- No nareszcie. - mruknęłam pod nosem widząc samochód Luke'a, który wjeżdżał na mój podjazd. Mój kochany chłopak spóźnił się już jakieś dwadzieścia minut zmuszając mnie do czekania na dworzu w dość nieciekawą pogodę. Musiałam stać na zewnątrz, ponieważ wyszłam z mieszkania razem z moją mamą, która zamknęła dom i zabrała klucze jadąc do jednej ze swoich koleżanek.
- Hej gwiazdko. - już na wejściu przywitał mnie uśmiechnięty Hemmings, który od razy nachylił się w moją stronę, żeby sprzedać mi szybkiego całusa. Jednak zamiast tego Luke zaliczył spotkanie z moją ręką. Blondyn odsunął się od niej z grymasem na twarzy. - Co zrobiłem? - uniosłam brwi naprawdę dziwiąc się, że chłopak w ogóle zadał mi to pytanie.
- Serio? - spytałam ale widząc dokładnie to samo spojrzenie co chwilę wcześniej po prostu westchnęłam napierając bardziej na fotel. - Spóźniłeś się dwadzieścia minut.
- Czyli zauważyłaś? - spojrzałam na niego jak na jakiegoś kosmitę.
- Te minuty spędziłam przed domem. - mruknęłam zakładając ręce na piersi.
- Przepraszam? - przed moimi oczami ukazała się facjata mojego spóźnialskiego robiąca do mnie maślane oczy. Gdybym nie spóźniała się tak bardzo on i była pustą lafiryndą to pewnie jak to się mówi „strzeliłabym focha". Jednak jestem trochę wredna i przyznaje, że lubię kiedy Luke miał albo przynajmniej wyglądał jakby miał poczucie winy. Wtedy robił taką uroczą minę, której nigdy nie mogłam się oprzeć.
- No nie wiem czy ci wybaczę. - powiedziałam poważnym tonem, jednak na moją niekorzyść jeden kącik ust poleciał mi niefortunnie do góry. Hemmings zauważył to od razu i uśmiechając się z triumfem połączył nasze usta. Zaczął powoli nimi poruszać nadając pocałunkowi szybszego tempa, które bardzo lubiłam. Dopiero po jakimś czasie chłopak odsunął się ode mnie wracając na swoje miejsce i bez słowa uruchamiając samochód.
- Kierunek szkoła?
- Tsa. - powiedziałam niechętnie. Musiałam dostarczyć do dyrektorki papiery, które usprawiedliwią moją długą nieobecność i pozwolą na naukę poza szkołą. Następnie mieliśmy spotkać się z Alison, której miałam powiedzieć o moim wyjeździe. Już od wczoraj strasznie denerwowałam się tą rozmową i tym jak zareaguje na wiadomość o dłuższej rozłące. Niby przez ostatnie miesiące nie widziałyśmy się zbyt często ale miałyśmy siebie pod ręką i w każdej chwili mogłyśmy się spotkać. Teraz to wszystko miało się zmienić, a ja naprawdę się tego obawiałam.
Kilka minut później podjechaliśmy pod znany mi budynek. Zadarłam głowę przyglądając się szkole w której nie było mnie przez jakiś czas. Przed placówką nie było żywej duszy pewnie tak samo jak na korytarzach, ponieważ jakieś dziesięć minut temu zaczęły się lekcje. Specjalnie przyjechaliśmy o takiej godzinie żeby nie robić niepotrzebnego zamieszania. Chciałam to załatwić jak najszybciej i mieć to z głowy.
- Panienko. - przed moją twarzą pojawiła się dłoń Luke'a, którą wystawił jak profesjonalny szofer. Zaśmiałam się pod nosem łapiąc za jego rękę i wyszłam z samochodu. Hemmings zamknął pojazd i razem ruszyliśmy do budynku.
Na wejściu wyjęłam teczkę z torby i otworzyłam ją, szybko przeglądając czy na pewno wszystko wzięłam. Dokładnie oceniałam każdą kartkę i to co się na niej znajdowało albo powinno znajdować. Byłam tak skupiona na tym co robię, że nie zauważyłam osoby idącej przede mną i takim oto sposobem obiłam się o klatkę piersiową chłopaka upuszczając wszystkie dokumenty.
- Cholera, przepraszam. - szepnęłam kucając i zbierając karki.
- No proszę, proszę. - w jednej chwili zesztywniałam. Moje oczy rozszerzyły się a całe ciało spięło na znajomy głos. Podniosłam głowę napotykając ten wredny uśmiech, a właściwie te dwa znane mi wredne uśmiechy. Wstałam cofając się o kilka kroków nadal nie wierząc w to co widzę. A mianowicie przede mną stała para. Para bardzo dobrze mi znanych osób. Matt i Lidka. Trzymali się za ręce cały czas mierząc mnie swoim wzrokiem. - Jaka miła niespodzianka. - pokręciłam głową chcąc ich po prostu wyminąć ale nie pozwolili mi na to. Matt chwycił mnie za ramię, jednak jego ręka niemal od razu została odepchnięta przez Hemmingsa.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Zauważona • Hemmings~Ziegler
Разное- Tylko nie padnij mi tu na zawał. - No mów o co chodzi. - powiedziałam już dość przestraszona i zmartwiona. - Maddy, masz już ponad piętnaście tysięcy wyświetleń. Maddy była zwykłą szesnastolatką, która prowadziła nudne życie. Nigdy nie chciała b...