Rozdział 17

1.2K 96 129
                                    

Gdy tylko znalazłam się w domu z ulgą zamknęłam za sobą drzwi. Co tak właściwie sobie myślałam? Sama nie wiedziałam, o co mi chodziło. Jedyne, czego byłam pewna to, iż robię się czerwona. Czułam się zażenowana tym, że przez moment pomyślałam, że mogłabym być dla Phantomhive'a kimś takim, jak Midford. Westchnęłam i z rezygnacją podążyłam w kierunku salonu. Ze zdziwieniem spostrzegłam, że wszyscy się tam zgromadzili.

- Naprawdę sądzę, iż to dobry pomysł. - stwierdził Karol.
- Niestety posiadamy odmienną opinię. - fuknęła mama.
- Mnie też ten pomysł nie przekonuje. - oznajmiła Emily.
- Trudno. W końcu i tak będziecie musiały się poznać. - oznajmił ojczym.
- Ale, o co chodzi? Ktoś przyjeżdża? - spytałam w końcu, gdyż doszłam do wniosku, że raczej mnie nie zauważą.

Na te słowa całe grono przerzuciło swoją uwagę na moją osobę. Ich miny dawały do zrozumienia, że najwyraźniej zapomnieli, iż istnieję.

- [Reader], siostrzyczko! - Emily rzuciła się, aby mnie uściskać - Już się obudziłaś? Wszystko dobrze? Jak się czujesz? - zaczęła zadawać mi chmarę pytań.
- A faktycznie. - powiedzieli jednocześnie Zofia i John.

Najwyraźniej zdążyło im już wypaść z pamięci, że rozmawiali ze mną dziś rano.

- Siadaj. - oznajmił ojczym równocześnie przesuwając się na środek kanapy.

Skorzystałam z tej propozycji.

- Rozmawiamy o przyjeździe matki Karola na święta. - oświeciła mnie mama.

W mojej głowie zapanowała ciemność.

- Że przyszywanej babci? - zapytałam ostatecznie, wciąż nie dowierzając w to, co słyszę.
- Yhym. - potwierdziła moja siostra.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? - rzuciła nagle ze zdenerwowaniem mama.
- No przyjedzie, pobędzie i poznacie się lepiej, a później pojedzie. - stwierdził ojczym.
- Naprawdę myślisz, iż twoja matulka będzie zadowolona, dowiadując się, że twoją wybranką została wdowa z dwójką dzieci? Zresztą, kiedy ja niby mam zdążyć wszystko przyszykować, co? - odrzekła ze zdenerwowaniem.

Powiedziała to wszystko w taki sposób, jakby w ogóle nie wysługiwała się służbą w większości czynności domowych.

- Przyjeżdża i koniec. Nie będziemy na ten temat dłużej dyskutować. - zarządził Karol.
- Ale...! - moja mama najwyraźniej chciała coś jeszcze wtrącić.
- Już postanowione. - odparł.

Strasznie mnie to zirytowało.

- Choć [Reader]. Musimy pojechać po prezenty świąteczne. Masz szczęście, że się obudziłaś już dzisiaj. W przeciwnym razie podarowałabym Ci jakąś bufiastą sukienkę. - zażartowała Emily, biorąc mnie pod rękę i jednocześnie wyprowadzając z pokoju.

Ona też nie lubiła, gdy tak robił. Niby mieszkałyśmy u siebie, ale przez takie sytuacje czułam, jakby nasz dom spłonął wraz z tamtym dniem. Tego uczucia nie da się tak po prostu opisać. To taka pustka, która przeżera Cię od środka. Niby to nic wielkiego. Dom to teoretycznie tylko budynek, ale w rzeczywistości, jednak to coś więcej. Dom to wspomnienia, pamiątki, poczucie bezpieczeństwa i spokoju, a przynajmniej tak powinno być. Siostra zaciągnęła mnie do holu jednak, gdy zaczęłam ubierać wyjściowe buty, nagle zniknęła za drzwiami. Kiedy wyszłam na zewnątrz zobaczyłam, jak wesoło rozmawia z Fransem. Powolutku do nich podeszłam, aby zbytnio nie przeszkadzać. Chwilę zajęło, nim mnie spostrzegli.

- [Reader] obrazisz się, jeśli pojedziemy jutro? - spytała Emily, jakby z troską.
- Nie, co ty. - uśmiechnęłam się - Idźcie na jakiś deser, czy coś. Ja sobie poczytam. - oznajmiłam.
- Na pewno? - zapytała.
- Na 100%. - przytaknęłam.
- W takim razie do zobaczenia wieczorem. - skwitowała moja siostra.
- Tak. Miłej zabawy. - pomachałam im na pożegnanie i ruszyłam z powrotem do posiadłości.

Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz