Rozdział 23

1.7K 98 31
                                    

I na dziś to już będzie koniec z rozdziałami! 

--------------

*Tydzień później*

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*Tydzień później*

Otworzyłam oczy i przed dłuższą chwilę wpatrywałam się w biały sufit. Uniosłam się na przedramionach i rozejrzałam po pomieszczeniu, niedaleko mnie na fotelu siedział Charlie, jego twarzy była blada i z sińcami pod oczami nie wyglądał ciekawie. 

- Co ja tu robię? - pytam, a mój głos brzmi jakbym miała kaca stulecia. 

- Obudziłaś się - mówi Charlie i podchodzi do mnie, siada obok mnie na łóżku i głaszcze po policzku. - Chodziłaś po lesie i potknęłaś się o coś. Wpadłaś na drut, który wbił ci się w bok brzucha, niestety kiedy wstawałaś wyjęłaś go i doszło do krwotoku. - zmarszczyłam brwi przypominając sobie zupełnie inną wersje wydarzeń, ale pewnie to powiedział mu Sam z chłopakami. 

- To całkiem w moim stylu - chichocze i krzywię się z bólu jaki poczułam. Opadam na łóżko i układam dłoń na bolącym boku. 

- Zawołam lekarza - kiwam głową i widzę jak Charlie wychodzi z sali. Chwilę później do pomieszczenia wchodzi Jacob, Paul i Sam. Uśmiecham się do nich delikatnie i chcę wstać jednak ból w ranie mi na to nie pozwala. 

- Dobrze cię widzieć rudzielcu - mówi Paul siadając na krześle obok łóżka. 

- To nie rudy, a truskawkowy blond ale co ty tam możesz wiedzieć - mówię z cynicznym uśmiechem i spoglądam na Sama. - Wszystko w porządku z tobą? - pytam na co mężczyzna uśmiecha się i przytakuje. 

- Ze mną tak, to ty trafiłaś do szpitala - mówi na co wzruszam ramionami. 

- Tobie też dziękuje - spoglądam na Paula i uśmiecham się delikatnie. - Pomogłeś mi i byłeś cały we krwi..- chłopak uśmiecha się i macha dłonią. 

- Zrobisz te dobre ciasto i będzie dobrze - mówi na co chichocze i przewracam oczami. 

- Nie ma problemu - uśmiecham się i spoglądam na milczącego Jacoba. 

- Był tu cały czas - szepcze mi do ucha Paul i razem z Samem wychodzą z sali. 

- Więc...wróciłaś - mówi Jacob przerywając niezręczną ciszę panującą w pomieszczeniu. 

- Tak, ale ty chyba też gdzieś...byłeś? - chłopak przytakuje i między nami znów zapada ta niezręczna cisza. Rozglądam się po sali jednak mimo wszystko mój wzrok co jakiś czas pada na chłopaka. - Chyba musimy porozmawiać.. - zaczynam jednak Black mi przerywa siadając obok. 

- Rozumiem to, że..- kręcę głową i spoglądam na Jacoba. 

- Ja po prostu się przestraszyłam, do tego okazało się, że mnie okłamałeś mówiąc że nie masz przede mną tajemnic. Poczułam się wtedy zdradzona Jake, poczułam się wtedy jakbym naprawdę cię nie znała i... - przerywam wpatrując się w skupione na mnie oczy Jacoba - Ale nawet to nie potrafiło ostudzić moich uczuć od ciebie. 

- O czym ty mówisz? - pyta zaskoczony jednak, kiedy mam mu odpowiedzieć do sali wchodzi Charlie z lekarzem. 

- Dokończmy tę rozmowę później, dobrze? - chłopak przytakuje i wychodzi z sali. Charlie stojąc przy drzwiach nie wiedział czy ma zostać czy odejść, ale jednak przystał nad tym drugim. 

- Jak się czujesz Hayley? - wzruszam ramionami i przyglądam się lekarzowi. Był niesamowicie podobny do Deana Winchestera z Supernatural i zastanawiałam się czy czasem nim nie jest, ale szybko odgoniłam od siebie tę myśl. 

- Boli mnie bok, ale tak to jest w porządku - mówię na co lekarz przytakuje i po kolejnych pytaniach o mój stan zdrowia wychodzi z sali zostawiając mnie z wujkiem. Weszła za to pielęgniarka, która jak na swój zawód była bardzo miła i ze spokojem czekała aż wezmę wszystkie leki. To się ceni moi drodzy, takie pielęgniarki to osmy cud świata! 

- Dziewczyna od Greenów była u ciebie kilka razy. Siedziała z tobą i mówiła do ciebie, czasem płakała, ale udawało nam się ją uspokoić. - kiwam głową i już chcę zapytać o Bellę jednak nie daje mi dojść do słowa. - Odwiedzali cię wszyscy oprócz.. 

- Belli - mówię cicho na co mężczyzna przytakuje i łapie za moją dłoń. 

- Ostatnio dziwnie się zachowuje i nie wiem co mam z tym zrobić - uśmiecham się i ściskam dłoń wujka. - Mówiłem by przyszła chociaż na chwilę jednak ona..

- Nie martw się wujku, na pewno miała ważniejsze sprawy na głowie. 

Na przykład jak wejść głębiej w dupe Edwarda, Alice i reszcie Cullenów...

- Na pewno masz rację - mówi i całuje mnie w czoło. - Tęsknię za tobą w domu, jest tam bez ciebie tak pusto i..

- Niedługo wrócę i obejrzymy mecz, zrobię obiad i.. - mężczyzna przerywa moje słowa śmiechem. 

- Jeśli zrobisz obiad już będę szczęśliwszy - mówi na co chichocze, ale zaraz krzywię się z bólu i w sali roznosi się śmiech tylko Charliego. 

Wpojenie|Jacob BlackWhere stories live. Discover now