13

3.7K 132 89
                                    

Siedziałam na pniu drzewa, które było położone przy ognisku i patykiem rysowałam jakieś szlaczki na ziemi. Matt natomiast rozłożył wszystkie rzeczy, które były nam potrzebne. Widziałam jak co jakiś czas patrzył na mnie ukradkiem, tak jakby sprawdzał czy wszystko ze mną w porządku.

- Już jesteśmy. - usłyszałam za plecami głos Jacka, ale nawet nie miałam ochoty na nich patrzeć.

Nadal byłam jakaś rozbita, a w głowie cały czas miałam widok ich przytulających się. Nie wiem dlaczego ostatnio to mnie tak rusza. Te małe gesty, który pokazują sobie nawzajem Jack i Alison. Zaczęłam zwracać na to szczególną uwagę i to nie z własnej woli. A najgorsze było to, że naprawdę mnie to bolało.

Kątem oka zobaczyłam, że blondynka przysiadła się do mnie i zaczęła patrzeć na moje bazgroły.

- Pięknie tu prawda? - zagadnęła, a ja tylko pokiwałam głową. - Mamy za chwilę iść się kąpać, idziesz z nami, tak? - mruknęłam coś pod nosem, a Alison ciężko westchnęła. - Dobra, co się dzieje?

- Nic. - wzruszyłam ramionami nadal rysując coś na ziemi.

- Przecież widzę. Nie jestem ślepa, Maddy. - przyjaciółka dźgnęła mnie palcem w bok, a ja lekko podskoczyłam.

- Po prostu jestem zmęczona. - skłamałam i rzuciłam patyk do ogniska.

Bo niby co miałam jej powiedzieć? Że jest mi cholernie przykro jak patrzę na nią i Jacka?! Po moim trupie.

- Okej. - powiedziała i odwróciła ode mnie wzrok.

Wiedziałam, że nie do końca mi uwierzyła no ale trudno. Ważne, że nie drąży tematu.

- Dziewczyny. - spojrzałyśmy na chłopaków, którzy byli już przebrani i gotowi do kąpieli. - Idziecie? - przyjrzałam im się dokładniej i muszę przyznać, że wyrobione ciało to oni mieli.

- Jasne. - powiedziała Alison i zaczęła zdejmować swoją sukienkę.

- Maddy? - odwróciłam się w stronę Matta i uniosłam brwi. - Ty nie idziesz? - zapytał i spojrzał na mnie wyczekująco.

Westchnęłam i również zaczęłam się rozbierać. Po chwili wszyscy byliśmy już gotowi i ruszyliśmy w stronę wody.

Nagle usłyszałam głośny pisk Alison, a po chwili poczułam czyjeś ręce oplatające się pod moimi kolanami i na plecach. W jednej chwili zostałam podniesiona a ja odruchowo złapałam się jak okazało Matta za szyję. Chłopak zaczął biec w kierunku jeziora za Jackiem, który trzymał blondynkę. Zaczęli wchodzić coraz głębiej aż w końcu mieli wodę do ramion, co oznaczało, że mnie będzie ona praktycznie zakrywać.

Oplotłam nogami Matta i złapałam się go kurczowo za szyję.

- Nie umiesz pływać? - zaśmiał się, a ja nawet na sekundę go nie puszczałam.

- Matt przejdź trochę bliżej, proszę. - chłopak chyba nie za bardzo zrozumiał o co mi chodzi, ponieważ zamiast wracać zaczął iść jeszcze głębiej.

To nie tak, że ja nie umiałam pływać czy bałam się wody. Bo tak nie było. Po prostu panikowałam, kiedy nie miałam gruntu pod nogami w miejscach typu morze, ocean, zalew czy jezioro. Nigdy nie wiadomo, czy nagle braknie ci podłoża i wpadniesz w jakąś dziurę. W basenie okej mogę sobie spokojnie pływać, ale nie na otwartym terenie.

- Matt! - pisnęłam i wtuliłam w chłopaka, chociaż naprawdę bardzo tego nie chciałam.

- Spokojnie, nic ci się nie stanie. To tylko woda. - powiedział spokojnie i nie przestawał iść coraz dalej.

- Kurwa Matt zrozum, że nie chce tam iść wrac... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak się o coś potknął i razem wpadliśmy do wody.

