Rozdział #13

257 10 5
                                    

Kuba pov.

Zdziwiłem się gdy Sylwia wbiegła do domu bez przywitania się. Coś na pewno się stało. Zaczynam się martwić. Ruszyłem w stronę pokoju brunetki. Zbliżając się do drzwi usłyszałem płacz dziewczyny. Naprawdę zacząłem się martwić. Zapukałem w drzwi i powiedziałem:

-Wpuść mnie, proszę.

-Nie.

-Sylwia proszę cię.

Nie! Idź sobie! 

Poszedłem do swojego pokoju. Bałem się jak cholera... Mnie nie chcę wpuścić ale może Michała wpuści... Zadzwonię do niego.

-Halo?

-Przyjedź, proszę.

-Stary, co jest?

-Sylwia zamknęła się w pokoju.

-Nie mogę przyjechać.

-Czemu?

-Kazała mi spieprzać tak w skrócie... 

-Przyjedź, proszę. Pomóż mi.

-Dobra. Zaraz będę.

Rozłączył się. Zszedłem na dół do salonu i usiadłem na kanapie. Czekałem na Michała. Bez niego nic nie zrobię... Nie zauważyłem, że rodzice wyszli. Jak zwykle praca najważniejsza. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Pobiegłem otworzyć. Usiedliśmy na kanapie. Michał opowiedział mi co się stało, że Sylwia kazała mu spieprzać. Już raz obiłem Mateuszowi mordę. Drugi raz też mogę. Też uważałem, że to Mateusza wina ale Sylwia nikogo nie słuchała. Jeżeli zrobił coś Sylwii to pożałuje. Zabije skurwiela.

-Michał. Sylwia wbiegła do domu z nikim się nie witając i zamknęła się w pokoju. I teraz płacze...

-Płacze?

Po tych słowach pobiegł pod drzwi Sylwii. Poszedłem za nim. Brunet zapukał w drzwi i zaczął prosić Sylwię żeby go wpuściła.

Michał pov.

Pukałem w drzwi bez przerwy. Powtarzałem dziewczynie żeby mnie wpuściła do środka ale nie odpowiadała. Bałem się o nią... Wziąłem szybko coś do ręki i otworzyłem zamknięte drzwi. Wbiegłem szybko do środka. Zobaczyłem dziewczynę siedzącą na ziemi z pociętymi rękami i rozciętym, posiniaczonym policzkiem. Podbiegłem do dziewczyny i mocno ją przytuliłem. Kuba w tym czasie pobiegł po bandaże. Opatrzyłem dziewczynie rany i wziąłem ją na ręce. Zaniosłem ją do salonu i położyłem ją na kanapie. Usiadłem tak aby miała głowę na moich kolanach. Przyglądałem się jej twarzy. Łzy leciały z jej oczu jedna po drugiej. Brunetka nie odezwała się ani słowem. Po jakimś czasie Kuba poszedł do swojego pokoju. Najpewniej chciał żebyśmy porozmawiali...

~~*~~

Po 2 godzinach dziewczyna usiadła obok mnie i przytuliła bez słowa. Odwzajemniłem uścisk. 

-Sylwia...

-Przepraszam...

-Powiedz mi tylko, kto ci to zrobił...- wskazałem na zraniony policzek dziewczyny.

-Nikt...

-Sylwia, powiedz kto... Mateusz?

-T-tak...- powiedziała po krótkiej chwili ciszy.

Myślałem, że się przesłyszałem... Ten skurwysyn ją uderzył? Zajebie go...

Zerwałem się szybko z kanapy. Spojrzałem na dziewczynę, która dalej płakała i poszedłem do Kuby.

Wciąż cię kocham.../Multi i LavmoonyWhere stories live. Discover now