— Skoro już zapunktowałem u ciebie, to może mi powiesz, co było powodem twojego wyjścia ze stołówki? — brnął w to nadal. Brnął we mnie.
— Nie lubię, jak ktoś się przez mnie kłóci. — zamknęłam agresywnie książkę, którą wcześniej mi podał.
— Woow. Się dowiedziałem, referat mogę napisać. — prychnął.
— A co? Mam ci cały życiorys przedstawić? Już ci mówiłam, że po jednej nocy nie zostaniemy przyjaciółmi. — warknęłam nieprzyjemnie.
— To jak chcesz nimi w ogóle zostać, skoro nic mi nie mówisz. — uniósł brew.
— Skąd pomysł, że chcę, abyśmy zostali przyjaciółmi? — założyłam ręce na krzyż. — Nie mówię byle komu o swoich problemach. — wstałam, ponieważ oboje siedzieliśmy pod oknem. Zrobił to samo.
— Wydaje mi się, że jednak chcesz się zaprzyjaźnić. — oparł się ręką o szafkę w taki sposób, że zagrodził mi przejście.
— Wybacz, ale nie bardzo leży mi przyjaźń damsko-męska. Mogę? — zapytałam, patrząc na jego rękę. Odruchowo spojrzałam też na dłonie. Miał długie, smukłe palce i poranione knykcie. — Co ci się stało?
— Ty masz swoje tajemnice, ja mam swoje. Próbowałem wyjść z tego schowka, to mi się stało. — przewrócił oczyma. Swoją drogą zajebistymi oczyma.
Raven nu, nu. Nie wolno myśleć w ten sposób o innych facetach niż Andrew. Ogarnij się.— Dobra, przepraszam za, nie wiem co. — uniósł dłonie w geście kapitulacji — Możesz się rozluźnić? Nie mam zamiaru cię skrzywdzić, czy wykorzystać, więc nie rozumiem, dlaczego jesteś tak wrogo nastawiona.
— Nie jestem wrogo nastawiona. Nie lubię tak z dnia na dzień nagle się z kimś przytulać na powitanie, mówić o tym dlaczego jestem smutna, czy wkurzona i dzielić swoją przestrzeń z tym kimś... — powiedziałam, odpychając go wolną ręka. Wreszcie mogłam wyjść, ponieważ wziął tę rękę. Nie szedł za mną, co mnie uszczęśliwiło.
* * *
Wychodząc ze szkoły, zauważyłam dobrze znany mi skuter.
— Andrew! — krzyknęłam podniecona, kiedy wskoczyłam mu w ramiona. Pocałował mnie w czoło i przytulił mocno. Tak strasznie mi go brakowało. Widywałam się z nim dwa razy na tydzień, czasem nawet raz...
— Cieszysz się, jakbyśmy się dawno nie widzieli. — zażartował. Miał zupełnie inny głos niż Colin, czy Lucas. Był od nich starszy, ale kiedy go poznałam miał tyle ile my, więc wiek nie miał znaczenia w tej kwestii. Jego głos był niski, z lekką chrypka. Seksowną chrypką.
— Bardzo śmieszne. — udałam obrażoną.
— Cześć. — Lily razem z Kasie i Charlotte pojawiły się za mną. Andrew przywitał Lily buziakiem w policzek, zawsze tak robili.
— Kasie, Charlotte, to jest Andrew, Andrew to moje przyjaciółki, o których ci opowiadałam. — wtuliłam się w jego tors.
— Miło wreszcie poznać. Obawiałam się, że Raven choruje na schizofrenię. — Kasie się zaśmiała, a reszta jej zawtórowała.
— Mnie też miło. — uśmiechnął się. — Wybaczą drogie panie, ale porwę wam ją. — wziął mnie na ręce i posadził na skuter. — Kask skarbie. — podał mi go.
Kiedy odpalił jego ukochaną furę, pomachałam dziewczynom na pożegnanie i odjechaliśmy.
Pojechaliśmy w dobrze znane mi miejsce. Chatka w lesie jego taty. W środku czekały już na mnie babeczki z cukierni na rogu budynku, w którym mieszka Andrew. Były przepyszne, zakochałam się w nich od pierwszego kęsa. Obok nich stała szklanka kakao.
YOU ARE READING
Jedna noc
RomanceJedna noc wystarczy, by się zakochać. Wystarczyła też Raven, która nie wierzyła w tak absurdalną rzecz, jak miłość od pierwszego wejrzenia. Do czasu, kiedy jej głupkowaty przyjaciel nie zamknął jej w spiżarni z najpopularniejszym chłopcem w szkole.