Rozdział 20

444 53 29
                                    

Zobaczyłem jak Aya wychodzi z wody i kładzie się na białym leżaku stojącym na piasku. Podpłynąłem do materaca na którym wylegiwali się Minami oraz Haru i uderzyłem dłonią w wodę, ochlapując ich i szybko odpływając.

- Yoichi! - zawołała niezadowolona Minami, ale zaraz zaczęła się śmiać i wskoczyła do wody, płynąc w moją stronę z niebezpieczną miną.

Zacząłem uciekać, ale ona nie miała zamiaru odpuścić. W końcu dopadła mnie, posyłając w moją stronę ogromną falę utworzoną rękami. Zacząłem się śmiać, o mało co nie krztusząc się wodą. Haru również zszedł z materaca i podpłynął w naszą stronę, zaczynając prawdziwą wojnę. Ren także do nas dołączył, sprawiając, że wszyscy prawie skończyliśmy martwi na dnie jeziora, co wyraźnie go rozbawiło. Haru i Minami wrócili do leżenia na materacu, a ja podpłynąłem do Rena. Hayato wraz z Kyoko byli w trakcie budowania ogromnego zamku z piasku, a Shiro leżący obok nich, gryzł dużą gałąź. Aya w dalszym ciągu leżała na leżaku, prawdopodobnie śpiąc, a Pani Kawada siedziała w domku z mężem. Kto by pomyślał, że w trakcie apokalipsy załapiemy się na mini wakacje. Starałem się udawać, że nie słyszę trupów zgromadzonych pod bramą, by choć jeden dzień móc o nich nie myśleć, ale jak się spodziewałem to nie było takie łatwe. Jakiś czas później wyszedłem na brzeg, kładąc się na piasku. Zawiał lekki wiatr, więc na moim mokrym ciele od razu pojawiła się gęsia skórka. Zaraz po tym obok mnie usiadł Ren, zamykając oczy i odchylając głowę w stronę słońca.

- Patrz Yoichi. - zawołała Kyoko, więc podniosłem głowę i spojrzałem w jej stronę.

Dziewczynka stała dumnie obok ogromnego zamku z piasku na szczycie którego wbita była niewielka gałązka.

- Wow. - wstałem i podszedłem w jej stronę, szczerząc zęby w uśmiechu. - Aż chciało by się w takim zamieszkać.

Kyoko spojrzała na mnie z uśmiechem i zaczęła pokazywać wszystkie detale, które zbudowała.

- Może zrobimy ognisko ? - zaproponował po chwili Hayato.

- Dobry pomysł. - zgodziłem się i Ren także przytaknął.

Zajęliśmy się przygotowywaniem ogniska i po kilkunastu minutach Aya podniosła się z leżaka, gdyż zaczynało robić się już chłodno. Wszyscy wróciliśmy do domku, przebierając się ze strojów kąpielowych. Pani Kawada pocałowała w czoło męża, który dopiero co na nowo usnął i odłożyła na bok talerz z jedzeniem, które kilka minut temu jadł. Minami oraz Haru zajęli się zbieraniem gałęzi, a Hayato i Aya przyrządzaniem grzanek. Kyoko biegała z Shiro, rzucając mu gałąź, którą psiak co chwilę przynosił jej z powrotem. Pani Kawada porozkładała na stole plastikowe talerzyki oraz sztućce, kładąc obok nich butelki z piciem. Nim się zorientowaliśmy, na zewnątrz było już całkowicie ciemno. Ren rozpalił ogień, więc podszedłem do niego by pomóc w dokładaniu drewna. Kilkanaście minut później siedzieliśmy już przy ognisku, zajadając się pieczonymi grzankami. Hayato otworzył butelkę wina, biorąc kilka łyków alkoholu i posłał ją dalej. Kiedy doszła ona do mnie, podałem ją Renowi, nie chcąc przypadkiem odwalić czegoś takiego jak ostatnim razem, gdy odrobinę za dużo się napiłem.

- Yoichi, nie pijesz ? - zdziwił się Haru z dziwnym uśmiechem.

- Nie. - odparłem, a Aya wraz z Hayato od razu zaczęli chichotać.

Aya upiła łyk soku jabłkowego, a butelka wina wciąż krążyła pomiędzy pozostałymi. Jakiś czas później otworzyli drugą. I zaraz trzecią. Większość była pijana, śmiejąc się i śpiewając dziwne piosenki.

- Pójdę się przejść. - oznajmiłem i odszedłem od ogniska.

- W porządku. - uśmiechnęła się Aya, głaszcząc po włosach śpiącą na jej kolanach Kyoko.

- Zaczekaj, pójdę z tobą. - Ren podniósł się z ławki, lekko się chwiejąc.

Zaśmiałem się na jego widok i oboje ruszyliśmy w kierunku lasu. Wokół jeziora słychać było rechot żab i szelest w wysokiej trawie, który za każdym razem gdy go słyszałem, wydawał mi się być jednym z zarażonych. Po chwili jednak zobaczyłem wychodzącego z zarośli jeża i odetchnąłem z ulgą. Ren szedł przede mną, kołysząc się co jakiś czas i pomyślałem, że to pierwszy raz gdy widzę go pijanego. Odwrócił się w moją stronę i chwycił mnie za rękę, uśmiechając się słodko, jak nigdy dotąd. Na mojej twarzy od razu pojawiło się rozbawienie, gdyż jego mina była naprawdę urocza. Wyszliśmy z drugiej strony jeziora, gdzie nasze ognisko było jedynie jasną kropką widzianą z daleka. Spojrzałem na gwiazdy świecące jasno na niebie i kąciki moich ust od razu powędrowały w górę. Poczułem nagle jak nauczyciel jedną ręką obejmuje mnie w pasie, a drugą chwyta moją dłoń, przysuwając mnie do siebie. Spojrzałem na niego lekko zaskoczony, zastanawiając się co robi. Ren zaczął nucić spokojną piosenkę, która w jego wykonaniu brzmiała naprawdę dobrze i nim się zorientowałem zaczęliśmy tańczyć. Wolną ręką chwyciłem jego ramię, czując się w tym momencie naprawdę szczęśliwy. Nie byłem w tym za dobry, więc niechcący nadepnąłem na jego stopę, na co ten tylko się zaśmiał. Nasz kilkuminutowy taniec przerwał nagle Ren , który spojrzał wprost w moje oczy, uśmiechając się w taki sposób w jaki jeszcze nigdy dotąd tego nie zrobił.

- Kocham cię. - powiedział delikatnie i czule.

Moje brwi powędrowały w górę, ale zaraz moja mina zmieniła się na pełen szczęścia uśmiech.

- Ja ciebie też. - wypowiedziałem te słowa, czując narastające w moim brzuchu przyjemne uczucie.

Nauczyciel wydawał się poczuć ulgę, gdy tylko to usłyszał. Położył dłoń na moim policzku, powoli zbliżając swoją twarz do mojej. Kiedy nasze usta dzieliło już tylko kilka milimetrów, usłyszeliśmy nagle strzały wydobywające się zza bramy i oboje spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem, odwracając głowy w kierunku niepokojącego nas hałasu.

Infekcja ( yaoi)Where stories live. Discover now