Rozdział 28. Jak chcesz ich zniszczyć?

4.3K 165 43
                                    


Alex


Czekałem na Alekę już od dobrych 20 minut. Wystawiła mnie do wiatru. Cholerna zołza. Powoli ruszyłem z powrotem do samochodu. Gdy byłem już przy drzwiach, przyjechała. Zsiadła z motoru i spokojnie podeszła do mnie.

- Nie mówiłeś czasem, że chcesz pogadać? Już odpuszczasz? - zadrwiła.

Uśmiechnąłem się cierpko. Mi też się nie podoba to spotkanie. Wolałbym być teraz przy Taly, a nie z tą brutalną kobietą, ale mam pytania, na które prawdopodobnie tylko ona może mi odpowiedzieć.

- Przejdźmy się. - Ruszyliśmy wzdłuż brzegu. - Dlaczego się spóźniłaś?

- Max mnie zatrzymał. Podobno ta jego koszulka to była jakaś edycja limitowana i nie może mi wybaczyć. Ubrał ją tylko raz, a została tak okrutnie przeze mnie potraktowana. - wzruszyła ramionami.

- Dobrze się znacie? - zaryzykowałem.

- Raczej nie o to chciałeś zapytać.

- To prawda. Po prostu zaskoczyła mnie dzisiejsza akcja. - przyznałem.

Max musiał znać tożsamość Aleki, co więcej musieli być ze sobą blisko. Inaczej nie ruszyłby jej na pomoc, tym samym narażając się Podziemiu. Już trochę go znam. Woli siedzieć cicho i nie wychylać się. Dla niego liczy się tylko kasa, alkohol i panienki na jedną noc.

Każdy był ciekaw Aleki. Włącznie ze mną. Dlatego, gdy pojawiła się okazja zobaczyć ją w pełnej okazałości, nikt nie myślał o jej uczuciach i powodzie, dla którego ukrywa się. Chociaż intrygowała, jakaś część mnie kazała trzymać się od niej z daleka.

- Chcesz z tego zrezygnować? Z walk w Podziemiu. - przystanęła i spojrzała na mnie.

- Serio? Interesuje Cię coś takiego? W takim razie daj mi spokój i nie traćmy czasu. - odpowiedziała podburzona. Przez dłuższy czas nie odrywała ode mnie wzroku. W końcu westchnęła. - Nie patrz tak na mnie.

- To znaczy jak? - podniosłem kącik ust w górę.

- Miną zbitego szczeniaczka. Jak się tak na mnie patrzysz mam ochotę Ci wszystko wyśpiewać, a nawet Cię nie znam. - pokręciła głową. - Zbieram się.

- Poczekaj. Nie współpracuje z nimi, jeśli o to chodzi. Chcę tylko wiedzieć na co ich stać. - chyba mi uwierzyła.

Ciekawe czy jest taka naiwna, zaufała mi, czy po prostu chce spłacić dług. Nie mogę jej rozgryźć. Humorki zmienia jak w kalejdoskopie. Raz rozmawia ze mną normalnie i dziękuje za pomoc, innym każe spieprzać. A w trakcie walki jest jak maszyna. Nie do zatrzymania, a teraz zachowuje się jak każda nastolatka.

- Aktualnie szukam nowego rozwiązania. Do tej pory wszystkie inne nie wypaliły. Jak myślisz, po co była zamiana zawodników i ta cała szopka Collina. To było ostrzeżenie. Znają wszystkie moje sekrety i mogą je ujawnić światu w każdej chwili.

- Czego już próbowałaś?

- Na początku nie przychodziłam na walki. Myślałam, że może w końcu o mnie zapomną. Jednak tak bardzo spodobałam się widzom, że byli w stanie wyciągnąć mnie siłą z pracy i postawić na ringu. Później sabotowałam rozgrywki, to w nagrodę dopadli mnie wieczorem jak wracałam z imprezy i pobili. Następnie podburzałam widownię przeciwko Liderom, wtedy postawili mi za przeciwnika Nathana, a wcześniej pozbawili sił. Nawet kiedy wyjechałam na kilka dni do rodziny. Straszyli, że wezmą się za moich bliskich. Ostatnio w sobotę, gdy nie przyszłam z powodów osobistych, jeden z ich wysłanników próbował mnie zgwałcić. - powiedziała to wszystko tak spokojnie, jakby żaden element tej historii nie dotyczył jej życia.

Od początku uważałem ją za wojowniczkę, choć nie wyglądała. Była szczupła i niepozorna, ale miała silny charakter i cholernie dobry prawy sierpowy.

- Wiesz już czego unikać. Myślę, że dopóki Podziemie nie upadnie, nie wyrwiemy się z ich szponów. Nadal będziemy szmacianymi lalkami na sznurkach, kontrolowanymi przez Liderów. - zmarszczyłem brwii. Nie słyszałem wcześniej tego określenia.

- Kim są Liderzy?

- Ktoś ich kiedyś nazwał VIP-ami. Przyjęło się. Obserwowali nas z loży, nie wychylając się. Byli owiani tajemnicą. Natomiast w swoich szeregach to Liderzy. To oni o wszystkim decydują. - zerknęła na zegarek. - Coś jeszcze? Muszę powoli wracać.

- Jak chcesz ich zniszczyć?

- Tego nie mogę zdradzić. Spłaciłam swój dług. Teraz żegnaj. - złapałem ją za przedramię i zatrzymałem. Spojrzała na mnie pytająco.

- Poczekaj. Czy my już się kiedyś nie spotkaliśmy? Wydajesz się znajoma.

- Wątpię. Zapamiętałbym tak przystojną twarz.



/Witam kochani! <3 Co tam u Was? Ja wzięłam się za układanie puzzli, bo kompletnie nie mam weny na pisanie xD 

/I BTS ma nową piosenkę! Ktoś słucha? Lubi? Co sądzicie? 

/Jeżeli wena wróci z urlopu, to może pojawi się jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu :D Spokojnego wieczoru :*

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now