gdy usłyszałem strzały, Kitty osłoniła mnie, przyjmując na siebie dwa strzały. Nic się jej o dziwo nie stało oprócz tego, iż się wkurzyła. Z prędkością wampira zabiła przeciwnika odrywając mu głowę. Jednakże nie wiem co myśleć o pocałunku. Dlaczego ona to zrobiła ? Patrzyłem się na nią w ciszy. 

~ Idziemy dalej. - Usłyszałem jej głos w mojej głowie.  Nie potrafię jej zrozumieć.  Dlaczego akurat dzień dzisiejszy wybrała  na atak ? I czym, bądź kim jest ? 

~ Jestem mieszańcem w pół wampirem, w pół wilkołakiem. Nie myśl tyle tylko pośpiesz się. - Czy ona czyta mi w myślach ?

~ Tak, strasznie dużo myślisz. Żyj chwilą. -  Czy to przypadkiem nie oznacza, że często działasz bez planu ???? 

~ Yhmmm. Plan jest prosty wejść,  zabić, wyjść.  - Tylko tyle ? Czy ty chcesz nas zabić ?!?!?!?!?! 

~ Nie. Ja jestem nieśmiertelna. - To co ze mną ?!?!?! Zapomniałaś o swoim przeznaczonym  ?!?!?!

~ Nie. Gdybym chciała twojej śmierci posłałabym Cię tu samego lub nie uratowałabym Ci przed chwilą życia. Ty zostajesz w zamku, a ja zniknę. - O nie. Nie zostawisz mnie, skoro ja mam żyć w zamku to i ty również.

~ Nie mamy na to teraz czasu. Zaraz wchodzimy do sali tronowej. Jeśli tam go nie będzie to przeszukamy sypialnię. - Już więcej się do mnie odezwała. Sala tronowa była zamknięta więc Kitty zrobiła przysłowiowe z buta wjeżdżam tylko, że w tym wypadku zrobiła to dosłownie. Drzwi nie miały z jej butem żadnych szans. Na tronie siedział Dylan, a obok niego jakaś kobieta prawdopodobnie jego żona Lili. Skąd to wiem ? To proste interesowałem się rodziną królewską. A obok Lili stał Kamil. 

Kitty IIWhere stories live. Discover now