Rozdział 14

826 43 20
                                    

Nic już nie było takie jak wcześniej.
Syriusz zaraz po pogrzebie Rose spakował się i przeprowadził do nowego mieszkania. Nie chciał być w domu, w którym spędził z nią tyle czasu. Nikt nie mógł tak na prawdę uwierzyć, że ona odeszła. Ta piękna dziewczyna.

Mary i Benio na dobre przestali wychodzić z domu. Byli zbyt przerażeni tym co może się wydarzyć, gdy go opuszczą.

Peter stracił kontakt ze wszystkimi oprócz Alicji na dobry tydzień, zanim znów pojawił się pod domem Potterów.

Remus często odwiedzał Syriusza, by jakoś go pocieszyć. Jednak nie było na to sposobu.
Lily i James chodzili jak trupy po swoim dużym domu. Jakby unikali siebie nawzajem. Bojąc się, że wtedy coś w nich pęknie.

                                         ><

- Tak bardzo tęskniłam - wyszeptała.

- Mogę wiedzieć, gdzie byłaś? - spytał urażonym tonem.

- Powiem ci kiedy indziej. Teraz po prostu mnie przytul, dobrze? – spytała z bólem. Syriusz spojrzał na nią zbolałym wzrokiem i objął ją najmocniej jak potrafił.

- Dobrze, w takim razie chodźmy już spać. Wyglądasz na wyczerpaną.

- Bo taka jestem - mruknęła i objęła go mocno. On wziął ją delikatnie na ręce i zaniósł do swojego dormitorium. Tam dał jej swoją koszulkę, a sam założył piżamę. Po czym oboje położyli się do łóżka i przytulili się.

- Kocham cię - szepnęła.

- Ja ciebie bardziej Rosie - rzekł Black i złożył na jej ustach czuły pocałunek. - Śpij dobrze.

Syriusz obudził się z krzykiem. Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Po chwili na kołdrę zaczęły skapywać jego łzy. Zawył rozdzierająco, łapiąc się mocno za włosy.

Nie chciał tracić wspomnień o niej, ale wiedział, że z nimi nie da sobie rady. Zbyt ją kochał, by poradzić sobie z jej śmiercią.
Planował już ich przyszłość. Wspólne mieszkanie, ślub, dzieci. Chciał z nią doświadczyć wszystkiego i dać jej wszystko. Nie mógł teraz żyć ze świadomością, że ona nigdy już nie zostanie magizoologiem, tak jak chciała. Gdy trumna z jej ciałem zniknęła pod ziemią poczuł się tak jakby jego dusza i serce spoczęły razem z nią. Był pewny, że już nie znajdzie nikogo takiego i nie mógł sobie wybaczyć, że nie wykorzystał w pełni tego czasu, który mieli razem. Bawił się z innymi dziewczynami zamiast zwrócić na nią uwagę. Był tak dumny, że bał się odrzucenia. Wolał zajmować się łatwiejszymi celami, bo za hańbę uznawał staranie się o dziewczynę.

Krzyknął i zamachnął się. Lampka ze stolika nocnego upadła na ziemię z trzaskiem i rozbiła się na tysiące kawałków. Obejrzał się i zobaczył książkę wystającą z rzeczy Rose, które zabrał z Doliny Godryka. Wstał i chwycił różdżkę.

- Lumos - powiedział i świecąc sobie zaczął omijać fragmenty lampy. Jakiś kawałek wbił mu się w nogę, ale nie przejął się tym. Podszedł do torby i usiadł obok niej. Wyciągnął książkę i przyjrzał się jej.

- Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć - przeczytał na głos. Ulubiony podręcznik Rose, który znała chyba na pamięć. Otworzył go. Ze środka wypadła jakaś kartka. Podniósł ją z podłogi i rozłożył.

Dzień Dobry!

Długo mi zajęło odezwanie się do Ciebie, za co dozgonnie przepraszam, jednak miałem dużo na głowie. Odbyłem rozmowę z profesorem Dumbledore'm i uważam, że byłabyś idealną kandydatką na magizoologa. Mój ojciec, Newton Scamander, po usłyszeniu o Twoich zainteresowaniach i osiągnięciach od nauczycieli i gajowego, byłby zainteresowany współpracą. Wiem, że Ty również byś była.

Huncwoci - Koniec [UKOŃCZONE]Where stories live. Discover now