Kiedy wracałam do posiadłości miałam wielką nadzieję, że nikt nie zauważył mojej dłuższej niż początkowo planowałam nieobecności. Jednak, gdy tylko ukradkiem czmychnęłam do środka powitał mnie ojczym z wyraźnym niezadowoleniem.
- Gdzie byłaś? - spytał.
- U znajomej. - stwierdziłam, zdejmując płaszcz.
- Nie uważasz, że powinnaś teraz być tutaj i pomagać w przygotowywaniu świąt? - odparł, wyraźnie posiadając do mnie jakiś zarzut.
- Zaraz to nadrobię. - oznajmiłam, zamierzając go zbyć i udać się do kuchni.
- Czekaj. - zatrzymał mnie - Mówiłem Ci już, kto zaszczyci nas odwiedzinami pierwszego dnia świąt? - spojrzał na mnie z wyraźnym zadowoleniem.
- Oświeć mnie. - mruknęłam.
- Z pewnością się ucieszysz. Chesterowie wpadają do nas z wizytą. Znowu będziesz miała okazję lepiej poznać się z Filipem. - entuzjazmował się.
- Ale ty zdajesz sobie sprawę, że on nie jest mną zainteresowany? - zapytałam, co najwyraźniej wybiło go z jego fantazji o połączeniu naszych rodzin.
- Co? Jesteś pewna. Nie, nie, nie. On jest jeszcze młody. Wiesz, jacy są teraz młodzi mężczyźni. Daj mu szansę. - skwitował."Jak do ściany." - pomyślałam.
- Ja też nie jestem nim zainteresowana. - oznajmiłam.
W tym momencie do Karola chyba dotarło, co próbowałam mu przekazać.
- Ale dlaczego? To naprawdę dobra partia. Zresztą sama wiesz, że kobieta w tych czasach powinna znaleźć sobie dobrze usytuowanego męża. - ciągle nie dawał za wygraną.
- Zamierzam tak, jak Emily sama wybrać, z kim spędzę swoją przyszłość. Zresztą mam już kogoś na oku. - odpowiedziałam mu tak, aby zakończył temat.
- Nie mów mi, że mówisz o tym przeklętym hrabi Phantomhive! Nie pozwolę na to, aby moja córka, przyszywana czy nie zadawała się z kimś takim! - stwierdził.Wcale nie chodziło mi o niego. Powiedziałam to tak po prostu, aby się odczepił, jednak najwyraźniej nie zamierzał tego zrobić.
- Co to, co to Karolu? Jak ty się zachowujesz? - wtrąciła się staruszka, która najwyraźniej zdążyła się już zadomowić, o czym świadczyły zakręcone na wałki włosy.
- Właśnie tłumaczę tej młodej damie, że nie może spotykać się z pewnym kawalerem. - oznajmił.
- A ja uważam, iż to powinien być głównie mój wybór, z kim będę się widywać, a z kim nie. - odrzekłam wojowniczo.
- Popieram. Dama sama najlepiej umie wybrać sobie kandydata. - przytaknęła moja przyszywana babka.
- Ale.. - zaczął.
- Zresztą ty i tak masz zły gust, co do kobiet, więc o mężczyznach już nie próbuj wspominać. - zakończyła dyskusje.
- Mamo, burzysz mój autorytet. - szepnął ojczym.
- Oj tam. A ty dziecko przyprowadź tego swojego dżentelmena na gwiazdkę i ani myśl mi się pokazywać bez niego. - stwierdziła i ruszyła do salonu, pozostawiając mnie i Karola z czystym zdziwieniem, wymalowanym na całych twarzach."Czy właśnie dostałam rozkaz zaproszenia Ciela, na Boże Narodzenie?" - spróbowałam rozgarnąć się w sytuacji. W tym momencie podbiegła do nas Emily.
- Siostra pomóż! - krzyknęła łapiąc mnie za ramiona.
- Co się stało? - odparłam, nadal myślami błądząc przy tym, co przed chwilą się stało.
- Ta baba jest okropna! Ciągle za mną łazi i wszystko jej nie pasuje, a dodatkowo nie pozwoliła zaprosić mi Fransa na wigilię! - pisnęła powoli zaczynając zalewać się łzami.
- Frans i tak by nie mógł. - skwitowałam, a moje zdziwienie stawało się coraz większe.Nie rozumiałam, czemu ta staruszka tak bardzo mnie lubiła, a nie przepadała za Emily. W końcu to moja siostra była tą bardziej uroczą i miłą. Natomiast ja czasami potrafiłam mieć naprawdę niewyparzony język.
- Aaa wraca tu, szybko! - krzyknęła Emily, pociągając mnie za sobą.
W efekcie, czego znalazłyśmy się w kuchni.
![](https://img.wattpad.com/cover/168089511-288-k369994.jpg)
CZYTASZ
Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różą
FanfictionWiek XIX. Wiktoriańska Anglia. Akcja rozgrywa się 5 lat po oficjalnej "śmierci" młodego hrabiego Phantomhive. W rozpaczy po utracie ukochanego Elizabeth Midford zmarła. Wiadomość o tym dociera do Ciela dopiero kilka lat po jej śmierci. Postanawia on...