Dochodziła dziewiętnasta, więc zaczęłam się powoli szykować. W zasadzie ze swoim wyglądem nic nie zrobiłam, ponieważ jestem strasznie leniwa i nałożyłam na usta tylko balsam truskawkowy. Otworzyłam szafę i wzruszyłam ramionami, po czym wzięłam pierwszą, lepszą sukienkową koszulę, która była oliwkowo-czarna, w kratę. Do tego moja jeansowa kurtka. Ciekawe czy Charlotte też ją ubierze? Nogi odziałam czarnymi rajstopami, a stopy czarnymi trampkami. Szału nie ma, ale bardziej zależy mi na swobodzie i wygodzie.
Jak się okazało Lottie nie ubrała tej kurtki.
— Hej... — przywitałam się z nią po tym, jak zapukała, a ja otworzyłam drzwi. — Woow. — tylko tyle mogłam powiedzieć.
— Przesadziłam? — zapytała zmartwiona, naciągając czerwoną sukienkę bez ramiączek.
— Nie, nie. Wyglądasz... — szukałam odpowiedniego słowa. — Zajebiście. — dodałam po chwili. Wyszczerzyła się w uśmiechu.
— Tak? No to jazda! Mam zamiar wyrwać jakiegoś ładnego tulipana. — nie wiedziałam czy mówi o samym chłopaku, czy może raczej o jego przyrodzeniu. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się nad tym i zamknęłam dom na klucz. Dotarłyśmy na miejsce pieszo ( wcale nie było tak, że Charlotte chciała się pochwalić wszystkim jak wygląda ) dokładnie na godzinę dziewiętnastą czterdzieści.
Ah tak, nie poszłyśmy od razu naprzeciwko do Lucasa, ale do Lily. Lily przywitała nas w niebieskojasnej zwiewnej sukience i lokach, ale biała kokarda nadal zdobiła jej włosy. Kiedy byłyśmy w komplecie...
Kiedyś byłaby tu jeszcze Kasie.
Wreszcie poszłyśmy na tę imprezę. Nie miało to w sumie sensu, bo Lottie mogła razem z Lily przyjść po mnie, ale jak wiadomo, spóźnione osoby zwracają na siebie uwagę. Muzyka dudniła w moich uszach już na progu ścieżki prowadzącej do jego domu. Drzwi były otwarte, więc wpuściłyśmy się same. Od razu uderzyła mnie fala gorąca i zapach wódki oraz piwa.
Lucas i Colin mieli kolegów z różnego wieku, stąd te wszystkie procenty. To złe, że rozpija połowę szkoły, ale z drugiej strony... Jacy z nich konformiści, skoro nie potrafią powiedzieć „nie".
W salonie już ktoś wymiotował.
— Ten tam, gapi się na ciebie. — krzyknęła do mnie Charlotte. Wskazywała na fotel w kącie. Spojrzałam w tamtym kierunku, siedział na nim ktoś, kogo doskonale znałam. Znaczy, nie doskonale, ale znałam. Rozmawiałam z nim raz.
— Nie jest w moim typie. — odpowiedziałam. Bo Jason nie był. Zresztą, co on tutaj robił? Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, ponieważ podszedł do mnie.
— Nie zastanawiaj się, po co tutaj jestem. Przyszedłem ci powiedzieć, że Czarny Koń nie będzie już męczył waszej rodziny, bo rozstałaś się z Andrew.
— Skąd to wiesz?
— Byłem na widzeniu. — uśmiechnął się szeroko. — miłej zabawy. — po czym wyszedł.
— Jezu co za typ... — westchnęła z obrzydzeniem Lily.
— Może tak wygląda, ale nie jest obrzydliwy, Lil. — rzuciłam jej spojrzenie typu „serio?"
— O tak. — Lottie łyknęła kieliszek wódki. — Tamten mi się podoba. Dupa do tyłu, cycki do przodu i jedziemy Lottie. — powiedziała sama do siebie i ruszyła w stronę jakiegoś chłopaka z czwartej klasy. Pokręciłam głową i się zaśmiałam. Lily nagle złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do kuchni.
— Cześć dziewczyny! — Lucas klasnął w dłonie. — Już myślałem, że nie.. Nie przyj-dziecie.
— Ślicznie wyglądasz. — powiedział Colin, całując Lily w policzek na co się wzdrygnęła. Pewnie dlatego, że poczuła zapach alkoholu.
![](https://img.wattpad.com/cover/142040878-288-k114063.jpg)
YOU ARE READING
Jedna noc
RomanceJedna noc wystarczy, by się zakochać. Wystarczyła też Raven, która nie wierzyła w tak absurdalną rzecz, jak miłość od pierwszego wejrzenia. Do czasu, kiedy jej głupkowaty przyjaciel nie zamknął jej w spiżarni z najpopularniejszym chłopcem w szkole.