Rozdział 22

1K 106 157
                                    

Zaraz po tym wszyscy zasiedli do stołu. Niestety oprócz służby, gdyż mimo moich corocznych starań oni i tak naciskali, iż powinni jeść ten świąteczny posiłek osobno. Dłuższą chwilę przed przyjściem Ciela zajęło mi zaplanowanie miejsc przy stole, gdyż savoir-vivre w kwestii usadzenia gości, nie jest moją mocną stroną. Ostatecznie stanęło na tym, że babcia i Emily siedziały na przeciwko siebie, ojczym i Ciel zajęli środkowe miejsca, a ja usiadłam na przeciwko mamy oraz obok Karola. Gdy wszystkie oficjalne kwestie zostały już wygłoszone i wszyscy spożyli kawałek każdego z 12 dań, moja rodzina wreszcie zaczęła być sobą. Mianowicie babuńka wraz z moją siostrą rzuciły się na pierniki i obie zaczęły zajadać się bez umiaru. Natomiast moja mama z serdecznym uśmiechem próbowała zagadać Phantomhive, co niestety nie bardzo jej wychodziło. Jej wysiłki dające dość godny pożałowania efekt szybko zauważył ojczym, w wyniku czego, hrabia błyskawicznie został wciągnięty w dyskusję o rynkach zagranicznych, a moja mama ochoczo do nich dołączyła. Tak więc siedziałam i udawałam, że z zainteresowaniem słucham tego, co mówią, powolutku zajadając nieszczęsny w tym roku makowiec.

- To fakt, że produkty sprowadzane z Indii, często są o wiele tańsze, jednak... - mój ojczym kontynuował rozmowę, gdy przerwało mu nagłe wtrącenie się matki.
- Hrabio, synu wybaczycie, że przerwę tę wielce zajmującą dyskusję, lecz uważam, że sprawy biznesowe mogą pozostać do omówienia po kolacji. Nie wypada zostawiać damy bez towarzystwa. - mówiąc to znacząco przekręciła głowę w moim kierunku.

Ze względu na to, że dopiero co, przed chwilą ukroiłam sobie zbyt duży kawałek ciasta, który aktualnie próbowałam spokojnie pogryźć nie wiedziałam, jak powinnam zareagować, aby nie wypowiadać się z pełną buzią. Tak, więc tylko bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy, popatrzyłam w ich kierunku.

- A właśnie, nie dowiedzieliśmy się jeszcze, w jaki sposób się poznaliście. - skwitował Karol.
- Nie poznali się na balu? - spytała ze zdziwieniem moja mama.

Ciel najwyraźniej zamierzał już udzielić odpowiedzi na to pytanie, a ja modliłam się w myślach, aby nie przyszło mu do głowy napomknąć o moim omdleniu i "porwaniu", gdy rozproszył go okrzyk niezadowolenia Emily.

- Jak to?! Babuńka zjadła już wszystkie pierniki?! - krzyknęła gwałtownie wstając od stołu.
- Dokładnie 41. - napomknęła z dumą staruszka, wycierając usta serwetką.
- Eee?! To o dwa więcej, niż ja! - burknęła najwyraźniej się obrażając, bowiem zasiadła obracając się do wszystkich plecami.
- Kochanie może sprawdzisz, czy nie zostało jeszcze trochę wypieków w spiżarni? - spytał ojczym, próbując jakoś załagodzić konflikt.
- Młoda damo, nie wypada tak zachowywać się przy stole w święta, a co dopiero w towarzystwie gości! - zganiła ją babcia.
- Ah tak?! - wykrzyknęła moja siostra gwałtownie się podnosząc i uderzając pięściami o stół, w wyniku czego, dość spora porcja barszczu wylądowała na koszuli Phantomhive'a.

Wszystkich momentalnie zatkało. Hrabia natomiast ze stoickim spokojem nawet nie zareagował.

- Przepraszam! - oznajmiła Emily.
- Proszę. - odparła moja mama podając mu chusteczki.
- Powinienem mieć chyba jakieś mniejsze, zapasowe koszule. Pytanie tylko, czy będą dobre. - skwitował Karol, ruszając na górę.

Nasz gość bez słowa zaczął wycierać plamę.

- Użyłam dużo buraków. Ciężko będzie to sprać. - stwierdziła babuńka.
- Przepraszam. - powtórzyła moja siostra, a zażenowanie widocznie malowało się jej na twarzy.

Przy stole na chwilę zapanowała cisza.

- Spokojnie. Znalazłem kilka. - oświadczył ojczym, schodząc ze schodów.

Podniosłam się i przejęłam od niego ubrania. Widocznie odnalazł kilka z czasów szkolnych.

- Chodź Ciel. - odparłam powoli wchodząc po stopniach.

Ciel Phantomhive x Reader : Demon płaczący nad różąWhere stories live. Discover now