Rozdział 29 ( specjalny specjalnościowy dodatek #2 )

274 25 3
                                    

Aya

- Mamusiu wstawaj, tatuś zrobił śniadanie - usłyszałam głos Kyoko, więc otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na stojącą nad łóżkiem córkę ubraną w koszulę nocną.

- Jeszcze pięć minut - odwróciłam się na drugi bok, zamykając z powrotem oczy.

- Ale jedzenie ostygnie.

- Oj no już idę - pociągnęłam ją do siebie, zaczynając ją łaskotać. Kyoko o mało co nie udusiła się ze śmiechu. Dałam jej ogromnego buziaka i obie wyszłyśmy z sypialni. - Ale smakowicie pachnie - podeszłam do Hayato stojącego nad kuchenką i zerknęłam mu przez ramię na smażące się naleśniki.

Ten od razu się uśmiechnął i pocałował mnie w usta. Usiadłyśmy z Kyoko przy stole, zabierając się za jedzenie. Spojrzałam ze zdziwieniem, jak córka ładuje na swojego naleśnika połowę słoika nutelli, posypuje go żelkami i na koniec nakłada bitą śmietanę.

- Będzie bolał cię brzuszek - Hayato odsunął od niej słodycze i usiadł obok nas.

- Nie będzie - złożyła naleśnika na pół i już chciała zrobić wielkiego gryza, jednak cała czekolada znajdująca się w środku wyleciała, lądując na jej kolanach.

Zaśmiałam się i wzięłam do ręki serwetkę, ścierając wszystko z jej koszuli nocnej. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się przebrać, gdyż było już dość późno i niebawem musieliśmy się zbierać. Ubrałam na siebie moją ulubioną białą sukienkę na ramiączkach i pociągnęłam za sobą walizkę, usiłując przenieść ją na dół.

- Czekaj, pomogę ci - podbiegł do mnie Hayato i zaniósł ją na korytarz.

- Dziękuje - uśmiechnęłam się.

- Niedługo będziemy z powrotem Panie Łapko - Kyoko przytuliła się do białego kota, który zamiauczał niezadowolony, najwyraźniej wyczuwając, że wyjeżdżamy - Pozdrowię od ciebie babcie i dziadka - ucałowała go i posadziła z powrotem na jasnych panelach.

Pogłaskałam go za uchem i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Hayato wsadził nasze walizki do bagażnika i usiadł na miejscu kierowcy. Zapięłam pas siedzącej z tyłu Kyoko i zajęłam miejsce z przodu. Nasza sąsiadka, pani Sachi akurat wyszła na zewnątrz by wyrzucić śmieci, więc wszyscy pomachaliśmy jej na pożegnanie. Kobieta spojrzała na nas z uśmiechem i odprowadziła wzrokiem nasz odjeżdżający samochód.

- Mamusiu...

- Hmm? - przeglądałam płyty znajdujące się w schowku - Co się stało?

- No bo muszę siusiu.

- Kyoko... - spojrzałam na nią z niedowierzaniem i zawróciliśmy z powrotem do domu.

Gdy byliśmy już w drodze od około godziny, niespodziewanie zadzwoniła moja mama.

- Halo? - przyłożyłam komórkę do ucha.

- Cześć kochanie, jak wam mija podróż?

- Dobrze, niedługo będziemy.

- W porządku. Uważajcie na siebie, w końcu ciągle mówią w wiadomościach o jakiś zamieszkach w mieście.

- Nie martw się. Pozdrów tatę - rozłączyłam się i ściszyłam nieco radio.

Kyoko zasnęła jakiś czas temu, przytulając się do swojego ulubionego misia, którego dostała kiedyś od mojego brata na urodziny. Za oknem przewijały się wysokie budynki i witraże sklepów. O tej porze prawie nikogo nie było jeszcze w mieście, więc delektowałam się ciszą przy otwartym oknie. Jedynie gdzieś w oddali słychać było co jakiś czas trąbiące za nami samochody.

Infekcja ( yaoi)Where stories live. Discover now