Rozdział 11

2K 100 21
                                    

Idąc wąskim korytarzem czułam czyjś wzrok na sobie. Rozglądałam się dookoła jednak nie widziałam nic, ciemność dookoła mnie była tak przerażająca. Zatrzymałam się gwałtownie i spojrzałam przed siebie. 

Pokręciłam głową i ruszyłam biegiem w stronę leżącego na ziemi Charliego. Kiedy dobiegłam do niego upadłam na kolana i pokręciłam głową łapiąc twarz wujka w dłonie. Jego cera była biała jak kartka papieru, a skóra zimna jak lód. Zmarszczyłam brwi widząc kałuże krwi obok głowy, odchyliłam głowę wujka w bok i pokręciłam głową widząc ślad kłów. 

- Widzisz Hayley? Tak się dzieje z każdym kogo kochasz - unoszę brwi i krzyczę głośno widząc martwe tęczówki wpatrujące się we mnie. 

Zerwałam się do siadu krzycząc głośno i rzucając się po łóżku. Z moich oczu wypłynęły łzy, a sama rozejrzałam się po pokoju. 

- Hayley - spoglądam na przerażonego wujka wbiegającego do pokoju. Czuję jego ramiona oplatające mnie ściśle i wtulające w Charliego. W wejściu stała Bella ze zmartwionym wyrazem twarzy. - Co ci się śniło Hayley? - nic nie mówiąc wtulam się mocniej w wujka wybuchając płaczem.

~*~

Wysiadłam z radiowozu wujka i uśmiechnęłam się do niego szeroko. Kiedy wujek zrobił to samo zmarszczyłam brwi, ale nic nie mówiąc ruszyłam w stronę budynku szkoły. Niedaleko nas zaparkował samochód Edwarda wraz z nim i Bellą. Objęłam się ramionami i weszłam do środka kierując swoje kroki w stronę szafki. Wyjmuję książki na dziś i zamykam metalowe drzwiczki, podskakuje widząc obok siebie Lydię. 

- Nie strasz mnie - mówię z lekkim uśmiechem i obejmuję ciaśniej książki. 

- Coś się stało? Strasznie wyglądasz - chichocze cicho i kręcę głową. 

- To jest to co chce usłyszeć od przyjaciółki - mówię na co brunetka zaczyna chichotać. 

- Wybacz, ale naprawdę okropnie wyglądasz - mówi na co przewracam oczami i opieram się o szafki. 

- Kocham cię, ale nie mów mi więcej takich rzeczy - śmieje się i razem z dziewczyną kierujemy się w stronę sali lekcyjnej. 

- Co powiesz na zakupy w ten weekend? - pyta brunetka na co przechylam głowę na boki. 

- Jasne - kiwam głową i razem z Lydią siadamy w środkowym rzędzie w środkowej ławce. 

- Tym razem to ja po ciebie przyjadę - mówi na co kiwam głową z uśmiechem. 

- Jasne - chichocze i spoglądam na tablicę. Marszczę brwi widząc mnie narysowaną na tablicy z dłońmi na twarzy. 

- Co jest? - spoglądam na Lydię i uśmiecham się delikatnie. 

- Nic takiego - kiedy wracam wzrokiem na tablicę nie widzę rysunku tylko napisany temat. 

~*~

Siadając przy stoliku na stołówce kładę tacę przed sobą, zaraz obok mnie siada Lydia ze swoim jedzeniem. 

- No to mów, kim jest ten przystojniak co ostatnio po ciebie przyjechał - mówi Lydia i bierze gryza jabłka. 

- Chodzi ci o Jake'a? - widzę uśmiech na twarzy Lydi 

- Więc ten przystojniak ma na imię Jake? 

- Nie, ma na imię Jacob - wzruszam ramionami i wkładam frytkę do ust. - To mój przyjaciel - uśmiecham się delikatnie i przewracam oczami na dwuznaczny wzrok Lydi. - Nawet nie zaczynaj - śmieje się i uderzam dziewczynę w ramię. 

- Będziecie kiedyś świetną parą i nie chodzi mi tu o przyjaciół - mówi brunetka poruszając dwuznacznie brwiami. 

- Idiotka - śmieje się głośno i przewracam oczami. 

----

/Mamy to kochani! 

Wpojenie|Jacob BlackWhere stories live. Discover now