" Moje dzieciństwo nie było kolorowe. Ciągłe kłótnie rodziców, ojciec i matka pijacy, więc tylko ja Lina Everdeen i mój braciszek Hunter jesteśmy normalni z tej czwórki. Nie było aż tak tragicznie, nigdy mnie nikt nie dotknął. Alkoholizm to trudna...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
- Cameron idę się myć, pamiętaj Hunter ma być o 3 w nocy.
-Pamiętam ! Kocham Cię, wiesz, że i tak pójdę się położyć. - o to się nie muszę martwić.
* * *
- Hunter... braciszku... Wiesz jak ja tęskniłam... - wskoczyłam na jeszcze śpiącego brata.
- Cześć skarbie, też tęskniłem... co ty taka blada. - to znów się dzieje...
- Muszę do łazienki.
- Cameron ! Lina źle się czuje. - i oczywiście pukanie do łazienki.
- Skarbie jadę po wyniki wczorajszych badań. - Cameron jak zawsze spokojny, gdy mój brat opieprza go, że źle wyglądam.
Mam mu powiedzieć, przecież...
- Lina... co jest ? - oczekuje odpowiedzi i niestety nie odpuści...
- Hunter ja wiem jak to brzmi, ale chyba jestem w ciąży... No wczoraj zrobiłam dwa testy i wyszły pozytywne... i Cameron pojechał po wyniki krwi, żeby się upewnić.
- Gratulacje ! Jesteś dorosła... Ale żeby od razu dziecko ! Lina masz ty coś w tej główce... - przepraszam, też tego nie chcę...
* * *
- Lina, mam wyniki... Skarbie dlaczego płaczesz ? Co się stało...
-Cameron... pokłóciłam się z Hunterem...
- Powiedziałaś mu... powinien się cieszyć, a on Cię opierdala... Jesteś w ciąży. Po świętch jedziemy do ginekologa. Kocham Cię. Idę pogadać z twoim braciszkiem...
- Powodzenia.
* * *
-Lina pamiętasz dziś bal... I tutaj masz tę niespodziankę. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Czas się przygotować; umyłam się, zrobiłam makijaż, uczesałam się i ubrałam w powyższą sukienkę. Zajęło mi to aż trzy godziny...
- Cameron jestem gotowa... - już na mnie czekał z moim bratem...
- Pięknie wyglądasz księżniczko.
- Cameron, mimo że to moja siostra zazdroszczę Ci tego rudaska. - musi to robić.
- Też Cię kocham Hunter. Idziemy kochanie ? - uśmiechnęłam się, bo samej siebie się podobałam.
- Bądźcie grzeczni, chociaż już i tak więcej nie nabroicie. - jeszcze się pogłaskał po swoim brzuchu. Na widok tego zaczęłam się śmiać.
* * *
Na balu
- Cameron ?! - jakaś piskliwa Pani
- O nie... Cześć- uśmiechnął się sztucznie. Co mnie troszkę rozśmieszyło... ale się powstrzymałam.
- Co za piękna dama koło Ciebie... kolejna zdobycz... bo nie wygląda jak twój ideał. - powiedziała mu coś na ucho, co za suka.
- Wiesz... podziękuję, moja Lina to coś poważnego. Nie to co ty kiedyś. Gdzie on jest dam mu kilka rzeczy na aukcję i uciekamy... mam dość tego miejsca. Chcesz stąd wyjść, co nie ?
- No wiesz potańczyłabym sobie jeszcze, ale jak chcesz.
- Dobra mamusia chce zostać to zostajemy. Kocham Cię. Ojcze... ?!
- Cameron, myślałem, że nie przyjdziesz. I to jeszcze z piękną kobietą. Miło mi Cię poznać. - co za sztucznie mili ludzie. - Poznajcie moją narzeczoną Kalinkę.
- Nowa narzeczona... ile masz lat dwadzieścia ?
- To nie twoja sprawa. Cameron może byś przedstawił swoją towarzyszkę.
- Lina to mój ojciec i jego narzeczona. Kochanie twoja ulubiona piosenka. Przepraszamy... A właśnie rzeczy na aukcję są już w garażu. - zdziwiłoby mnie jego inne zachowanie wobec ojca...