Rozdział 46. Nie uważasz, że już dość dzisiaj oberwałem?

4.2K 152 33
                                    


Nataly


Minął kolejny tydzień, a Blaire nadal się nie obudziła pomimo wysokich rokowań Doktora Freemana. Chociaż nie znałam jej, głęboko wierzyłam, że do nas wróci. Musiała. Logan przez cały czas snuł się po domu jak cień. Było z nim coraz gorzej. Kochał ją i nie potrafił pogodzić się z rzeczywistością. Wtedy w szpitalu byłam świadkiem jak bardzo zależało mu na niej i gdybym nie zobaczyła na własne oczy, nie uwierzyłabym, że jest zdolny do takich uczuć. Razem z Alexem próbowaliśmy wszystkiego by odciągnąć go od nieprzyjemnych myśli, częściej wychodziliśmy na spacery, czy do kawiarni. Zdarzyło się też, że poszliśmy na wyścigi. Zmienialiśmy otoczenie na tyle ile było to możliwe by bliźniakowi jak najmniej kojarzyło się z Blaire, ale był trudnym przeciwnikiem. Nawet, gdy w piątek wybraliśmy się na imprezę, duchem był daleko od nas. 

Logan został na dłużej niż planował. Początkowo miały być to dwa tygodnie, ale uznał, że nie chce teraz opuścić Blaire skoro może się wybudzić w każdej chwili. Przestawił się na studia zdalne, co było prostsze niż przekonanie jego ojca by mógł jej towarzyszyć. Do wojny o postanowienie syna musiała się włączyć Alaya, mama chłopaków. W końcu przemówiła mu do rozsądku, ale za to, gdy tylko chłopak wróci dostanie dwa razy więcej rozpraw niż miałby normalnie. Chociaż nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, od razu poszedł na ugodę.

Pomimo tego, że Alex, Alaya i ja przekonywaliśmy go, że lepiej poczekać na kolejną pozytywną zmianę stanu niebieskowłosej, on coraz bardziej był przychylny do propozycji Doktora Freemana. Tęsknił i bardzo chciał zobaczyć ją już przytomną, ale było to też bardzo ryzykowne, o czym przekonała nas rodzicielka bliźniaków, natomiast jej lekarz prowadzący zapomniał o tym wspomnieć. Pani Rodriguez dokładnie przedstawiła nam, co może stać się sytuacji, gdy śpiączka nie jest podtrzymywana przez lekarstwa, a samoczynnie wywołana przez ciało jak u Blaire. To bardzo mocno wpłynęło na Logana i zaczął całkiem inaczej postrzegać lekarza.

Przez ciągłe niańczenie młodszego brata Alexa, miałam trochę zaległości w szkole, dlatego mój chłopak zaproponował wspólny wieczór u niego, właśnie po to by nadrobić materiał. Na początku, nie uśmiechało mi się to, ale w końcu zrozumiałam, że to będzie ciekawsze niż gdybym siedziała nad tym sama. Dlatego zaraz po zajęciach wpadłam do biblioteki po książkę na literaturę, którą mieliśmy omawiać po weekendzie, a później ruszyłam do domu blondyna.

W progu przywitała mnie uśmiechnięta Alaya. Wzięła kilka dni wolnego przez wzgląd na syna i jego gorsze samopoczucie, dlatego teraz widywałam ją bardzo często i zdążyłam ją poznać na tyle by bardzo ją polubić. Była gadatliwa, co ani trochę mi nie przeszkadzało, ponieważ pod tym względem przypominała mi Jay. Zawsze radosna i skora do pomocy. Po krótkiej rozmowie przypomniało mi się coś, o co miałam ją zapytać już wcześniej.

- Co to jest właściwie propofol? - nie była zaskoczona i odpowiedziała mi od razu.

- To substancja, która utrzymuje pacjentów w śpiączce farmakologicznej. Dlaczego pytasz?

- Ta nazwa padła ostatnio na lekcji biologii, miałam to sprawdzić w internecie, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy, dlatego postanowiłam skorzystać z Pani wiedzy. - uśmiechnęłam się słodko.

Kłamstwo wyszło z moich ust jakby to była najszczersza prawda. Nie czułam się z tym najlepiej, ale wiedziałam, że na razie nie powinnam mówić, iż wyczytałam z karty Blaire, że podawano jej to regularnie. Alex stwierdziłby, że kolejny raz przesadzam, a Logan może i przemyślałby to, ale ostatecznie przyznał rację bratu.

- Pójdę do Alexa. Pewnie jak zaraz się nie pojawię, zasypie mnie wiadomościami, że znowu się migam od nauki. - kobieta zaśmiała się.

- To w jego stylu, ale nie daj sobie wejść na głowę. To uparty osioł i myśli, że wie co dla wszystkich będzie najlepsze, całkowicie pomijając ich zdanie. - tym razem to ja się zaśmiałam. Miała rację.

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now