Rozdział #28

272 13 3
                                    

Szliśmy opustoszałymi uliczkami warszawy, kierując się do najbliższego marketu z jedzeniem. Idąc za ręce rozmawialiśmy o głupotach. Na swojej drodze napotkaliśmy Tesco, do którego weszliśmy. W sklepie rozdzieliliśmy się i skierowaliśmy się po wybrane produkty. Wysłałam Michała po jakieś wino a sama poszłam na dział z makaronem. Wybrałam makaron do spaghetti i poszłam po resztę potrzebnych składników. Spotkaliśmy się z brunetem na dziale ze słodyczami.

-Michu... Mogę coś słodkiego?-Zapytałam słodkim, dziecięcym głosem.

-Nie! Ja kupuje coś słodkiego!- Oburzył się jak 5-latek

- Ty gnojku!- Wskoczyłam mu na plecy

-Ty klucho! Złaź ze mnie!- Zaczął biegać po alejce, próbując mnie zrzucić z pleców.

-Jak będę mogła kupić coś słodkiego to zeskoczę. To dil?

-Dobra... Wygrałaś.- Zeskoczyłam z pleców Michała i zaczęłam oglądać produkty.

Wybrałam truskawkowe żelki, czekoladowe ciastka, parę batonów i dwa lizaki. Kazałam niebieskookiemu pchać wózek a sama pobiegłam tradycyjnie po tymbarki w szklanych butelkach. Wybraliśmy jeszcze parę rzeczy, żeby zapełnić lodówkę. Skierowaliśmy się do kas. Chciałam zapłacić ale Michał kazał mi się "uspokoić" i sam zapłacił. Wyszliśmy ze sklepu. Otworzyliśmy nasze napoje i przeczytaliśmy napisy na kapselkach. Ja miałam "Szczęście jest coraz bliżej" a Michał "Zacznij zdrowo jeść klucho". Nie ogarniam kto to wymyślał ale w sumie pasuje. Zaśmialiśmy się i poszliśmy dalej. Brunet kazał mi chwilę poczekać. Nie zdążyłam zaprzeczyć, bo gdzieś pobiegł. Postanowiłam usiąść na ławce i grzecznie poczekać na chłopaka. Przeglądając instagrama, zauważyłam, że Michał już idzie. W ręce miał bukiet czerwonych róż. Podszedł do mnie i mi je dał. Pocałowałam go i mocno przytuliłam. Po 20 minutach doszliśmy do domu. Zanieśliśmy zakupy do kuchni. Ja zajęłam się rozpakowywaniem torem a Michał przygotowaniem stołu do przyjścia przyjaciół. 

O godzinie 16 stwierdziłam, że zacznę się ogarniać. Weszłam po schodach na górę i przekroczyłam drzwi garderoby. Zastanawiałam się w co mam się ubrać. W końcu wybrałam czarną sukienkę:

Stwierdziliśmy, że dziś zrobimy bardziej "oficjalną" imprezę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Stwierdziliśmy, że dziś zrobimy bardziej "oficjalną" imprezę. Ahh... Gdybym miała coś do powiedzenia. Wróciłam do salonu i stwierdziłam, że zapytam Michała co sądzi o tej sukience. 

-Jak wyglądam? Może być?

-Wyglądasz świetnie.

-Nie jest za bardzo chamska czy coś?

-Wyglądasz seksownie.-Wstał i zaczął się we mnie wtulać i całować po szyi.

-Michał nie... Nie jestem gotowa...- Przypomniało mi się, że podobna sytuacja miała miejsce przed ciążą. I przed śmiercią dziecka... Momentalnie oczy zaszły mi łzami.

-Kotek, przepraszam... Nie chciałem... Nie płacz przeze mnie...

Nie odezwałam się. Przytuliłam go. Staliśmy tak przez chwilę, którą przerwało nam pukanie do drzwi. To pewnie Remek i Julka. Odkleiliśmy się od siebie. Poszłam otworzyć drzwi a Michał mi zawtórował. W drzwiach stali nasi przyjaciele. Julka ubrana w czerwoną sukienkę a Remek w błękitnej koszuli.

