Rozdział 30

397 30 30
                                    

Obudziła mnie ożywiona rozmowa pozostałych, więc niechętnie otworzyłem oczy, które od razu oślepiły promienie słońca wpadające do wnętrza samochodu. Yoichi drzemał na podłodze, trzymając mnie za rękę. Przerzuciłem wzrok na plamę krwi znajdującą się na mojej bluzie i lekko ją podwinąłem, przyglądając się przesiąkniętemu bandażowi owiniętemu wokół mojego brzucha. Delikatnie go dotknąłem, jednak od razu się skrzywiłem i z powrotem zakryłem opatrunek. Położyłem głowę na poduszce i w tym samym momencie pojawiła się nade mną Hana, skrobiąc coś w notesie.

„Jak się czujesz?" Przypatrywała mi się poważnym spojrzeniem.

- Bywało lepiej - zaśmiałem się lekko zachrypniętym głosem, jednak od razu tego pożałowałem, czując ogromny ból w lewym boku.

„Obudzić Yoichiego?" Przystawiła notes z powrotem do mojej twarzy.

- Nie. Niech śpi - spojrzałem na chłopaka i pogłaskałem go po jego jasnych włosach.

„Nie martw się. Wyzdrowiejesz" uśmiechnęła się, sprawiając, iż na mojej twarzy również pojawił się uśmiech.

- Dzięki.

Dziewczyna przytaknęła i po chwili obok niej pojawiła się Aya.

- Proszę. Powinieneś coś zjeść - podała mi paczkę ciastek w kształcie zwierząt, więc oswobodziłem rękę z uścisku Yoichiego - Niestety mamy tylko to.

- Że też nasze plecaki z zapasami musiały zostać w obozie - powiedziała Reiko, odrywając na moment wzrok od mapy.

- Dziękuję - starałem się otworzyć paczkę.

- Czekaj, pomogę ci - szturchnęła niechcący śpiącego Yoichiego i ten od razu uchylił oczy.

Zdezorientowany wyprostował się, rozglądając się na boki.

- Czemu nikt mnie nie obudził - spojrzał na Ayę z grymasem.

- Tak słodko spałeś, więc aż szkoda było tracić taki widok - zachichotała, więc Yoichi ze zmieszanym grymasem odwrócił od niej wzrok.

- Jak się czujesz? - spojrzał na mnie zaniepokojony i coś czułem, że to pytanie będzie towarzyszyć mi jeszcze przez długi czas.

- Jeszcze żyję - odparłem słabym głosem, wsadzając ciastko do ust i Yoichi lekko się zaśmiał.

Odłożyłem jednak jedzenie na bok, gdyż nie miałem siły nawet na pogryzienie go. Kto wie ile krwi straciłem.

- Trzeba zmienić opatrunek - Aya uniosła moją bluzę, - Hana mogłabyś podać bandaże? - zwróciła się do dziewczyny stojącej obok i ta od razu podeszła do Reiko, która wręczyła jej kilka pudełek opatrunków.

Aya odwinęła bandaż z mojego brzucha i nie spodziewałem się, że będzie to do tego stopnia bolesne. Ścisnąłem mocniej zęby, więc ciężarna kobieta od razu spojrzała na mnie przepraszająco.

- Wybacz - przerwała na moment, jednak po chwili kontynuowała - Nie wygląda to najlepiej - zmarszczyła brwi.

- Przynajmniej krwawienie ustało, ale gorączka wciąż rośnie - Reiko stanęła obok dziewczyn.

- To prawda - zgodziła się Aya i założyła mi nowy opatrunek.

- Niedługo będziemy musieli zatankować - oznajmił Hayato zza kierownicy.

- Obudź mnie, kiedy dojedziemy do stacji. Nasz wlew jest uszkodzony, więc sam sobie nie poradzisz - Daichi siedzący obok niego, uchylił na moment oczy i z powrotem pogrążył się w drzemce.

- Nie wolno piesku! - Minami odskoczyła od mopsa zamierzającego prawdopodobnie obsikać jej fotel i jednocześnie budząc opartego o jej ramię Haru.

- Shiro przestań - Yoichi podbiegł do psa i wziął go na ręce, przenosząc go na porozrzucane gazety.

- Masz szczęście, że zdążyłeś - zaśmiała się Reiko, patrząc na załatwiającego się psa -Daichi kilka godzin szorował te tapicerki.

Klęcząca na jednym z siedzeń Kyoko, odwróciła głowę od okna, patrząc na to zamieszanie. Przyglądałem się wszystkim, dopiero teraz uświadamiając sobie, jak bardzo się do nich przywiązałem. Yoichi rozbawiony żartem, jaki opowiedziała mu Reiko, nagle na mnie spojrzał. Po chwili uśmiechnął się, więc również uniosłem kąciki moich ust i przymknąłem oczy, oddając się ogarniającemu mnie zmęczeniu. 

Infekcja ( yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz