Rozdział 33

352 28 21
                                    

Ren

W namiocie panowała cisza przerywana jedynie przez szepty lekarzy, którzy najpewniej nie chcieli obudzić śpiących pacjentów. Z zewnątrz dobiegał śpiew ptaków, a przez niewielką szczelinę u dołu namiotu dostawało się do środka rześkie poranne powietrze.

Od ponad trzydziestu minut wpatrywałem się w pojedyncze krople wydostające się z kroplówki wiszącej nad moją głową. Na podłodze siedział śpiący Yoichi. Opierał się plecami o moje łóżko i wyglądało na to, że przesiadywał tam już spory kawał czasu. Pewnie musiał się strasznie martwić.

Uniosłem rękę i dotknąłem jego jasnych włosów, co wbrew temu co zamierzałem, sprawiło, że się obudził. Popatrzył na mnie i natychmiast stanął na nogi, przez co aż podskoczyłem.

- Chryste, Yoichi...Chcesz żebym dostał zawału?

Chłopak wpatrywał się we mnie z zaskoczeniem, ale już po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech, który zdawał się mieć w sobie odrobinę ulgi.

- Kula w brzuchu na razie nam wystarczy – odparł na co lekko prychnąłem śmiechem. - Jak się czujesz? - usiadł obok mnie.

- Nie jest źle – powiedziałem i od razu zacząłem się zastanawiać czy było to kłamstwo.

Dzięki lekom przeciwbólowym mogłem się w jakikolwiek sposób poruszyć, ale z każdym większym ruchem wszystko wokół stawało się rozmazaną plamą kolorów. Czułem też niewyobrażalne zmęczenie, które nie ustępowało pomimo tylu godzin snu. Z pewnością było jednak lepiej niż wczorajszej nocy, kiedy byliśmy jeszcze w drodze.

Sięgnąłem po szklankę wody leżącą na metalowym stoliku, ale nim zdążyłem ją chwycić, zrobił to za mnie Yoichi.

- Dzięki – odebrałem ją od niego i upiłem kilka łyków.

- To miejsce jest niesamowite. Mają tutaj prąd, prysznice z ciepłą wodą, stołówkę i wszędzie są żołnierze – opowiadał podekscytowany, a jego dobry humor sprawiał, że od razu czułem się lepiej – Kiedy wyzdrowiejesz musisz to wszystko zobaczyć.

- Od patrzenia na twój uśmiech już czuję się jakbym wyzdrowiał – powiedziałem i roześmiałem się na widok jego zmieszanej miny.

- Cieszę się, że nic ci nie jest. Już myślałem, że... - spochmurniał i zawiesił wzrok na kolanach.

Zaskoczyło mnie to jak mocno się o mnie martwił. Uśmiechnąłem się i chwyciłem jego dłoń, co sprawiło, że od razu na mnie spojrzał.

- Chodź no tu – uniosłem rozłożone ręce i chłopak od razu się do mnie przytulił. Objąłem go i miałem ochotę już nigdy nie puszczać.

Nad naszą dwójką niespodziewanie pojawiła się lekarka.

- No już starczy tego dobrego, pan Asahara musi wypoczywać – jej srogi wyraz twarzy przeszył nas obojga – Uciekaj mi stąd kochaniutki – zwróciła się do Yoichiego.

Chłopak niechętnie się ode mnie odsunął i podniósł się z łóżka.

- Idź zobaczyć co z pozostałymi – posłałem mu uśmiech, widząc jego grymas.

- Dobrze – zrobił miejsce kobiecie ciągnącej wózek z lekami i chwilę później ruszył do wyjścia.

Odprowadziłem go wzrokiem, aż nie wyszedł na zewnątrz i przerzuciłem spojrzenie na wymieniającą kroplówkę kobietę w białym lekarskim fartuchu. Machała głową z niezadowoleniem, mówiąc coś do siebie pod nosem.

Poczułem nawracające zmęczenie, więc przymknąłem oczy i po kilku minutach, chcąc nie chcąc zasnąłem.


Yoichi

Infekcja ( yaoi)Where stories live. Discover now