Zaraz po tym wszyscy zasiedli do stołu. Niestety oprócz służby, gdyż mimo moich corocznych starań oni i tak naciskali, iż powinni jeść ten świąteczny posiłek osobno. Dłuższą chwilę przed przyjściem Ciela zajęło mi zaplanowanie miejsc przy stole, gdyż savoir-vivre w kwestii usadzenia gości, nie jest moją mocną stroną. Ostatecznie stanęło na tym, że babcia i Emily siedziały na przeciwko siebie, ojczym i Ciel zajęli środkowe miejsca, a ja usiadłam na przeciwko mamy oraz obok Karola. Gdy wszystkie oficjalne kwestie zostały już wygłoszone i wszyscy spożyli kawałek każdego z 12 dań, moja rodzina wreszcie zaczęła być sobą. Mianowicie babuńka wraz z moją siostrą rzuciły się na pierniki i obie zaczęły zajadać się bez umiaru. Natomiast moja mama z serdecznym uśmiechem próbowała zagadać Phantomhive, co niestety nie bardzo jej wychodziło. Jej wysiłki dające dość godny pożałowania efekt szybko zauważył ojczym, w wyniku czego, hrabia błyskawicznie został wciągnięty w dyskusję o rynkach zagranicznych, a moja mama ochoczo do nich dołączyła. Tak więc siedziałam i udawałam, że z zainteresowaniem słucham tego, co mówią, powolutku zajadając nieszczęsny w tym roku makowiec.
- To fakt, że produkty sprowadzane z Indii, często są o wiele tańsze, jednak... - mój ojczym kontynuował rozmowę, gdy przerwało mu nagłe wtrącenie się matki.
- Hrabio, synu wybaczycie, że przerwę tę wielce zajmującą dyskusję, lecz uważam, że sprawy biznesowe mogą pozostać do omówienia po kolacji. Nie wypada zostawiać damy bez towarzystwa. - mówiąc to znacząco przekręciła głowę w moim kierunku.Ze względu na to, że dopiero co, przed chwilą ukroiłam sobie zbyt duży kawałek ciasta, który aktualnie próbowałam spokojnie pogryźć nie wiedziałam, jak powinnam zareagować, aby nie wypowiadać się z pełną buzią. Tak, więc tylko bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy, popatrzyłam w ich kierunku.
- A właśnie, nie dowiedzieliśmy się jeszcze, w jaki sposób się poznaliście. - skwitował Karol.
- Nie poznali się na balu? - spytała ze zdziwieniem moja mama.Ciel najwyraźniej zamierzał już udzielić odpowiedzi na to pytanie, a ja modliłam się w myślach, aby nie przyszło mu do głowy napomknąć o moim omdleniu i "porwaniu", gdy rozproszył go okrzyk niezadowolenia Emily.
- Jak to?! Babuńka zjadła już wszystkie pierniki?! - krzyknęła gwałtownie wstając od stołu.
- Dokładnie 41. - napomknęła z dumą staruszka, wycierając usta serwetką.
- Eee?! To o dwa więcej, niż ja! - burknęła najwyraźniej się obrażając, bowiem zasiadła obracając się do wszystkich plecami.
- Kochanie może sprawdzisz, czy nie zostało jeszcze trochę wypieków w spiżarni? - spytał ojczym, próbując jakoś załagodzić konflikt.
- Młoda damo, nie wypada tak zachowywać się przy stole w święta, a co dopiero w towarzystwie gości! - zganiła ją babcia.
- Ah tak?! - wykrzyknęła moja siostra gwałtownie się podnosząc i uderzając pięściami o stół, w wyniku czego, dość spora porcja barszczu wylądowała na koszuli Phantomhive'a.Wszystkich momentalnie zatkało. Hrabia natomiast ze stoickim spokojem nawet nie zareagował.
- Przepraszam! - oznajmiła Emily.
- Proszę. - odparła moja mama podając mu chusteczki.
- Powinienem mieć chyba jakieś mniejsze, zapasowe koszule. Pytanie tylko, czy będą dobre. - skwitował Karol, ruszając na górę.Nasz gość bez słowa zaczął wycierać plamę.
- Użyłam dużo buraków. Ciężko będzie to sprać. - stwierdziła babuńka.
- Przepraszam. - powtórzyła moja siostra, a zażenowanie widocznie malowało się jej na twarzy.Przy stole na chwilę zapanowała cisza.
- Spokojnie. Znalazłem kilka. - oświadczył ojczym, schodząc ze schodów.
Podniosłam się i przejęłam od niego ubrania. Widocznie odnalazł kilka z czasów szkolnych.
- Chodź Ciel. - odparłam powoli wchodząc po stopniach.
YOU ARE READING
Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różą
FanfictionWiek XIX. Wiktoriańska Anglia. Akcja rozgrywa się 5 lat po oficjalnej "śmierci" młodego hrabiego Phantomhive. W rozpaczy po utracie ukochanego Elizabeth Midford zmarła. Wiadomość o tym dociera do Ciela dopiero kilka lat po jej śmierci. Postanawia on...