Dotknęłam dna, odbiłam się od niego i chciałam już wypłynąć, kiedy coś zablokowało mi ruch. Moja stopa zaplątała się w jakiś wodorost i uniemożliwiła mi wypłynięcie na powierzchnię. Zaczęłam się wierzgać i próbować uwolnić ale nic nie pomagało. Powoli brakowało mi tlenu, a przed oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Przez moją głowę przechodziły już najgorsze scenariusze, kiedy nagle poczułam mocne szarpnięcie. Zostałam wyciągnięta spod wody i od razu zaczerpnęłam upragnionego powietrza.

- Wszystko w porządku? - usłyszałam Matta, który przyglądam mi się z troską.

- W tej chwili masz mnie zabrać na brzeg! Już! - krzyknęłam najmocniej jak potrafiłam. Chłopak nic się nie odezwał tylko zaczął wychodzić z wody.

Kiedy byliśmy już na tyle blisko, abym nie bała się z niego zejść, wyrwałam się z jego uściski i skierowałam do mojej torby, aby wyjąć coś czym mogłabym się ogrzać.

Byłam roztrzęsiona i przerażona. Chciało mi się płakać. Ja się topiłam. Gdyby Matt nie wyciągnął mnie z wody to... Nawet nie chce o tym myśleć.

Będę miała traumę do końca życia.

Wyjęłam ręcznik i okryłam się nim szczelnie. Siadłam w miejscu w którym siedziałam wcześniej a zaraz koło mnie usiadł chłopak.

Siedzieliśmy w ciszy, a po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. Nawet sama do końca nie wiem dlaczego płakałam. Byłam przerażona i zawiedziona postawą chłopka.

- Przepraszam. - odezwał się nagle i chciał mnie objąć ramieniem, ale od razu się od niego odsunęłam.

- Nie dotykaj mnie. - szepnęłam i odwróciłam od niego wzrok. - Przez ciebie prawie się utopiłam.

Chłopak ciężko westchnął, oparł się łokciami o kolana i spuścił wzrok.

- Nie chciałem zrobić ci krzywdy. - powiedział cicho. - To był wypadek.

- Gdybyś się mnie posłuchał nic by się nie stało. - wysyczałam w jego stronę, a potem wstałam i zabrałam swoją torbę. - Idę się przebrać, a jak wrócę to zawieziesz mnie do domu.

Nie dałam mu nic powiedzieć tylko ruszyłam w stronę przebierali, które znajdowały się niedaleko.

Wiedziałam, że przyjście tu to był zły pomysł.


Zawiązałam drugiego buta, po czym wstałam i związałam włosy w niechlujnego koka. Spakowałam wszystkie rzeczy do torby i wyszłam z przebieralni.

Nagle poczułam jak ktoś złapał mnie za nadgarstek i przytwierdził do ściany pomieszczenia.

- Matt co ty wyrabiasz? - zapytałam trochę przerażona i podirytowana. Chłopak nic się nie odezwał tylko uśmiechnął delikatnie i zaczął przesuwać się do mnie coraz bliżej.

- Matt! Do cholery puść mnie! - zaczęłam się wiercić, ale chłopak był ode mnie o wiele silniejszy.

Spojrzałam na niego a on gwałtownie wpił się w moje usta. Jęknęłam i ponownie próbowałam się wyrwać.

W końcu chłopak mnie puścił, a ja odetchnęłam go, zamachnęłam się i przywaliłam mu w twarz. Matt prychnął pod nosem a na jego ustach namalował się cwany uśmiech.

Podniosłam torbę, która wcześniej wypadła mi z rąk i zaczęłam iść w stronę domu. Wiedziałam, że trochę mi to zajmie ale miałam to gdzieś.

Co chwile na telefon przychodziły mi nowe wiadomości, ale w tamtej chwili nie chciałam z nikim gadać.

Cała się trzęsłam i płakałam.

Wiele osób mogłoby pomyśleć, że jestem głupia, że płaczę o takie coś. Ale dla mnie to było coś naprawdę ważnego.

Matt zabrał mi mój pierwszy, poważny pocałunek.

Zauważona • Hemmings~ZieglerWhere stories live. Discover now