Rozdział 29

353 23 3
                                    

James, Syriusz i Peter siedzieli w swoim dormitorium i chichotali nieopanowanie. Remus, który również był z nimi nie wyglądał jednak na aż tak szczęśliwego.

- No nie obrażaj się Lunatyku, każdemu może się zdarzyć - próbował poważnie powiedzieć Syriusz, ale nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem.

- Jak ktoś ma poważnych przyjaciół to nigdy mu się coś takiego nie zdarza.

- Za to zobacz ile masz wspaniałych wspomnień - dodał James.

„To była sylwestrowa noc 1976 roku. James, Syriusz, Remus i Peter siedzieli w ogródku letniskowego domu Potterów. Byli kompletnie pijani i wspaniale się bawili.

- Przysięgam, że w tym roku zdobędę Lily! - krzyknął Rogacz unosząc butelkę ognistej whiskey.

- Ja obiecuje, że będę was mniej strofował - przysięgał Lupin.

- Ja będę mniej jadł - powiedział Pettigrew, a jego przyjaciele, ze śmiechu, wypluli to co właśnie pili.

- Już to widzę! - krzyczał totalnie pijany Black wymachując butelką w powietrzu.

- A ty jakie masz postanowienie noworoczne Łapa? - zapytał James, kładąc przyjacielowi rękę na ramieniu.

- Poczekajcie.

- Na co mamy czekać Syriusz?

- Muszę się zastanowić!

- Nad czym - zaciekawił się Peter.

- Co mogę w sobie poprawić...., ale jakoś nie mogę nic wymyślić.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a James klepnął Blacka w ramię.

- Ejjj uważaj sobie Rogaczu, naruszasz nietykalność skarbu narodowego.

Wszyscy śmiali się tak głośno, że najwyraźniej ktoś zadzwonił po policję. Mogło to być też związane z podkręconą na cały regulator muzyką lub zadziwiająco dużą ilością osób w domu, które także robiły dużo hałasu. Chłopcy nie siedzieli sami. W powiększonym zaklęciami domu przebywało około dwustu gości. To była największa impreza sylwestrowa jaką widziała ta okolica.

Syriusz widząc zbliżające się migające światła, posłał Jamesowi huncwocki uśmiech. Oboje odwrócili się i rzucili zaklęcie na dom. Dzięki temu wydawało się, że nikogo oprócz nich tam nie ma.

- Na Merlina co my teraz zrobimy - zawołał Remus.

Był wychowywany w rodzinie półkrwi, więc nie miał tak beztroskiego podejścia do stróżów prawa jak jego przyjaciele. Odwrócił się do chłopaków z przerażeniem wypisanym na twarzy. Jednak gdy to zrobił, zobaczył jedynie pustkę. James, Syriusz i Peter musieli schować się pod peleryną niewidką Pottera.

- Dobry wieczór, otrzymaliśmy wiele skarg na dużą imprezę w tym domu - powiedział jeden z policjantów. Jednak nie dostrzegł nigdzie żadnych ludzi. Tylko jakieś dwadzieścia pustych butelek po alkoholu którego nie poznawał."

- Nie ma to jak przyjaciele prawda! - zawołał Black i roześmiał się głośno. Remus szepnął coś pod nosem, co raczej nie nadawało się dla wrażliwych uszu.

- Oj Luniaczku po co ta złość, przecież cię wypuścili po 48 godzinach.

- A mówią, że to my jesteśmy ci najbardziej niegrzeczni - zaśmiał się Potter, po czym dostał poduszką prosto w twarz.

Huncwoci - Koniec [UKOŃCZONE]Where stories live. Discover now