19

5.7K 183 4
                                    

- Dobra, mów.
- Zamieszkasz ze mną. Będziesz miała swój pokój, urządzę go tak aby jak urodzisz dziecko miało już swoje miejsce. Posłuchaj, ja naprawdę chcę dla ciebie dobrze, rozumiem ,że nie wiesz czy moje zamiary są szczere po tym co ci mówiłem, ale proszę zaufaj mi i zamieszkaj ze mną. Możesz nie chcieć mieszkać z Maxem albo ze mną. Ale wiedz ,że z którymś z nas musisz. To dla twojego i dziecka dobra. Nie wiem do czego ten psychol jest zdolny. ~ Rzekłem a między nami zapadła nieprzyjemna cisza.
- Oli? ~ Odezwała się po chwili niezręcznej ciszy.
- Słucham?
- Dlaczego chcesz mi pomóc?
- Jesteś siostra mojego przyjaciela i moją przyjaciółką. A poza tym martwię się o ciebie.
- Wiesz, w sumie to trochę słodkie. ~ Powiedziała lekko się uśmiechając.
- Słodka to jesteś ty, ale teraz musisz iść spać bo twój dzidziuś napewno też chce.
- Zostaniesz ze mną? - Nie powiem ,że nie bo bardzo mnie zdziwiło to pytanie.
- Dobrze, jeżeli chcesz to zostanę. ~ Stwierdziłem a ona odkryła miejsce w łóżku obok na znak ,że mam wejść pod kołdrę. Ja za to szybko pozbyłem się ubrań zostając w bokserkach i zwinnym ruchem położyłem się obok Lili. Ona lekko się do mnie przytuliła a ja ją objąłem ramieniem. Po chwili słyszałem już miarowy oddech dziewczyny i spokojnie stwierdziłem ,że usnęła. Po chwili i ja odpłynąłem do krainy Morfeusza.

NASTĘPNY DZIEŃ
Obudziłem się i od raz zobaczyłem śpiącą Lili. Wyglądała naprawdę słodko. Stwierdziłem ,że się ubiorę i pójdę i zrobię śniadanie Lili. W końcu je za dwoje i musi coś zjeść.

W kuchni przygotowałem jej naleśniki z nutellą które przyozdobiłem owocami. Do szklanki nalałam soku pomarańczowego i postawiłem wszytko na tacy. Gotowe danie zaniosłem do pokoju Lili. Spała jeszcze więc oznaczało to ,że muszę ją obudzić.
- Lili, budź się. Zrobiłem ci śniadanie. ~ Na moje słowa dziewczyna od razu otworzyła oczy i usiadła na łóżku. Wyglądała słodko z poczochranymi włosami.
- Dziękuje. ~ Słodko się uśmiechnęła.
- Jedz. ~ Poprosiłem dziewczynę. A ta bez słowa wzięła widelec do ręki i zaczęła jeść naleśniki. Po chwili na talerzu nic już nie było, sok tak samo został już opróżniony.
- Jak się spało? ~ Zapytałem po chwili
- Dobrze, a ci?
- Mi też. Dobra ja muszę iść do domu bo niedługo idę do prący. Dzisiaj po pracy przyjdę i chciałbym usłyszeć odpowiedź na moją wczorajsza propozycje. ~ Ona tylko lekko kiwnęła głową a ja wyszedłem z jej pokoju.

LILI
Jest godzina 16:00 cały dzień myślałam nad propozycją Oliviera. Postanowiłam ,że się zgodzę. A co do oglądania domu sąsiadki to odwołałam spotkanie. Właśnie przypomniało mi się ,że miałam dzisiaj na 17:00 iść do lekarza na badania jak tam ciąża. Mam nadzieje ,że wszystko jest w porządku. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki odświeżający prysznic i wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem i poszłam do garderoby w której wybrałam ubrania. Postawiłam na białą luźną bluzkę na ramiączka i jeansy z dziurami o kolorze pudrowego różu. Do tego czarne balerinki. Pomalowałam się lekko i stwierdziłam ,że jestem gotowa.

O godzinie 16:45 wyjechałam z domu a już po 10 minutach czekałam na swoją kolej. O równej 17:00 moje nazwisko zostało wymienione. Skierowałam się do pokoju lekarskiego. Po 30 minutach już wyszłam z gabinetu zadowolona z wyników. A mianowicie moja ciąża rozwijała się prawidłowo.

Wsiadłam do auta i już po chwili włączyłam się w ruch na jezdni. Dzisiaj są straszne korki co troszeczkę denerwuje. Aktualnie stoję na światłach. To głupie światło cały czas jest czerwone! Gdy w końcu udało mi się ruszyć, na skrzyżowaniu stało się coś czego się nie spodziewałam. A mianowicie poczułam wielkie uderzenie, tak uderzyłam głową o przednią szybę. Po chwili widziałam już tylko ciemność.

MAX (Spencer)
Kurde Lili już dawno powinna być w domu, zaczynam się o nią martwić. W sumie jest dorosłą kobietą i chyba wie co robi. Mam nadzieje ,że jej ciąża rozwija się prawidłowo.  Moje rozmyślenia zostałe przerwane przez dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Halo?
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Maksymilianem Parker?
- Dzień dobry, tak to ja. Coś się stało?
- Proszę przyjechać do szpitala. Pani Liliana Parker miała wypadek. ~ Po tym co usłyszałem moje życie się zatrzymało.
- Dobrze, za 10 minut będę.

Kolejny rozdział😀 Mam nadzieje ,że nie zabijecie mnie za taki obrót akcji😜 Moja wena narazie mnie nie opuszcza więc to oznacza ,że jest bardzo dobrze. Zostawcie coś po sobie❤️

My brother's friend my teacher?Where stories live. Discover now