44

2.8K 93 85
                                    

Śmiejąc się z kolejnego żartu Ashtona usiadłam na wyznaczonym miejscu w jednej z lepszych restauracji jakie znałam. Obok mnie usadowił się Ash z drugiej strony Luke, koło niego siedziała Josie na rogu obok niej była Emily, potem Michael, Miranda i Gabi.

Po chwili podeszła do nas kelnerka i podała każdemu kartę za co jej podziękowaliśmy. Każdy wbij wzrok w menu dlatego między nami nastała chwila ciszy.

- Wszyscy zdecydowani? - zapytał Ashton odkładając swoją kartę na stół. Wszyscy pokiwaliśmy głowami i również odłożyliśmy menu. - Świetnie, i jak coś to my stawiamy.

Spojrzałam na niego jak na jakiegoś głupka i prychnęłam pod nosem.

- No nie wiem jak wy dziewczyny ale ja zapłacę za siebie. - powiedziałam i po chwili poczułam szturchniecie od strony Hemmingsa. - Bicie jest karalne. - zwróciłam się do niego a on uśmiechnął się pod nosem.

- Nie będziecie za siebie płaciły, to my zaprosiliśmy was na obiad.

- Ah tak? Bo inaczej co mi zrobisz? - Luke spojrzał na mnie głupkowato i nie wiem dlaczego położył mi dłoń na udzie. Wstrzymałam powietrze patrząc się na niego dziwnie. Nagle Hemmings zaśmiał się głośno i puścił moją nogę. Zmarszczyłam brwi i uderzyłam go w ramię.

- Mówiłaś, że bicie jest karalne.

- No cóż, zasłużyłeś.

- Ale fajnie się na was patrzy. - oboje odwróciliśmy się w stronę Caluma, który jak cała reszta wpatrywał się w nas z zaciekawieniem. Pięknie.

- Mogę przyjąć zamówienie? - tym razem nasza uwaga skupiła się na tej samej kelnerce, która podała nam wcześniej karty.

- Tak, jasne. - powiedział Michael po czym każdy z nas powiedział jej swoje zamówienie.

Pogrążyliśmy się w rozmowie na temat teledysku dopóki nie dostaliśmy swoich dań. Wtedy każdy zajął się swoim jedzeniem i jedynie co jakiś czas, któreś z nas zadawało pytanie lub zaczynało opowiadać jakąś anegdotkę ze swojego życia.

Nagle do Michaela zadzwonił telefon dlatego przeprosił nas na chwilę, wstał od stołu i zniknął w głębi restauracji.

- Em Luke, Miaranda, możecie na chwilę tu podejść? - Mike pojawił się w wejściu z zakłopotaną miną. Zmarszczyłam brwi i wymieniłam szybkie spojrzenie z Hemmingsem. - To dosyć ważne. - dodał.

Luke wstał niechętnie od stołu i razem z dziewczyną skierowali się do holu.

- Domyślacie się o co może chodzić? - zapytała Josie a wszyscy zgodnie zaprzeczaliśmy.

- Pewnie potem wszystko nam powiedzą. - Calum wzruszył ramionami i wgryzł się w swoją zapiekankę.

Niepewnie spojrzałam w stronę gdzie przed chwilą zniknęli chłopcy z Mirandą i przełknęłam ślinę. Nie chcąc myśleć o tym o co może chodzić pogrążyłam się w rozmowie z resztą ekipy.

Luke's pov

Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Na dworze siedziała tylko jedna starsza para dlatego mieliśmy ciszę i w spokoju mogliśmy załatwić tą bardzo ważną sprawę.

- O co chodzi? - zacząłem widząc, że żadne z nich nie ma zamiaru rozpocząć rozmowy.

- Dzwonił menager. - powiedział powoli Michael. Przewróciłem oczami nie chcąc o nim rozmawiać.

- Czego chciał? - zapytałem beznamiętnie chcąc jak najszybciej wrócić do reszty.

- Myślę, że sam powinien wam to powiedzieć. - mruknął pod nosem i zaczął grzebać w swoim telefonie.

Zauważona • Hemmings~ZieglerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz