Rozdział 4. Co tam, cukiereczku?

6.9K 262 46
                                    

Alex

Rozglądałem się po całym pomieszczeniu, w którym zwołali nas VIP'y. Skoro chcieli zrobić imprezę mogli wybrać lepsze miejsce. Znajdowaliśmy się w starym magazynie na obrzeżach miasta. Wyglądał jakby w każdej chwili mógł runąć, a nie wytrzymać porządną libacje.

- Cholera, kogo jeszcze nie ma? Powinni już zacząć. - denerwował się Ash.

- To Aleka, spóźnia się. Nic nowego. - odpowiedział Max, jednocześnie rozglądając się za dziewczyną.

- Skoro wszyscy już przybyli, możemy zacząć. - zewsząd otaczał nas głos mężczyzny. Każde wypowiedziane przez niego słowo, odbijało się echem od ścian. Zebrani obracali głowy w poszukiwaniu tajemniczej postaci, ale nigdzie jej nie było. Mój wzrok zatrzymał się na Alece. Muszę przyznać, że wyglądała pięknie i niebezpiecznie. Kiedy była na ringu, włosy wiązała w koński ogon lub warkocz, teraz miała rozpuszczone. Na ciele miała obcisły, skórzany kombinezon, a w ręce kask oraz maskę na twarzy. Jej nieodłączny element stroju w Podziemiu. Na codzień niestety nie miałem szansy jej spotkać, więc jest to w pewnym rodzaju fenomen. Patrzyła w górę. Podążyłem za jej wzrokiem, a na jednej ze stalowych belek, ujrzałem postać schowaną w cieniu.

- Witamy naszych cudownych gości. Wczorajszego wieczoru mieliśmy niemałe zmartwienie. Ash, proszę, nie pozwól, aby widzowie musieli się o Ciebie troszczyć. - W pomieszczeniu rozległ się śmiech mężczyzny, a Ash pobladł. - Dzisiaj bawcie się jakby nie było jutra, ponieważ już niedługo Podziemie zmieni się. - Wszyscy czekali na ciąg dalszy, ale nie usłyszeliśmy żadnych wyjaśnień.

- Co to oznacza dla nas? - pierwsza odezwała się Aleka. Po jej postawie i brzmieniu głosu nie była przyjaźnie nastawiona do nowych reform.

- Nasza mistrzyni... - Mężczyzna zacmokał. - Kolejny raz nie potrafisz utrzymać języka za zębami. Twój brat też taki był?

- Nie masz prawda o nim wspominać. - syknęła, tracąc resztki cierpliwości. Mężczyzna jedynie zaśmiał się szyderczo, nie zdając sobie sprawy, że igra z ogniem.

- Może... - mruknął cicho, jednak przez spowodowane echo, doskonale słyszeliśmy każde słowo. - Zrozumiałem, że czegoś brakuje w Podziemiu, dlatego zasady uległy zmianie. Jednak wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. - usłyszałem pomruk niezadowolenia zebranych, jednak nikt się nie odezwał. Żadnego sprzeciwu.

- Niby co się zmieni skoro nie ma żadnych zasad?

- Tu się mylisz, moja droga. One były od samego początku. Chyba nikt Cię nie poinformował. Niedobrze. - znów zacmokał zniesmaczony, dokładnie tak jakby rozmawiał z dzieckiem, któremu trzeba wszystko tłumaczyć. - Może Wy nie widzicie zasad, ale jest ich kilka. - po chwili poczułem wibracje w telefonie. Widocznie nie tylko ja, bo każdy po kolei wyciągał komórkę w celu sprawdzenia wiadomości. Jak papuga zrobiłem to co oni.

"Zasady Podziemia.

Nr 1. Każdy uczestnik może walczyć dowolnym stylem.

Nr 2. Walka nie zakończy się dopóki uczestnicy o tym nie zdecydują.

Nr 3. Przebieg walk.

Etap 1. Rzeź nowych. Sprawdzenie, zwerbowanie, bądź eliminacja.

Etap 2. Szukanie najlepszego. Trzy walki, jeden zwycięzca.

Etap 3. Trzy walki mistrza. Zwycięstwo lub degradacja.

Nr 4. Dopuszczalne jest uszkodzenie zdrowia przeciwnika.

Nr 5. Każdy może walczyć z każdym."

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now