Obudziłam się o 14.02. Spałam 4 godziny. Świetnie. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyjęłam ubrania. Weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, pomalowałam się i uczesałam w dwa dobierane. Ubrałam ciuchy i wyszłam z łazienki. Zeszłam schodami na dół i wkroczyłam do kuchni. Zaczęłam robić sobie śniadanie. Przerwałam tą czynność, ponieważ do kuchni weszła moja mama.
-Gdzie wczoraj byłaś? Słyszałam jak wychodzisz z domu.- Powiedziała ze zmartwieniem
-Poszłam się tylko przejść.
-Przestań już się użalać i zacznij żyć.
-Bo co? Znudziło ci się pocieszanie mnie? Chcesz to mogę się wyprowadzić, nie będę robiła wam problemu!- wykrzyczałam i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam go na klucz i zsunęłam się po drzwiach na podłogę. Usiadłam i schowałam twarz w dłoniach.
-Lepiej by było gdybym się nie urodziła... - wysyczałam pod nosem. Nagle usłyszałam mój telefon. Dostałam SMSa od nieznajomego numeru. Weszłam w powiadomienie i zaczęłam czytać.
OD NIEZNANY
Hej to ja Michał, chciałabyś się dziś spotkać?
Zmieniono nazwę na Michał
DO MICHAŁ
No ok... To o 19 na mojej ulicy. Wiesz gdzie mieszkam
OD MICHAŁ
No wiem ale jak nie chcesz to nie musimy się spotykać
DO MICHAŁ
O 19 na mojej ulicy nie zapomnij
OD MICHAŁ
Ok. Nie zapomnę
Już nie odpisywałam. Usiadłam tylko na moim łóżku i włączyłam jakiś horror na moim laptopie. Nie był straszny. Dziwiło mnie to, że dla Michała nie byłam wredna... Znaczy dla Julki też nie byłam ale jego praktycznie nie znam. Wyłączyłam laptopa i włączyłam muzykę. Znowu zaczęłam myśleć i płakać. Nadeszła godzina 18.40. Poprawiłam makijaż i wyszłam z domu.
....................................................
257 słów
Troszkę mało ale uwaga postaram się zrobić maraton
Branocki <3