- Gotowe. - poinformowała Alison odkładając kosmetyki na bok. Poprosiłam dziewczynę aby to ona tym razem zrobiła mi makijaż, ponieważ sama nie miałam na to dzisiaj najmniejszej ochoty. - Masz i powiedz czy ci się podoba, tylko szczerze. - przyjaciółka podała mi lusterko w którym niemal od razu się przejrzałam. Miałam nałożony podkład oraz puder a do tego wykonturowaną twarz. Powieki pomalowała mi czarnym cieniem a na środku dodała odcień złotego. Narysowała mi małe kreski aby podkreślić oko, a usta pomalowała matową, pastelową szminką.
- Jest przepiękny. - przyznałam oglądając się z każdej strony. - Dziękuje. - wstałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
- Nie ma sprawy. A teraz wybacz ale sama muszę się pomalować a ty idź się ubieraj. - pokiwałam głową i zamieniłam się miejscami z Alison, która była już ubrana. Dziewczyna również miała czarną sukienkę. Była ona zwykła rozkloszowana, jednak nie miała ramiączek a z tyłu odkryte plecy.
Weszłam do łazienki aby zabrać swoją sukienkę po czym wróciłam do dziewczyny.
- Kupiłaś prezent Jamesowi? - zapytałam ubierając kreacje.
- Mchm tak jak ustaliłyśmy. - powiedziała zakręcając tusz do rzęs.
- Mam nadzieje, że spodoba mu się.
- Ostatnio jak z nim gadałam to mówił, że zespuł mu się zegarek także powinien się ucieszyć. Poza tym dorzuciłam mu coś w gratisie. - zmarszczyłam brwi patrząc niezrozumiale na Alison. Ta natomiast wyjęła opakowanie z pod toaletki po czym podała mi je. Niepewnie zajrzałam do paczuszki i dokładnie przejrzałam jej zawartość. Moją uwagę przykuło małe opakowanie na samym dnie.
- Serio? - spojrzałam na przyjaciółkę z politowaniem oddając jej prezent.
- No co? On ma osiemnaście lat, więc na pewno mu się przydadzą. - przewróciłam oczami odwracając się tyłem do Ali.
- Zasuniesz? - zapytałam czekając na reakcję czerwonowłosej.
Tak, Alison nadal nie zmyła tego koloru.
- A jak bardzo prosisz?
- A jak bardzo chcesz jeszcze żyć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Usłyszałam tylko ciche prychniecie a następnie zasuwanie mojej sukienki. - Dziękuje. - powiedziałam z zadziornym uśmiechem odchodząc od Alison i kierując się po wcześniej przygotowane buty. Były to zwykle czarne szpilki. Założyłam je po czym sięgnęłam po swoją torbę i stanęłam przed przyjaciółką. - Gotowa. - poinformowałam obracając się wokół własnej osi. Dziewczyna uniosła na mnie wzrok mierząc całą od stup do głów.
- Niczego sobie. - skomentowała i wstała z krzesła. - Też jestem gotowa także możemy iść. - dodała i ruszyła w stronę wyjścia. - Co tak stoisz? Jack już na nas czeka.
- Jack też jedzie? - uniosłam brwi i zaczęłam iść za przyjaciółką.
- No jasne. - powiedziała i pokazała na mnie unosząc brwi. - Ty wiesz, że tam nie będzie praktycznie nikogo w naszym wieku prawda?
- Domyśliłam się. - przewróciłam oczami popychając lekko dziewczynę. - Idź nie chcę się spóźnić.
- Idź nie chcę się spóźnić. - Alison powtórzyła za mną w śmieszny sposób za co delikatnie ją szturchnęłam. Przecież nie mogła się domyślić, że sama się śmieje.
- Jesteśmy. - Jack zatrzymał samochód pod wielkim domem. - Płacicie trzydzieści dolarów.
- Bardzo śmieszne. - skomentowała Alison wychodząc z samochodu. Również to zrobiłam po czym podeszłam do czerwonowłosej i stanęłam koło niej. - Jesteście pewni, że to nie żaden pałac czy zamek?
- W zasadzie to jest pałac. - obydwie spojrzałyśmy zdziwione na chłopaka, który stał ze wzrokiem wbitym w dom. - Żartowałem no. - powiedział po chwili idąc w kierunku wejścia.
- To ci się dzisiaj na żarty wzięło. - Alison mruknęła pod nosem idąc za Jackiem. Po chwili również do nich dołączyłam. Chłopak nie pukając otworzył drzwi i wszedł do środka. Uniosłam brwi ze zdziwieniem ale ostatecznie weszłam za nimi. Od razu uderzył we mnie ciepło oraz zapach alkoholu zmieszany z papierosami. Alkohol bym jeszcze jakoś wytrzymała natomiast nigdy nie tolerowałam zapachu papierosów. Prostując nie miałam nic do palaczy, to ich sprawa, jednak ten zapach od razu mnie odpychał i obrzydzał. Jeśli ktoś chce zatruwać sobie życie to proszę bardzo, byle nie robił tego przy mnie.
