Rozdział #10

307 9 2
                                    

UWAGA 1170 SŁÓW.  

-Obiecuje...

Po pary minutach wstaliśmy z ławki i skierowaliśmy się do wyjścia. Wsiedliśmy do mercedesa Michała. Zadzwoniłam do Julki i poinformowałam ją, że już wracamy do domu a ona powiedziała, że idzie z jakimś kolegą się przejść. Pożegnałam się z nią i rozłączyłam. Spojrzałam na Michała. On jak zwykle uśmiech od ucha do ucha. Jak on to robi?

~ Michał pov ~

Zauważyłem, że Sylwia mi się przygląda. Gdy nasze spojrzenia się spotkały ona od razu zabrała wzrok. Ta dziewczyna to zagadka. Cały czas jest skryta i nie daje się do końca poznać. Raz jest wesoła, a raz smutna. Czasami nawet nie wyraża emocji. Chciałbym się dowiedzieć czemu taka jest. Kiedyś się na pewno dowiem...

-Nad czym tak myślisz?

-Nad niczym. Dzięki, że chciałeś z nami iść. - Zaśmiała się cicho.

-Żaden problem. No, bo przecież kto ci pomoże jak nie twój przyjaciel.

-Nikt...Michał, jedziemy do mnie?

-Nie odmówię jak proponujesz.

-Tylko muszę cię uprzedzić, że może cię zaczepić mój brat i zadawać dużo pytań.

-Może dam radę na nie odpowiedzieć . -Zaśmiałem się. Mam nadzieję że jej brat mnie nie zamęczy.

-Jak byś miał dosyć to uciekaj do mojego pokoju. - Lubię jak się uśmiecha...

-Twoim pierwszym zadaniem po dojechaniu do ciebie to jest pokazanie mi gdzie masz pokój.

-Pocieszę cię tym, że łatwo go znaleźć.

-I tak się zgubie... - Udałem zasmuconego ale po chwili, śmieliśmy się razem.

Po 10 minutach jazdy dotarliśmy pod dom dziewczyny. Wysiedliśmy z auta,  zabrałem torby z bagażnika i weszliśmy do domu. Zdjąłem buty i zaniosłem torby do pokoju dziewczyny, który mi pokazała. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i dostrzegłem zdjęcie na komodzie. Podszedłem  bliżej i przyglądnąłem się fotografii. Ukazana na niej była mała Sylwia uczesana w dwa kucyki i w różowej koszulce. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju. Odwróciłem się szybko i zobaczyłem brunetkę. 

-Co ty tu jeszcze robisz? - uśmiechnęła się z chytrze

-Nic, nic..

-Nie udawaj. Widziałam, że przyglądasz się zdjęciu.

-A zakazany ten czyn milejdi?

-Nie szczerz się tak, bo się oślinisz. - Powiedziała i wybiegła do kuchni. Od raz ruszyłem w pościg. Wbiegłem do kuchni. Nie widziałem jej, lecz po chwili ktoś wskoczył mi na plecy. Ten ktoś był w cholerę ciężki. Długo nie wytrzymałem i się wywaliłem na ryj. Uniosłem głowę i już wiedziałem kogo miałem na plecach...

-Jak ci się podobało dźwiganie mojego braciszka? - Wybuchnęła ze śmiechu.

Wstałem i spojrzałem na jej brata.

-Ile ty ważysz? Poczułem się jakby mi dinozaur wskoczył na plecy.

-No wiesz, trochę duży obiad zjadłem.- Wszyscy tarzaliśmy się po podłodze ze śmiechu.

-Dobra koniec. - powiedziała Sylwia.-Kuba to jest mój kolega Michał, Michał to jest mój brat Kuba.

Zbiliśmy grabę i poszliśmy do salonu. Sylwia włączyła PS4 i włączyła jakąś grę, w którą można było grać w trójkę. Zrobiło się późno. Bawiliśmy się świetnie. Śmieliśmy się i wygłupialiśmy. 

Wciąż cię kocham.../Multi i LavmoonyWhere stories live. Discover now