Siedziałam na schodkach przed domem i wpatrywałam się w ulice przede mną. W powietrzu unosił się zapach deszczu i z biegiem czasu uwielbiałam ten zapach. Uśmiechnęłam się delikatnie i wróciłam wzorkiem na szkicownik na moich kolanach, zmarszczyłam brwi widząc narysowaną siebie z dłońmi na twarzy, której wyraz był przerażony. Wyrwałam kartkę z zeszytu i podniosłam się z miejsca, podeszłam do kosza i wyrzuciłam rysunek do niego.
- Kogo moje oczy widzą - odwracam się w stronę głosu, a mój szkicownik uderza o ziemię.
- Kai - mówię i podbiegam do chłopaka, który wybucha śmiechem i ściska mnie z całej siły.
- Dobrze cię widzieć Arielko - droczy się odstawiając mnie na chodnik.
- Znacie się?
- Tak - mówię z delikatnym uśmiechem do zaskoczonej Lydii i kiwam głową w stronę domu. - Zapraszam do środka - kiedy wchodzimy do środka zostawiam moich gości w salonie, a sama idę do kuchni.
- Dawno cię nie widziałem - mówi z salonu Kai na co uśmiecham się i wychylam z pomieszczenia.
- Minęły trzy, cztery lata Grey - mówię i kieruję się do salonu z tacą na której stoi talerz ciastek i trzy kubki z napojami. - Na długo zostajesz? - pytam siadając na moim ulubionym fotelu i sięgam po jeden z kubków.
- Po bitwie wyjeżdżam - kiwam głową i uśmiecham się delikatnie. - Dobrze cię widzieć - mówi na co przewracam oczami.
- Ciebie niezbyt - chichocze i odkładam kubek na stolik. Słysząc pukanie do drzwi wzdycham i przepraszam na chwilę moich gości. - Tak? - otwieram drzwi i unoszę głowę do góry.
- Wszystko w porządku? - pyta Jacob na co kiwam głową i wskazuję ręką by wszedł do środka. - Wiktoria jest w pobliżu więc postanowiłem, że przyjdę zobaczyć czy wszystko dobrze.
- Tak, jest u mnie Lydia i jej kuzyn - mówię i we dwoje wchodzimy do salonu.
- Cześć Lydia i ty.. - spoglądam na Kaia z uniesionymi brwiami.
- Cześć nocny frajerze - przewracam oczami i zatrzymuje Jake'a zanim ten zdążył zrobić chociaż krok.
- Jeszcze słowo, a cię zabije - syczy Jacob na co wywracam oczami po raz kolejny.
- Pójdziemy już - mówi Lydia na co posyłam jej przepraszające spojrzenie.
- Zostańcie..
- Dobry pomysł - mówi razem ze mną Jacob na co robię się czerwona na twarzy.
- Wybaczcie - szepcze odprowadzając przyjaciółkę i jej kuzyna do wyjścia.
- Nie musisz Jacob jest zazdrosny to zrozumiałe - mówi na co uśmiecham się delikatnie i przytulam się na pożegnanie z brunetką i chłopakiem.
- Fajnie było cię znów zobaczyć Arielko.
- Ciebie też Kai - uśmiecham się i zamykam drzwi. Odwracam się w stronę Jacoba, który z cwanym uśmiechem mi się przygląda. - Coś cię śmieszy debilu? - unoszę głos przyglądając się chłopakowi. - Już całkiem poprzewracało ci się w tym małym mózgu?
- Przesadzasz - podsumowuje na co tupię nogą jak mała dziewczynka i kieruję się na górę. Mijając chłopaka prycham tylko i kieruję się do swojego pokoju. - Kochanie no nie gniewaj się na mnie..
- Będę bo wygoniłeś moich gości Jacob - mówię zza zamkniętych drzwi i siadam na łóżku.
- Nie lubię tego całego Kai'a. - wywracam oczami i układam się wygodnie na łóżku. - A jeśli powiem ci, że mam jedzenie i proponuje obejrzenie jakiegoś filmu?
- Jakie masz jedzenie?
- Twoje ulubione ciasteczka, popcorn i...
- Jeśli masz żelki to wchodź - mówię na co chłopak otwiera drzwi z szerokim uśmiechem i rzuca we mnie torbą z zakupami. Uśmiecham się szeroko i od razu otwieram ją wyjmując wszystko z niej, za to Jacob podszedł do szafki i wyjął z niej pierwszy lepszy film.
Kiedy włączamy film przytulam się do Jake'a i w takiej pozycji oglądamy ten i kolejne trzy filmy. Tak dnie mogłabym spędzać codziennie..
/Piszcie co myślicie!
YOU ARE READING
Wpojenie|Jacob Black
FanfictionOkładeczka od -amortencja Hayley Higgins-Swan kuzynka Isabelli Swan. Dziewczyna przyjeżdża do swojego rodzinnego miasta,które opuściła razem z rodzicami w wieku pięciu lat. Wraca sama, opuszczona i musi zmagać się z demonami z przeszłości. Czy śmie...