-Cześć kochanie.- Blondyna przywitała się ze mną i mocno mnie przytuliła wręczając butelkę wina wytrawnego po czym poszła przywitać się z Michałem.

-Witam piękna panią.- Ucałował moją dłoń i zbił przyjacielską piątkę z moim chłopakiem.

Cała paczka skierowała się do salonu, gdzie znajdował się pięknie przygotowany stół. Każdy zajął swoje miejsce i zaczęła się rozmowa. Przyniosłam wszystkie wcześniej przygotowane posiłki. Po chwili zostało otwarte wino. 

~~*~~

Cała trójka po czterech winach była już wręcz pijana. Ja wypiłam jeden kieliszek wina, bo nie miałam za bardzo ochoty na "imprezowanie". 

-My ostatnio coraz częściej nocami się zabawiamy. Julka jest niezła w te klocki.- Wymamrotał Remek poruszając znacząco brwiami.

-Nie musisz się tym tak przechwalać, wiesz. - Blondyna dała mu z łokcia. 

-Możecie skończyć ten temat?- Zapytałam rozzłoszczona.

-Przeszkadza ci to? - Zapytał Remek.

-Trochę...

-To nie słuchaj.

-Remek...- Wydarła się Julka.

-Wiesz co, masz rację. Nie będę tego słuchać.- Powiedziałam i skierowałam się do drzwi. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Kurwa, czy wszystko musi mi się kojarzyć z tą jedną sytuacją? To mnie dobija... Jestem okropną matką... No bo to ja zabiłam swoje dziecko... Nie umiałam donosić jej do końca. Mój kochany synek...

Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Usiadłam na ławce w rynku i zaczęłam szlochać. Myśl o tym strasznie mnie przytłacza. 

2 godziny później...

Stwierdziłam, że siedzenie na ławce w nocy nie jest za dobrym pomysłem, więc wróciłam do domu. Michał jeszcze nie śpi. Siedzi w salonie i ogląda jakiś film. Wbiegłam po schodach na górę, zabrałam z pokoju moją piżamę i weszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i wzięłam prysznic. Przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Zeszłam po schodach na dół i usiadłam obok Michała.

-Dawno poszli?- zapytałam.

-No trochę.

-Chodź już spać.

-Zaraz. Lav... Mogę cię o coś zapytać?

-No...

-Dlaczego jeszcze nie jesteś gotowa? Wiem że to co się stało jest... Niewyobrażalnie ciężkie i okropne, ale nie możesz się tym tak przejmować. Nie chodzi mi nawet o ten jebany seks tylko o to, że się o ciebie martwię. Nie chcę żebyś popadła w depresję. Kocham cię i nie chcę, żebyś chodziła smutna...

-Michał... Ja nie mogę o tym tak łatwo zapomnieć i udawać, że nic się nie stało. Boję się... Boję się, że przypadkowo uśmiercę następne dziecko. Nie chcę... Rozumiesz?

-Rozumiem, ale ty nic nie zrobiłaś. Tak wybrał los... Kotek nie możesz się tak obwiniać za coś, na co nie miałaś wpływu.

-Michał... Zostańmy przy tym, że nie jestem na razie gotowa.

-Dobrze, ale wszystko już w porządku?

-Dalej krwawię...- Powiedziałam smutna... Cały czas przez to przypominam sobie, że poroniłam. 

-Wszystko będzie dobrze...- Powiedział i mnie pocałował. 

..................................................................

848 słów

Łapcie następny dziś <3

Chciałabym, żeby każdy kto czyta tą książkę zostawił po sobie gwiazdkę, bo chcę zobaczyć ile jest aktywnych osóbek.

I następne pytanie do książki:

Wolicie, żebym pisała rozdziały na przemian czy skończyć najpierw tą książkę a potem zacząć następną?

Odpowiedzcie w komentarzach.

Do następnego. Elo kluski <3

Wciąż cię kocham.../Multi i LavmoonyWhere stories live. Discover now