Rozdział 16

1.2K 107 220
                                    

Obudziłam się w swoim pokoju. Na zewnątrz było już jasno. Odruchowo spojrzałam na kalendarz. "20 grudnia?!" - wykrzyknęłam prawie zrywając się na równe nogi. Prawie, ponieważ zatrzymała mnie przymocowana do czegoś noga. Spojrzałam na nią uważniej. Lekarz musiał zastosować chyba usztywnienie, choć sama nie do końca rozumiałam po co. Oznaczało to jedno. Nie mogłam wydostać się z łóżka, dopóki ktoś do mnie nie przyjdzie i mi nie pomoże. "No nie!" - westchnęłam z irytacją. Uporczliwie zaczęłam wpatrywać się w sufit. Wydarzenia z tamtego wieczoru bardzo wyraźnie malowały się w każdej mojej myśli. "Dlaczego Tobi nazwał Ciela demonem?" - zaczęłam się nad tym zastanawiać. To prawda, że przy naszym drugim spotkaniu on i jego lokaj dziwnie zareagowali na wodę święconą, a Sebastianowi udało się samemu pokonać tą czarną kreaturę, ale... Nie, to było nie możliwe. Nie byłam chyba, aż tak głupia, żeby się nie zorientować w przypadku, gdyby byli największym złem tego świata. W końcu demony są zimne, a jak Phantomhive mnie przytulił... Akurat w tym momencie nie mogłam sobie przypomnieć, czy był ciepły czy nie. "Za dużo emocji." - wymamrotałam sama do siebie. Tak czy siak prawdopodobniejsze było, iż posiadają jakiś specjalny przedmiot czy układy z nadnaturalnymi. W sumie sama sobie się dziwiłam, że jeszcze mnie to nie odstraszyło. Właśnie w tym momencie ni stąd ni zowąd, do mojego pokoju wleciała cegła, przy okazji rozbijając mi okno. Wylądowała, o ile można to tak nazwać, dosłownie milimetr przed moją głową. Patrzyłam na nią osłupiała. "Że co?" - miałam w głowie całkowitą pustkę. Ostatniego czasu zaczynałam mieć wrażenie, że moje życie to jakaś jedna sztuka teatralna, a ja jestem tylko małą, głupią marionetką. Podniosłam ją i wtedy zauważyłam przymocowaną na kartce papieru wiadomość. Było to zaproszenie od Ciela, kiedy się obudzę i poczuję lepiej, na spacer. On to zawsze miał wyczucie czasu. Ale to okno zaczynało mnie już wkurzać. Albo mi przez nie ktoś właził, albo jakieś cegły mi wrzucali. Ktoś powinien mi tam zamontować kratki. Nagle wstąpiła we mnie wielka motywacja i z uporem zaczęłam rzucać się po łóżku w celu wydostania. Mogłam też zwyczajnie krzyknąć, ale sądząc po godzinie na zegarze, o tej porze nikt raczej nie znajdował się w tym skrzydle domu. W końcu udało mi się obluzować to, do czego przyczepiono moją kończynę i ostrożnie usiadłam na łóżku. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale przed oczami ponownie przeleciał mi obraz tych wszystkich martwych ludzi. Ciotka nie powinna była zginąć... Matilda i Patrick również, ani nikt kto był na tym balu, oczywiście z wyjątkiem Tobiego. Ciężko westchnęłam podnosząc się z łóżka. W tym momencie coś walnęło mnie w głowę i poleciałam do tyłu. Jak stwierdziłam po kilku minutach, gdy znów dochodziłam do siebie, oberwałam czekoladkami. "Ja mu coś zrobię." - pomyślałam zaciskając podarunek w dłoniach. Rzuciłam się do okna, otwierając je na oścież i wyjrzałam na zewnątrz w celu zobaczenia winowajcy. Jedyne co dostrzegłam to odjeżdżającego na koniu blondynka. Możliwe, że był to jeden z pracowników Phantomhive'a.

- Ej, ty! Wracaj tu natychmiast! - wydarłam się do tego człowieczka, ale najwyraźniej nie usłyszał.

Z resztą nic dziwnego. Za to mój krzyk usłyszała Zofia, która najwyraźniej zamierzała iść sprawdzić co u mnie.

- Matko boska! Co Panienka wyprawia?! W Panienki stanie to nawet siadać się nie powinno! - wykrzyczała z przerażeniem na twarzy.
- Oj już nie przesadzajmy. Byłam jedynie zmęczona. - odparłam.
- A noga? - spytała znacząco na mnie spoglądając.
- Noga jak noga. Już jest dobrze. - zbyłam ją i ruszyłam do szafy po ubranie - Czy mogłabyś poprosić Johna, aby przygotował mi jakieś śniadanie? - spytałam.
- Oczywiście. Ale czy dzisiaj wyjątkowo nie pomóc Panience? - zapytała z troską.
- Nie trzeba. Ale dziękuję. - stwierdziłam.

Pokojówka opuściła mój pokój zamykając drzwi. Najwyraźniej w najmniejszym stopniu nie zwróciła uwagi na odłamki szkła i cegłę na łóżku. No cóż, w takim razie szybko je sprzątnęłam, natychmiast wyrzucając wszystko na zewnątrz, po czym spokojnie wyjęłam suknię oraz bieliznę i poszłam do łazienki. Gdy zeszłam na dół czekała na mnie cała wieża naleśników. Nie przesadzam. Jak na moje oko miała 30 cm. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu jakiejś żywej duszy, ale najwidoczniej wszyscy mieli lepsze zajęcia do roboty niż spędzanie czasu w moim towarzystwie. Mimowolnie mruknęłam coś pod nosem i wzięłam się za śniadanie. Nie udało mi się zjeść wszystkiego, więc postanowiłam odnieść resztę do kuchni. Zastałam w niej zapracowanego kucharza, który najwidoczniej właśnie testował jakiś nowy przepis. Ostrożnie odłożyłam naczynia na jeden z blatów i już zamierzałam ulotnić się z pomieszczenia, gdy ten dostrzegł mnie kątem oka.

Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz