Perfekcyjna ?

3.2K 99 2
                                    

             Od kiedy pamiętam chciałam być idealna. Powodem tego była moja mama. Nigdy nie zamierzałam być taka jak ona, piła, zaniebdywała i tym podobne. Kiedy się wyprowadziliśmy już na swoje z Hunterem wszystko musiało być posprzątane, czyste i pachnące. Dlatego też nie pamiętam żebym miałą bałagan w domu, nawet na talerzu był łąd i porządek. Praca w Wolves Village jest odskocznią od tego mojego prefekcjonizmu. 

           - Hunter spakowałeś wszystko ? - znowu sesja, sama w domu. 

           - Tak skarbie ! Kocham Cię. Uważaj ! - zawsze to robię.

           - Też Cię kocham, dobrze będę uważać, ty też. 

*          *          *

            - Brawo dziewczyny ! Kawał dobrej roboty za nami. Kolejny występ za dwa tygodnie, tylko to nie będzie taki taniec jak dotychczas, ale bardziej w stylu cheerleaderek. - Chris zaangażował się w to co sponsoruje. 

           - Zaczynamy od poniedziałku i będziemy ćwiczyć przez kolejne dni. - Madelajda przez cały trening mało mówiła. - Na dziś koniec. 

           - Masz może wolny wieczór ?- tak jestem całkiem sama Chris. 

           -  No niby mam, ale jest mały problem z moją chęcią wychodzenia gdziekolwiek. - Tak jestem padnięta.

            - Możemy posiedzieć w domu. Pooglądać jakieś filmy z kakao w kubeczkach. Co ty na to ?- pomysł idealny.

*         *         * 

              - Chris ! Umyj te kubki jak będziesz wychodzić z kuchni!! - nienawidze naczyń w zlewie lub zmywarce. 

              - Co ty taka ? Nie mów, że jesteś taka peefekcyjna ?  - No może jestem.

             - O co Ci chodzi ? Nie lubię brudnych naczyń. 

             - A ręczniki ? Przyprawy ? Jedzenie w szafkach ? Nawet w lodówce masz wszystko na miejscu. 

              - To jest związane z matką. Zakończ ten temat.  

*       *      * 

                - Tania co powiesz na pomysł wypadu do sklepu? - dawno razem nigdzie nie byłyśmy.

                - Wiesz Linko to dobry pomysł, ale jest problem z dzieckiem. Mama nie zostanie, a nikogo innego nie mam, bo Matt wyjechał. - weźmiemy go ze sobą. 

                - Zabieramy go ze sobą. Będzie grzeczny. Proszę. Huntera nie ma, a Chris musi zająć się czymś w firmie. 

  *       *       *    

                - To dwudziesty sklep, a my nadal w centrum handlowym, idziemy coś zjeść. - czyżbyś Tanio nie dawała rady jak kiedyś?

                - Dobry pomysł, bo w sumie tyo zgłodniałam. Idziemy do chińczyka ! - tak makaron z kurczaczkiem w curry, mniam. 

               Pod koniec zakupów uznałam, że nie będzę ciągać Tanii, aby mnie odwiozła, więc zadzwoniłam do Chrisa. 

  *         *        * 

           - Ileż ty kupiłaś !? - zaśmiał się Chris, który zobaczył ile trzymam torebek. 

Grzeczna dziewczynkaWhere stories live. Discover now