*Pov. Paul*
Wszedłem do szpitala z Rachel, Samem i Emily. Sue siedziała z Charliem na krześle przed jakąś salą i ściskała jego dłoń w geście pocieszenia. Podeszliśmy do nich i Emily podała obojgu ciepły posiłek.
- Zawiadomiłem Belle i mówiła, że przyjedzie - mówi Charlie, ale jego ton głosu mówił jakby nie był pewny czy jego córka się tu pojawi. Podszedłem bliżej drzwi i spojrzałem w głąb sali. Na jedynym łóżku w pomieszczeniu leżała rudowłosa i była podpięta do różnych urządzeń. Pokręciłem głową i usiadłem na krzesełku, spojrzałem na Quila wchodzącego do budynku. Chłopak podszedł do Sama i wyszeptał mu coś na ucho na co ten pokiwał głową i podszedł do Emily.
- Zaraz wracam - mówi i razem z Quilem wychodzą z budynku. Spoglądam na zmartwioną Emily i podchodzę do niej podnosząc się z miejsca.
- Nie martw się Em - mówię na co ta kiwa głową i ściska moją dłoń w geście pocieszenia. - Zaraz wrócę - mówię do Rachel i kieruję się do wyjścia, spoglądam na Sama, który rozmawia o czymś przez telefon i jego wyraz twarzy nie wskazuje na coś dobrego.
-...nie Jacob nie interesuje mnie jak się tu zjawisz masz tu być. - mówi poważnie i zaciska dłonie w pięści - Hayley jest w szpitalu.. Jacob? Jacob? - Sam odsuwa telefon od ucha i spogląda na mnie. - Rozłączył się do cholery - warczy i wybiera po raz kolejny numer Blacka, jednak kiedy ten nie odbiera wkurzony Uley uderza w kosz i kieruje się do szpitala.
- Nie Sam - mówię od razu i zatrzymuję alfę - Idź pobiegać bo możesz coś zrobić Emily, albo komuś innemu - czarnowłosy spogląda na mnie i kiwa głową.
- Powiedz Em, że niedługo wrócę - kiwam głową i wracam do środka. Siadam na krześle obok Em i spoglądam na Rachel, która siada na moich kolanach.
- Sam musiał iść pobiegać - szepcze do obu i spoglądam na Charliego, który kieruje się w naszą stronę z dwoma kubkami kawy. Jeden podaje Sue, a drugi bierze dla siebie siadając na krzesełku naprzeciwko mnie.
- Dziękuję ci Paul - mówi szeryf na co uśmiecham się delikatnie. - Dziękuję wam obojgu, opaska uciskowa uratowała jej życie i będę wam wdzięczny do końca życia - przybijam z szeryfem męską piątkę i kiwam głową.
- Hayley to nasza przyjaciółka mimo wszystko - mówi Rachel i uśmiecha się do Charliego. - Nie chcemy by coś jej się stało szczególnie, że jest dla nas ważna - dodaje cicho.
~*~
- Gdzie ona jest? - spoglądam na Jacoba wbiegającego do szpitala. Chłopak zaczyna chodzić po korytarzu jakby był pijany i kiedy nas zauważa zbliża się do nas. - Gdzie ona jest? - pyta po raz kolejny, wskazuje na salę za mną i przyglądam się uważnie Blackowi. - Co z nią? - pyta na co spoglądam na Charliego, który oparty o ścianę za nim zasnął.
- Zaatakowała ją Wiktoria, Sam starał się ją bronić jednak odrzuciła go i zrobiła krzywdę dla Hayley. - mówię na co Black kiwa głową i łapie za klamkę. - Jest nieprzytomna Jake - ostrzegam na co ten wchodzi do sali i siada na krześle obok krzesła. Przewracam oczami i siadam na krześle przed salą wpatrując się w ścianę przede mną.
*Pov.Jacob*
Kiedy dowiedziałem się, że Hayley jest w szpitalu gnałem na złamanie karku do Forks. Droga z miasta Victoria z Kanady do Forks zajęła mi cały dzień z kawałkiem. Teraz będąc przy moim obiekcie wpojenia czułem się inaczej, lepiej niż przez te wszystkie tygodnie, kiedy nie mieliśmy kontaktu.
- Cześć rudzielcu - szepcze i pochylam się nad dziewczyną, całuję jej usta które teraz są bardzo zimne i łapię jej dłoń w swoje. Przykładam jej dłoń do ust i całuję kilka razy błagając w myślach by się obudziła. Zamykam oczy i opieram czoło na naszych złączonych dłoniach. - Czemu nie uciekałaś co?
- Nie miała jak - spoglądam na wejście gdzie stoi Sam i unoszę brwi. - Siedzieliśmy na plaży Hayley ze mną rozmawiała i wtedy pojawiła się ruda. Odrzuciła mnie na skały i zbliżyła się do Hayley, złapała ją za włosy i rzuciła nią o drzewo. Drut przebił jej brzuch i ruda go wyjęła. Chciała ją zabić jednak w porę pojawiła się Leah i Paul. Leah pobiegła ze mną za wampirem, a Paul zabrał Hayley do Billy'ego. - kiwam głową i spoglądam na spokojną twarz Hayley.
- Dziękuję, że starałeś się ją obronić - mówię na co ten kiwa głową i klepie mnie po ramieniu.
- Chcesz coś wiedzieć? - pyta na co unoszę brwi i uśmiecham się lekko - Nie spieprz tego - mówi i wychodzi z sali. Spoglądam na spokojną twarz Hayley i jeszcze raz całuję jej dłoń przyglądając się jej spokojnej twarzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/112563323-288-k246356.jpg)
YOU ARE READING
Wpojenie|Jacob Black
FanfictionOkładeczka od -amortencja Hayley Higgins-Swan kuzynka Isabelli Swan. Dziewczyna przyjeżdża do swojego rodzinnego miasta,które opuściła razem z rodzicami w wieku pięciu lat. Wraca sama, opuszczona i musi zmagać się z demonami z przeszłości. Czy śmie...