- Cameron... ja przepraszam... ja... ja nie chcę już być sama. Ciągle Cię nie ma... To jest twoja praca... co ty robisz ? - czy ja zawsze muszę się przed nim rozklejać...
* * *
- Lina... Nie możesz się o tym dowiedzieć, będziesz przy tym bezpieczniejsza... Chociaż po dzisiejszym wydarzeniu to mam małe obawy. Porozmawiamy w domu. - co mam teraz wracać sama, nooo chyba Cię popieprzyło.
- Jeżeli mam być bezpieczna, to mnie pilnuj ! A nie zamykaj w domu ! - kurwa też siedź sobie sam w domu...
- Lina... ehhh co ja z tobą mam ? Dobra, w środku jest zebranie. Masz się nie odzywać. Po prostu bądź cicho, proszę. - może będę cicho... zależy.
- Dobrze, ale później musimy porozmawiać. - kiwnął głową na tak, weszliśmy do środka... no nie powiem fiołkami nie pachniało... W dużym pomieszczeniu siedziało kilku mężczyzn, każdy był ubrany na czarno. Wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie i Camerona...
- Co to ? - odezwał się jeden... obleśnie się uśmiechając.
- Kurwa nie co to tylko kto to ! To moja narzeczona... Nie śliń się ! - chłodny głos Camerona, przez który przeszły mnie ciarki jest okropny... Spojrzałam na Camerona był jakiś spięty. Ich rozmowy były głównie o jakiś pieniądzach, autach, narkotykach i o jakimś mężczyźnie. Nie wsłuchałam się w rozmowę, bo raczej byłam zajęta obserwowaniem Camerona.
- Chodź kochanie... - jego wzrok był skierowany w moją stronę i się oczywiście zaczerwieniłam. Wstałam i zaczęłam iść w jego stronę, gdy ciszę i stukot moich obcasów przerwał mi dobrze znany głos.
- Lina nie powinnaś tu być ! Nie powinnaś być przy nim ! Tylko ze mną ! Było Ci ze mną źle ? - ten głos Chris... co on tu robi i o czym on mówi ?
- Chris... dawno Cię tu nie było, pamiętasz jak to się skończyło. Lina jest moją narzeczoną... - Cameron natychmiast uspokoił mnie swoim wzrokiem i podszedł do mnie, jak najszybciej się do niego przytuliłam. Cameron mimo, że ma te swoje sekrety jest moim bezpieczeństwem.
- Narzeczoną... albo jest w ciąży, albo ją do tego zmusiłeś... Lina powiedz chociaż jedno słowo, żeby Cię od niego wziąć zrobię to ! - popatrzyłam ze łzami w oczach na Chrisa, w którego już celowano z broni. Pracownicy Camerona... każdy był zwrócony w stronę Chrisa...
- Ja kocham Camerona... I to z miłości za niego wyjdę... Cameron chcę do domu. Proszę.
- Już, już ... Widzisz, kocha mnie i do niczego jej nie zmuszam. A teraz wyjdź ! - mężczyzna nawet nie ruszył się o centymetr. Patrzył ze wściekłością w Camerona i we mnie. Myślałam, że zemdleję ze strachu. Jeden z mężczyzn w czerni podszedł do Chrisa i wyprowadził o z pomieszczenia.
- Lino, przepraszam... kochanie wracamy do domu, musisz odpocząć. - pokręciłam głową... nie dałam rady ruszyć się z miejsca. Cameron wziął mnie na ręce i wyniósł do samochodu, koło którego stał zdenerwowany Ivan.
- Lina... jesteś cała... nie masz już nigdy wychodzić z domu... - Cameron przerwał mu opieprzanie mnie.
- Ivan... uspokój się, nic się nie stało. Lina musi odpocząć. Wracamy do domu.
* * *
Wracaliśmy w ciszy, dłoń Camerona jest na moim kolanie.
- Cameron... bo ja... ja chciałam mieć święta. - Cameron spojrzał na mnie i się zaśmiał.
- A ja Ci zabraniam organizacji ich ?
- Ivan powiedział, że ich nie obchodzisz.
- Jutro z rana zaczynamy przygotowania do świąt. Mamy cały tydzień, więc na luzie to zorganizujemy. Hunter przełożył przylot na 3 dni przed świętami, bo musi coś jeszcze zrobić.
- A możemy zaprosić kilka osób ? Bo zawsze święta spędzałam z Tanią i jej synkiem.
* * *
![](https://img.wattpad.com/cover/148469679-288-k374355.jpg)
أنت تقرأ
Grzeczna dziewczynka
العاطفية" Moje dzieciństwo nie było kolorowe. Ciągłe kłótnie rodziców, ojciec i matka pijacy, więc tylko ja Lina Everdeen i mój braciszek Hunter jesteśmy normalni z tej czwórki. Nie było aż tak tragicznie, nigdy mnie nikt nie dotknął. Alkoholizm to trudna...