- Przyzwyczaisz się. - skomentował Jack zapewne widząc moją skrzywioną minę.
- Raczej wątpię, ale nic z tym nie zrobię. - wzruszyłam ramionami i rozejrzałam się wokół. Widać, że impreza się już rozkręciła. Na środku salonu stała duża grupa ludzi tańcząca do głośnej muzyki, przy barku siedziało dość dużo osób, a po kątach zaległy się pary które zawzięcie się obściskiwały.
Nic nowego.
- Gdzie Alison? - zapytałam i odwróciłam się w stronę chłopaka. Jednak zamiast niego zastała mnie pusta przestrzeń. Przymknęłam oczy klnąc w myślach na niego jak i na przyjaciółkę. - Świetnie. - powiedziałam pod nosem rozglądając się za przyjaciółmi lub jakimś ustronnym miejscem. Nagle mój wzrok zawisł na pewnej osobie. Matt patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem po chwili oblizując usta. Wstał z krzesła i zapewne chciał do mnie podejść, jednak nie pozwolili mu na to jego koledzy, którzy zablokowali mu drogę. Odetchnęłam z ulgą i odwróciłam się idąc w kierunku baru. Usiadłam na jednym z krzeseł i oparłam głowę na ręce.
- Co podać ślicznotko. - podniosłam wzrok na młodego mężczyznę stojącego za ladą. Był dość wysokim brunetem o zielonych oczach. Całkiem przystojny, ale nie w moim typie.
- A co proponujesz? - zapytałam prostując się i odwracając przodem do chłopaka.
- No nie wiem. - odpowiedział nachylając się w moim kierunku. - Mamy dość duży wybór. - uśmiechnął się zadziornie coraz bardziej się przybliżając.
- Ona nie będzie pić. - odwróciłam głowę w stronę Matta, który stał koło nas i dosłownie mordował wzrokiem barmana.
Mężczyzna odsunął się ode mnie, za co podziękowałam Mattowi w duchu, ponieważ nie miałam zamiaru się z nim całować.
- Myślę, że ona może sama o tym zadecydować. - odpowiedział mężczyzna dając nacisk na jedno słowo.
Chłopaki stali przez chwilę zabijając się nawzajem wzrokiem dopóki Matt nie złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w nieznanym kierunku. Zaskoczona nagłym posunięciem chłopaka nie zaprotestowałam tylko dałam mu się prowadzić. Po chwili weszliśmy w jeden z pustych korytarzy i wtedy chłopak puścił moją rękę.
- Em co to miało być? - zapytałam będąc trochę zirytowana zachowaniem chłopaka. - Myślę, że sama bym sobie z nim poradziła. - Matt odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął pod nosem.
- Flirtowałaś z nim. - uniosłam brwi po chwili prychając.
- Chyba ci się coś przesłyszało. - powiedziałam z rozbawieniem. - A nawet jeśli to nie powinno cię to raczej interesować. - dodałam zakładając ręce na piersi.
- Oj Maddy, Maddy, Maddy. - chłopak zaczął podchodzić do mnie coraz bliżej cały czas wbijając we mnie swój wzrok. Zaczęłam cofać się do tyłu jednak po krótkim czasie spotkałam się ze ścianą. W końcu Matt stanął przede mną na tyle blisko, że nasze ciała praktycznie się stykały. Czułam od niego alkohol co wskazywało na to, że chłopak był pijany. - Nie powinnaś tego robić. - dodał zaczynajac błądzić ustami przy mojej szyi, oraz szczęce.
- Matt do cholery co ty wyprawiasz? Puść mnie w tej chwili. - zaczęłam się wierzgać i próbowałam odepchnąć chłopaka jednak to nic nie pomagało. Mój oddech zrobił się płytszy a ręce zaczęły lekko drzeć. - Kurwa Matt to nie jest śmieszne. - naprawdę zaczęłam się denerwować, ponieważ chłopak był pijany i nie wiedziałam do czego był zdolny.
- Maddy?
YOU ARE READING
Zauważona • Hemmings~Ziegler
Random- Tylko nie padnij mi tu na zawał. - No mów o co chodzi. - powiedziałam już dość przestraszona i zmartwiona. - Maddy, masz już ponad piętnaście tysięcy wyświetleń. Maddy była zwykłą szesnastolatką, która prowadziła nudne życie. Nigdy nie chciała b...