Rozdział 20

1.1K 95 116
                                    

Kiedy wracałam do posiadłości miałam wielką nadzieję, że nikt nie zauważył mojej dłuższej niż początkowo planowałam nieobecności. Jednak, gdy tylko ukradkiem czmychnęłam do środka powitał mnie ojczym z wyraźnym niezadowoleniem.

- Gdzie byłaś? - spytał.
- U znajomej. - stwierdziłam, zdejmując płaszcz.
- Nie uważasz, że powinnaś teraz być tutaj i pomagać w przygotowywaniu świąt? - odparł, wyraźnie posiadając do mnie jakiś zarzut.
- Zaraz to nadrobię. - oznajmiłam, zamierzając go zbyć i udać się do kuchni.
- Czekaj. - zatrzymał mnie - Mówiłem Ci już, kto zaszczyci nas odwiedzinami pierwszego dnia świąt? - spojrzał na mnie z wyraźnym zadowoleniem.
- Oświeć mnie. - mruknęłam.
- Z pewnością się ucieszysz. Chesterowie wpadają do nas z wizytą. Znowu będziesz miała okazję lepiej poznać się z Filipem. - entuzjazmował się.
- Ale ty zdajesz sobie sprawę, że on nie jest mną zainteresowany? - zapytałam, co najwyraźniej wybiło go z jego fantazji o połączeniu naszych rodzin.
- Co? Jesteś pewna. Nie, nie, nie. On jest jeszcze młody. Wiesz, jacy są teraz młodzi mężczyźni. Daj mu szansę. - skwitował.

"Jak do ściany." - pomyślałam.

- Ja też nie jestem nim zainteresowana. - oznajmiłam.

W tym momencie do Karola chyba dotarło, co próbowałam mu przekazać.

- Ale dlaczego? To naprawdę dobra partia. Zresztą sama wiesz, że kobieta w tych czasach powinna znaleźć sobie dobrze usytuowanego męża. - ciągle nie dawał za wygraną.
- Zamierzam tak, jak Emily sama wybrać, z kim spędzę swoją przyszłość. Zresztą mam już kogoś na oku. - odpowiedziałam mu tak, aby zakończył temat.
- Nie mów mi, że mówisz o tym przeklętym hrabi Phantomhive! Nie pozwolę na to, aby moja córka, przyszywana czy nie zadawała się z kimś takim! - stwierdził.

Wcale nie chodziło mi o niego. Powiedziałam to tak po prostu, aby się odczepił, jednak najwyraźniej nie zamierzał tego zrobić.

- Co to, co to Karolu? Jak ty się zachowujesz? - wtrąciła się staruszka, która najwyraźniej zdążyła się już zadomowić, o czym świadczyły zakręcone na wałki włosy.
- Właśnie tłumaczę tej młodej damie, że nie może spotykać się z pewnym kawalerem. - oznajmił.
- A ja uważam, iż to powinien być głównie mój wybór, z kim będę się widywać, a z kim nie. - odrzekłam wojowniczo.
- Popieram. Dama sama najlepiej umie wybrać sobie kandydata. -  przytaknęła moja przyszywana babka.
- Ale.. - zaczął.
- Zresztą ty i tak masz zły gust, co do kobiet, więc o mężczyznach już nie próbuj wspominać. - zakończyła dyskusje.
- Mamo, burzysz mój autorytet. - szepnął ojczym.
- Oj tam. A ty dziecko przyprowadź tego swojego dżentelmena na gwiazdkę i ani myśl mi się pokazywać bez niego. - stwierdziła i ruszyła do salonu, pozostawiając mnie i Karola z czystym zdziwieniem, wymalowanym na całych twarzach.

"Czy właśnie dostałam rozkaz zaproszenia Ciela, na Boże Narodzenie?" - spróbowałam rozgarnąć się w sytuacji. W tym momencie podbiegła do nas Emily.

- Siostra pomóż! - krzyknęła łapiąc mnie za ramiona.
- Co się stało? - odparłam, nadal myślami błądząc przy tym, co przed chwilą się stało.
- Ta baba jest okropna! Ciągle za mną łazi i wszystko jej nie pasuje, a dodatkowo nie pozwoliła zaprosić mi Fransa na wigilię! - pisnęła powoli zaczynając zalewać się łzami.
- Frans i tak by nie mógł. - skwitowałam, a moje zdziwienie stawało się coraz większe.

Nie rozumiałam, czemu ta staruszka tak bardzo mnie lubiła, a nie przepadała za Emily. W końcu to moja siostra była tą bardziej uroczą i miłą. Natomiast ja czasami potrafiłam mieć naprawdę niewyparzony język.

- Aaa wraca tu, szybko! - krzyknęła Emily, pociągając mnie za sobą.

W efekcie, czego znalazłyśmy się w kuchni.

Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz