Rozdział 27. Zdejmij maskę!

4.2K 190 15
                                    


Nataly


Próbowałam wydostać się z jego chwytu. Kilka razy uderzyłam pięścią w udo, a kiedy nieznacznie poluźnił uścisk, uwolniłam się i szybko wstałam.

Zdałam sobie sprawę jaka byłam głupia. To nie on podszedł do tej walki trywialnie, tylko ja. Cały czas mnie zwodził, atakował lżej i nie wykorzystywał pełni sił. Omamił mój umysł, a ja się na to zgodziłam. Chciałam go rozpracować, kiedy on był już w pełni przygotowany.

Przyjęłam odpowiednią postawę. Próbowałam się wyciszyć, ale tłum mi na to nie pozwalał. Teraz krzyczeli jednym głosem.

- Zdejmij maskę! Zdejmij maskę! Zdejmij maskę!

Mój przeciwnik wyprowadził podwójny cios prosty w brzuch. Nie byłam w stanie zareagować. Zdołałam tylko napiąć mięśnie żeby zredukować uderzenie. Wytrzymałam, ale byłam coraz bardziej roztargniona i wściekła. Wybrał najgorszą możliwą metodę do osiągnięcia celu. Moją tożsamość.

Odsunęłam się żeby wykonać high kicka, ale złapał moją kostkę, kiedy noga była w górze. Przyciągnął do siebie i pozwolił żebym upadła z hukiem.

Zamroczyło mnie od siły z jaką uderzyłam głową o podłogę. Podniosłam się jak najszybciej co było jeszcze gorszym pomysłem. Świat zawirował, a żeby nie upaść ponownie, musiałam podtrzymać się lin.

- Chcecie zobaczyć kto ukrywa się pod maską?! - dalej prowadził swój teatrzyk. Ludzie wykrzyknęli z ekscytacji. Podobało im się to, chcieli zaspokoić swoją ciekawość.

W tym czasie mogłam wziąć oddech. Mroczki zniknęły. Czekałam na kolejny atak. Jednak on zamachnął się tak, że oberwałam w twarz i upadłam. Włosy, które już dawno straciły ład podczas tej walki, opadły kurtyną na moje oblicze. Dopiero po chwili zrozumiałam, że coś nie gra, a czarna maska gdzieś zniknęła.

Kurwa.

Słyszałam, że zbliża się do mnie. Wiedziałam, że nic nie jest w stanie mnie uratować. Przykucnął, a kiedy chciał odgarnąć włosy ręką, wybił gong oznaczając przerwę.

Wypuściłam dotąd wstrzymywane powietrze. Ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam co zrobić. Tak naprawdę, dostałam tylko trochę więcej czasu przed moją egzekucją.

Wtedy poczułam jak coś spada mi na głowę. Ciężka, skórzana kurtka. Nastąpiła ciemność.

- Podaj mi rękę. - wykonałam polecenia Maxa. Ściągnął mnie z ringu i zaniósł do szatni. Będąc tam z wściekłością zdjęłam materiał i rzuciłam na ławkę. - Uważaj, to moje.

- Kurwa!

- Wszystko w porządku? - chłopak zmniejszył dzielącą nas odległość i złapał podbródek, każąc spojrzeć na siebie.

- Nie, nic nie jest w porządku. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Uspokój się. Oddychaj. - zamknęłam oczy i wzięłam trzy głębsze wdechy. - Już prawie zapomniałem jaką masz piękną twarz. - natychmiast uchyliłam powieki. - Powinnaś im się pokazać.

- Skoro tak uważasz, to dlaczego mi pomogłeś? - zmarszczyłam brwi.

- To twoja decyzja. Nie chcę żebyś była do czegoś zmuszana. Noo i trochę przez naszą wspólną przeszłość. Było nam przyjemnie.

- Tylko ze sobą sypialiśmy Max. - powiedziałam z wyrzutem, gdyby czasem zapomniał o naszej umowie.

- Wiem. Zero pytań, zero pożegnań, zero zamartwiania się o drugą osobę. Tylko sex. - powiedział z bólem w głosie.

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now