Rozdział 7. Mam Cię pilnować?

5.9K 251 10
                                    


Nataly

Po skończonym biegu przygotowałam się do szkoły razem z przyjaciółką. Nawet nie zauważyła, kiedy zniknęłam. Rannym ptaszkiem to ona nie była. Na szczęście ojciec jeszcze spał, dlatego wyszłyśmy z domu bez zbędnych wyjaśnień.

Po trzeciej lekcji, stałam przy szafce i szukałam książek od angielskiego. Nie spostrzegłam, gdy ktoś do mnie podszedł.

- Dlaczego wczoraj uciekłaś ode mnie? - podskoczyłam słysząc męski głos. Odwróciłam się. To był Alex. Stał tak blisko, że nasze usta prawie się zetknęły. Instynktownie odsunęłam się i zapytałam.

- Co ty tu robisz? - zamrugałam kilkakrotnie powiekami, aby sprawdzić czy moja wyobraźnia nie płata mi figla.

- Uczę się, a po co innego można przyjść do szkoły? - wyszczerzył zęby i zrobił krok w moim kierunku.

- Równie dobrze można nauczać. - powiedziałam pierwsze co mi przyszło na myśl, próbując uciec wzrokiem.

- Czy ja ci wyglądam na nauczyciela? - zapytał lekko zirytowany.

- Niekoniecznie, odpowiadam tylko na twoje pytanie.

- W takim razie odpowiedz też na to pierwsze. Dlaczego tak szybko uciekłaś ode mnie? - zrobił kolejny krok, a ja odsunęłam się wpadając na szafki.

- Czy to ważne? - chciałam go spławić, on jednak miał inne plany.

- Tak, najpierw ratuje Ci skórę, a potem uciekasz bez słowa wyjaśnienia. - wyglądał na zdenerwowanego.

- Czy my, czy wczoraj do czegoś między nami doszło? - odważyłam się zapytać. Od wczoraj dręczyło mnie to pytanie.

Wolałam to wiedzieć, zanim rozpowie, że mnie przeleciał, czyli największą świętoszkę w szkole.

- Co? Nie pamiętasz? - pokręciłam głową. - W takim razie odpowiem ci. Tak, byłaś świetna. Chętnie wspominam moment jak się na mnie rzuciłaś i nie chciałaś słyszeć odmowy. Chyba naprawdę Ci tego brakowało. - uśmiechnął się zadziornie.

Miałam ochotę jebnąć się w głowę. Najlepiej z cegłówki.

- Możesz o tym nikomu nie mówić? - przygryzłam wargę ze zdenerwowania.

- Niby dlaczego mam to zrobić? Co będę z tego miał? - Oparł rękę obok mojej głowy i pochylił, byśmy byli na tej samej wysokości. Po czym spojrzał mi w oczy.

- Satysfakcję, że mi pomogłeś? - zapytałam.

- To zdecydowanie za mało. - pokręcił głową.

- To czego chcesz? - zapytałam z nutką irytacji w głosie. Zaczynał mnie powoli denerwować.

- Hmm... Będziesz ze mną trenować. - odrzekł pewny siebie.

- Nic głupszego nie mogłeś wymyślić? Nie umiem walczyć. - czułam, że tracę mój wypracowany spokój, ale nic nie mogłam poradzić.

- Może i nie, ale potrzebuje towarzystwa, a ty mi go zapewnisz. Po za tym masz niezłe ciało. Nie wyglądałoby tak bez ćwiczeń.

- Nie bądź śmieszny. - próbowałam utrzymać resztki cierpliwości na mojej twarzy. Chciałam odejść od niego, jednak uniemożliwił mi przejście, kładąc drugą rękę z lewej strony mojej głowy. Zrezygnowałam z ucieczki. Spojrzałam na niego z wyrzutem. - Mam cię pilnować jak trenujesz?

- Coś w tym stylu. Widzimy się dzisiaj u mnie o 17, adres znasz. - odszedł, zostawiając mnie z tysiącami myśli.


Alex

- Mam cię pilnować jak trenujesz? - zapytała już bardzo zdenerwowana. Miałem ochotę ją jeszcze podrażnić, ale zostawię to na później.

- Coś w tym stylu. Widzimy się dzisiaj u mnie o 17, adres znasz. - zdjąłem ręce z szafek, jeszcze raz spojrzałem na jej zaciśnięte usta ze złości i odszedłem. Jak ona słodko się denerwuje. Jak na dłoni widzę, że powstrzymuje się przed powiedzeniem czegoś niestosownego. Jest interesująca. Zgrywa niedostępną, ale potrafi się zdenerwować czy postawić, jak wtedy na walce Asha z Nathanem.

Wszedłem do klasy. Nauczycielka już była, powitała mnie tylko skinieniem głowy i dalej pisała po tablicy. W mojej poprzedniej szkole już dawno dostałbym karę za spóźnienie. Chociaż tam znali mnie i wiedzieli do czego jestem zdolny, a tutaj zaczynam z czystą kartą. Jednak muszę się pilnować. To ostatnia moja szansa, jeżeli znowu nawale, nie przyjmą mnie do żadnej innej szkoły.

- Siema jestem Mark. - przywitał się szatyn, kiedy zająłem miejsce w klasie obok niego.

- Alex.

- Znam Cię stary. Walczysz w Podziemiu. Ostatnio pokazałeś klasę. Załatwiłeś ich. - odparł rozradowany.

- Dzięki, ale wiesz. Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.

- Jasne, tylko wtajemniczeni. - uśmiechnął się i zmienił temat. - W piątek urządzamy z kumplem imprezę, wpadniesz? Możesz kogoś zabrać jeżeli chcesz.

- Jak tylko walka mi nie wypadnie.

- Spoko. Widziałeś jak walczy Aleka? Jest niesamowita. Jeszcze żadna dziewczyna tak długo nie była na szczycie. - jego uśmiech poszerzył się ze dwa razy bardziej.

- Tak. Pierwszą walkę jaką widziałem w Podziemiu była z jej udziałem. Jest ostra. - zamyśliłem się przez chwilę przypominając sobie wydarzenia z soboty. Jej ataki, wyprowadzone ciosy i zwinność. Pierwszy raz mogłem ją podziwiać z bliska.

- I to jeszcze jak. Jest cholernie seksowna.

Rozmawialiśmy prawie przez całą lekcję. Wydaje się w porządku. Później zaprosił mnie jeszcze na lunch, żebym poznał parę osób z drużyny koszykówki, w której jest kapitanem.

Uważam, że to był całkiem udany dzień. Wpadłem na małą blondyneczkę, poznałem paru kumpli, a nauczyciele nie zwracają większej uwagi na uczniów. Chyba, że ich oceny to tragedia, a to akurat mi nie grozi. Może lubię sprawiać problemy, ale nauka nigdy nie sprawiała mi trudności.

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now