James właśnie próbował wstawić do piekarnika coś co miało przypominać śniadanie, gdy usłyszał pisk Rose. Syriusz, który spał na blacie zerwał się w ułamku sekundy i przez swoją gwałtowność spadł z trzaskiem na ziemię.
- Cholera – zaklął i zwinął się w kłębek. Rany po zadrapaniach nadal się nie zagoiły i Black właśnie się o tym przekonał. Potter doskoczył do przyjaciela i położył mu rękę na ramieniu.
- Wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony.
- Idź sprawdzić o co chodzi – mruknął Syriusz zagryzając zęby. James szybko wstał i ruszył do salonu gdzie spali jeszcze Remus i Peter. Przy drzwiach wejściowych stała Rose, mocno obejmująca uśmiechniętą Lily.
- Lily – powiedział James, a jego narzeczona szybko wyplątała się z uścisku przyjaciółki i rzuciła się mu na szyję. Miała opuchnięte i zaczerwienione oczy, ale się uśmiechała. Za nią w korytarzu stał duży kufer i klatka z kotem. Wystarczyło tyle, by James zrozumiał co się stało. Przycisnął dziewczynę do siebie i wciągnął w nozdrza zapach jej waniliowego szamponu.
- Już jestem gotowa – szepnęła mu do ucha. Przeszedł go dreszcz, gdy poczuł jej ciepły oddech. Przymknął oczy.
- Kocham cię Lily. Kocham cię najmocniej na świecie.
- Ja ciebie też kocham James.
Potter odsunął dziewczynę od siebie i spojrzał jej głęboko w oczy. Uśmiechnęła się do niego czule. Nie potrafiła się nie uśmiechać, gdy na niego patrzyła. Był jej szczęściem i ratunkiem przed normalnością. Był wszystkim co w tej chwili posiadała.
- Gdzie jest Syriusz? – spytała Rose, rozglądając się. James wypuścił gwałtownie powietrze i rzucił się w stronę kuchni. Blue w sekundę zbladła i pobiegła za nim.
Na podłodze w kuchni siedział Syriusz i oddychał ciężko. Jednak nie wyglądał aż tak źle. Rose złapała się framugi i zjechała po niej na ziemię. Serce waliło jej jak młotem. Przeraziła się reakcji Jamesa i myślała, że Blackowi stało się coś na prawdę złego.
Syriusz spojrzał na nią zdziwiony, ale też zaniepokojony.
- Wszystko w porządku? – zapytał. Kiwnęła głową i spojrzała ze złością na Jamesa.
- Przez ciebie prawie zawału dostałam Potter. Nie rób mi tego więcej.
- Przepraszam, zapomniałem o nim.
- Wiesz co Rogaczu... - mruknął Syriusz z urazą.
- Dobra, miał nawet niezły powód, żeby zapomnieć. Lily się wprowadza – powiedziała Rose, broniąc przyjaciela. Syriusz uniósł brwi.
- Wow, nie spodziewałem się tego, tak szybko. Gratuluje stary.
- Dzięki Łapa. Daj rękę. Pomogę ci wstać.
Syriusz wstał z wielkim trudem i od razu musiał się czegoś złapać, bo go zamroczyło. Rose podeszła i delikatnie go podtrzymała.
- Chodź się położyć.
- Dobrze mamo.
- Ej! Zaraz znowu wylądujesz na ziemi Black.
Syriusz uśmiechnął się delikatnie. Jego dziewczyna miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor, co nie zdarzało się ostatnio zbyt często.
- Jeśli tylko położysz się obok mnie to mogę znowu na niej wylądować.
Rose przewróciła oczami.
- Chodź już, bo musisz jeszcze wejść po schodach, a jak co chwilę będziesz rzucał takie marne teksty to trochę ci to zajmie.
Syriusz już chciał coś odpowiedzieć, ale Rose wyciągnęła go z kuchni siłą. Wtedy na ich miejsce do środka weszła Lily. Uśmiech nie opuszczał jej ust, mimo, że w kącikach oczu wciąż czaił się smutek.
YOU ARE READING
Huncwoci - Koniec [UKOŃCZONE]
FanfictionOstatnim wrogiem, który zostanie zniszczony będzie śmierć. Dlatego najpierw trzeba pokonać wszystkich pozostałych. Druga część Huncwoci - Początek Końca