Rozdział 10

2.1K 109 26
                                    

Odetchnęłam cicho wychodząc z auta Jacoba i uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka.

- Przepraszam,że tak wyszło Hay - kiwam głową i wzruszam ramionami.

- Hej nie musisz się przejmować Jake. Brat cię potrzebuje więc nie ma problemu - wzruszam ramionami i sięgam po torbę z książkami leżącą z tyłu. - Dzięki za dzisiejszy dzień J.

-Uważaj na siebie - kiwam głową i odgarniam włosy z twarzy. Nim zdążę coś powiedzieć chłopak znika. Uśmiecham się pod nosem i wchodzę do domu, gdzie dochodzą mnie dźwięki z kuchni. Przerażona powoli i ostrożnie odkładam torbę z książkami obok drzwi i ze stojaka wyjmuję parasol. Powolnym krokiem wchodzę do kuchni unosząc parasol do góry i oddycham z ulgą widząc z niej Bellę i Edwarda. 

- To tylko ty - szepcze z ulgą opuszczając parasol. Odwracam się i wracam do korytarza, gdzie zdejmuję kurtkę i buty zmieniam na różowe kapcie w kształcie kaczek. Zabieram torbę i wchodzę na górę, gdzie zamykam się w pokoju. Wyjmuję książki i zeszyty i siadam przy biurku zabierając się za pracę domową. 

- Mogę? - spoglądam na drzwi zza których wyłania się głowa Charliego i kiwam głową. - Wszystko w porządku? Wiem, że pokłóciłaś się z Bellą i..

- Jest w porządku wujku - wzruszam ramionami robiąc głupią minę. - Prędzej czy później pogodzimy się więc w porządku - uśmiecham się delikatnie i łapię się za głowę czując tępy ból. 

- Wszystko dobrze? 

- Mała migrena to wszystko - uspokajam Charliego, który kiwa głową i wychodzi z pokoju. Otwieram szufladę obok mnie, wyjmuję pudełko z tabletkami i zabieram dwie. Wrzucam je do buzi i popijam wodą z torby, oddycham z ulgą i opieram głowę na dłoniach. 

Kiedy kończę odrabiać lekcje przebieram się w strój do biegania i zbiegam na dół. Wstępuję do kuchni, gdzie siedzi Bella, Edward i wujek. Wyjmuję zimną wodę z lodówki i biorę kilka łyków czując wzrok całej trójki na mnie. 

- Co jest?

- Lepiej się już czujesz? - kiwam głową zakręcam wodę - Gdzie idziesz?

- Pobiegać - rzucam wodę do wujka, który sprawnie ją łapie i wychodzę z kuchni robiąc kucyk na czubku głowy. Wychodzę z domu i powolnym truchtem ruszam wzdłuż ulicy. 

*Pov.Bella*

- Pójdziemy do mnie do pokoju - mówię ojcu i razem z Edwardem kierujemy się na górę. Jednak zamiast wejść do mojego pokoju wchodzę do pokoju Hayley. 

- Bella co ty robisz? - pyta mój ukochany patrząc na mnie ze zmarszczonymi oczami. 

- Coś mi tu nie pasuje - mamroczę i sprawdzam jej szafkę obok łóżka. - Ojciec mówił, że źle się czuję i jest blada. Kiedy zeszła na dół wyglądała normalnie i.. - nie kończę tylko podchodzę do biurka. Otwieram każdą szufladę jednak w jednej z nich moją uwagę przyciągnęło pudełko. Otwieram je i spoglądam na białe tabletki, pokazuje je Edwardowi i unoszę brwi. 

- Mam pomysł - mówi i wyjmuje jedną - dam to dla Carlisle on może to sprawdzić - wzrusza ramionami i uśmiecha się do mnie nikle. 

- Dziękuję - odkładam pudełko na miejsce, rozglądam się po pokoju i w oczy rzuca mi się zdjęcie. Podchodzę do komody, gdzie się ono znajduję i uśmiecham delikatnie. Hayley i jej rodzice. 

- Bell's? 

- Chodźmy z tąd - szepcze i we dwoje opuszczamy pokój Hayley. 

----

/ No to nasza Bella pobawiła się w szpiega, jak myślicie Hayley się o tym dowie czy nie? 

/Piszcie co myślicie! 

/Szykuję dla was drugą książkę o zmierzchu! Kto się cieszy?

Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz