Ruszyłam z powrotem w stronę sali. Pamiętacie, jak mówiłam że jestem okropną niezdarą i kompletnie nie wychodzi mi chodzenie w butach na obcasie? To już wiecie, co mogło się wydarzyć. Tego wieczora i tak wszystko szło mi za dobrze. Oczywiście w tym momencie musiałam się poślizgnąć, jak to ja, a następnie źle postawić nogę i polecieć jak długa. Już widziałam przed sobą doniczkę z różami, która jak do tej pory spokojnie stała na ozdobnym stoliku. Niestety zaraz miałam w nią wpaść i zakończyć jej żywot. W tym momencie nagle coś, a raczej ktoś powstrzymał mnie przed upadkiem.
- Pierwszy raz widzę, żeby dama była taka nieudolna w butach na obcasie. - dogryzł mi Ciel z lekkim rozbawieniem.
"Też mi wybawca." - odfuknęłam w myślach równocześnie stając obok niego.
- Dziękuję za pomoc. - odrzekłam.
- Nie ma za co. - odparł i już zamierzał coś powiedzieć, gdy do naszych uszu dobiegła muzyka.Najwidoczniej zaczęli grać walca. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz mi się zaprosić do tańca, my lady? - zapytał w ten najbardziej pociągający dla siebie sposób jednocześnie pochylając się oraz wyciągając ku mnie dłoń.
Mimo to miałam wątpliwości. W mojej głowie aktualnie panował mętlik.
- Jesteś tego pewien? Obawiam się, że mogę nas tam pozabijać. - oznajmiłam.
- W stu procentach. - odpowiedział.Nadal się wahałam.
- No dobrze. - zgodziłam się ostatecznie.
"Co mi szkodzi." - pomyślałam. Młody hrabia chwycił moją dłoń i kiedy tylko wyszliśmy z tej dobudówki, wkroczyliśmy na parkiet. Umościłam się wygodnie w jego ramie. Zaczęliśmy tańczyć. Hrabia naprawdę świetnie prowadził, jednak wydawało mi się, że był trochę sztywny. Przez cały czas wpatrywał się w moją twarz, co mnie lekko zawstydzało. Wiem, iż to normalne w walcu, ale cóż. Dopiero w tamtym momencie zrozumiałam, jak piękną barwę ma jego oko. Odbijały się w nim wszystkie odcienie błękitu. Ciekawiło mnie, czemu drugie chowa za przepaską, ale nigdy nie miałam odwagi o to zapytać. Tak było też i tym razem. Przestałam rozmyślać i zaczęłam cieszyć się tańcem. Szło mi całkiem nieźle i byłam z siebie właściwie dumna. W pewnym momencie ktoś trącił młodego Phantomhive'a w ramię.
- Odbijamy. - stwierdziła dobrze znana mi zołza.
"Ani mi się waż." - spojrzałam na nią zdenerwowana. Ciel chyba też nie miał takie zamiaru, ponieważ jedynie popatrzył na nią pobłażliwie. Z nieukrywaną radością rzuciłam jej szczery uśmiech, spowodowany jego reakcją. "Szach mat, szmato!" - cicho się roześmiałam.
- Coś się stało? - zapytał mój partner.
Pokręciłam głową. Jednak jego słowa przypomniały mi, co usłyszałam w łazience. Nie chciałam się w to mieszać, bo brzmiało to groźnie. Ale gdyby mojej rodzinie coś się stało... Nie, nawet nie mogłam o tym myśleć. Musiałam się od niego czegoś na ten temat dowiedzieć. W końcu na pewno nie mógł być tu bez powodu, a szczerze wątpiłam, żeby chodziło o mnie.
- Ciel... - zaczęłam.
- Hmm? - przyjrzał mi się z większą uwagą.
- Mogę cię o coś zapytać? - odrzekłam.Skinął głową. Chyba miał dobry humor.
- Słuchaj... - zaczęłam.
W tym momencie muzyka umilkła. Hrabia odsunął się ode mnie i podziękował za taniec.
- Przepraszam, ale muszę już iść. Dokończymy naszą rozmowę innym razem. - odrzekł, zaczynając rozpływać się w tłumie.
- Ej, czekaj, to tylko...! - całkowicie zniknął mi z pola widzenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/168089511-288-k369994.jpg)
YOU ARE READING
Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różą
FanfictionWiek XIX. Wiktoriańska Anglia. Akcja rozgrywa się 5 lat po oficjalnej "śmierci" młodego hrabiego Phantomhive. W rozpaczy po utracie ukochanego Elizabeth Midford zmarła. Wiadomość o tym dociera do Ciela dopiero kilka lat po jej śmierci. Postanawia on...