Chcę wrócić do domu !

2.4K 78 1
                                    

          - Zjedz ze mną kolację . - powiedział po ćwiczeniach, na których nie mogłam się  skupić, no bo kurde toooo przystojny mężczyzna. 

          - Mam wyjście ? - nie mam, nie mam kurwa wyjścia. Zamknąłeś mnie tu i to ty władasz moim życiem. Nie ucieknę... dziś jak szłam do pokoju to widziałam jego ochronę, szczerze to nie chciałabym ich nawet na mieście spotkać bez tej całej sytuacji. 

          - Nie masz. - sapnął i poszedł w drugą stronę korytarza. 

*       *      * 

           Tu jest za dużo rzeczy, ja ich nawet wszystkich nie ubiorę. Na kolację ubrałam czarną sukienkę i czerwone szpilki, po raz pierwszy czułam się dziwnie. Kulka była już w jadalni, bo to mały żarłok. Ja już schodziłam... 

           - Jestem... - aż mnie zatkało, jadalnia była ozdobiona różami, trafiłam na romantyka.

          - Pięknie wyglądasz... usiądź. Dostaniesz telefon, nie swój oczywiście, ale będziesz miała numery do mnie, do ochrony i do brata. Anastazja da Ci go jutro. Mam zamiar... Chcę, żebyś dostosowała się pewnego planu... dobra planu zajęć. Ustaliłem twój plan zajęć na dany tydzień, będziesz go odbierać codziennie przy śniadaniu od Anastazji. - nie wierzę, oszalałeś człowieku. Będziesz mi życie wymyślał. Co mam robić, czego nie. Moment...

       - Powiedziałeś, że mogę robić co chcę... w domu i na tej posesji i nagle zmienisz zdanie ! Chcę wrócić do domu ! Tam miałam z kim rozmawiać, mogłam robić wszystko na co miałam ochotę, a teraz mam robić wszystko czego ty chcesz. Ne chcę tak żyć ! Straciłam ochotę na kolację... - i po prostu wyszłam, nie miałam siły patrzeć na człowieka, który mnie niszczy od kilku godzin. Jak można być takim człowiekiem, bez serca, co ja mu takiego zrobiłam. 

*      *      * 

       Proszę to się nie dzieje naprawdę, ja nie dam rady tak żyć. Usłyszałam ciche pukanie. 

        -Dzień dobry kochana... jak się spało ? - kurwa nie widzisz jak ja wyglądam, nie spałam, a ty się jeszcze pytasz, uuuhhh.

        - Nie spałam tak dla jasności, nie chcę jeść. Więc możesz wyjść, proszę. - no wyjdź !!

       - Lino, kochanie chciałabym wyjść, niestety muszę dać Ci twój plan i kazać Ci iść na śniadanie. To nie mój wymysł tylko rozkaz Pana Camerona. - zapomniałam o Panu Cameronie. 

       - Dobrze tylko się przebiorę i zaraz zejdę. - nie chcę, żeby miała kłopoty i to przez moją osobę... Ubrałam długą czarną koszulę i poszłam na śniadanie. Nie musiałam się malować, bo dzięki Bogu moja twarz tego nie potrzebuje. 

         Przeszłam przez długi korytarz i znalazłam się w dużym holu, zeszłam na dół szerokimi schodami. Uświadomiłam sobie, że  jeszcze nie widziałam tego domu z zewnątrz.  Jednak mój pomysł z tym, żeby wyjść na dwór przed śniadaniem uległ rozkładowi. 

          - Anastazjaa ! Już jestem. - na stole już stały przysmaki godne samej królowej.

          - Oto pański plan na dziś. - podała mi różową kartkę, która nie była mała. A więc co mam dziś w planie... spojrzałam na papier. 

           10.00 - joga z Panią Jui 

          12.00 - zajęcia z malarstwa 

          14.30 - botanika

         15.15- obiad, odpoczynek

          17.00- jazda konna

         18.30- czas wolny 

          19.00 - kolacja

          20.00 - zadania  ze sztuki 

         22.30 - czas wolny 

          Cudnie ja tego nie przeżyję, chociaż uwzględnił kilka zajęć, które lubię. Została mi jakaś godzina do pierwszych   zajęć, już dostosuję się, noo chyba, że nie będzie mi się podobać. 

           - Anastazjoo, gdzie mam jogę ? - ona musi wiedzieć. 

           -  W ogrodzie, ale Cię zaprowadzę na pierwsze zajęcia. Ubierz się w stój sportowy. I bądź tak 10 minut przed rozpoczęciem zajęć w holu. - czyli mam 50 minut, mogę robić co chcę, więc wyjdę n tylko przed drzwi i zobaczę ten dom w całej okazałości... Ja nie wierzę, mieszkam normalnie w pałacu... 

*       *        * 

            - Jui... miło mi Cię poznać, będziemy na tych zajęciach odpływać, żebyś nie miała złej aury nad swoją piękną główką. - ona jest piękna, ma z pewnością korzenie Indyjskie. 

            - Lina, miło mi. Zaczynamy !?  - powiedziałam podekscytowana. No w sumie miałam się już w domu zapisać na kurs jogi, ale zwykle nie miałam casu. 

        

         

      


Grzeczna dziewczynkaWhere stories live. Discover now