11

8.2K 439 345
                                    

Wszystko, co widziałam, było czerwone i nawet nie było moje.

O nie. Jungkook!!

— Spokojnie!

Usiadłam prosto i poczułam ukłucie w głowie.

Jungkook był tam. Patrzył na mnie ze zranionym wyrazem twarzy. Jakbym była połamaną zabawką. Ale... wszystko było z nim w porządku. Wrecking bawwwl nic mu nie zrobiła.

— Wszystko w porządku? – zaskrzeczałam. Dlaczego mój głos jest taki chrapliwy?

— Tak. A co z tobą? – spojrzał z niedowierzaniem. 

Rozejrzałam się... hmm.. jestem w szpitalu. Chwila, co?

Moje oczy rzuciły się na niego. 

— Co się stało? Kto został ranny?

Spojrzał na mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy.

— Ty. Jesteś ranna.

— Miałam na myśli oprócz mnie.

Westchnął i opadł na łóżko.

— Martwisz się o nas, kiedy sama leżysz w szpitalu? Co z tobą. Myślałem, że straciłaś rozum, kiedy ten kamień w ciebie uderzył. – był zirytowany.

Po prostu zamrugałam na jego słowa... potem spojrzałam w dół i przeprosiłam.

Wypuścił powietrze.

— Co mam z tobą zrobić?

Nagle poczułam się bardzo nieśmiało, że jestem z nim i zarejestrowałam, że jesteśmy sami.

Nagle drzwi się otworzyły i wpadł przez nie Hoseok. W porządku. Nie sami.

— Y/n, wszystko w porządku? Wiesz kim jestem? Jak się nazywasz? Kim jesteśmy? – zapytał jednym tchem.

Miałam ochotę się śmiać, ale jego troska rozgrzała moje serce... i twarz. Świetnie. Uderzenie w głowę nie ma na to wpływu.

— Jesteś Hoseok. Ja jestem y/n, a wy wszyscy jesteście BTS. – wykrztusiłam. 

Wszyscy odetchnęli z ulgą.

— Martwiłaś się. – uśmiechnął się Namjoon.

Spojrzałam na swoje kościste palce.

— Przepraszam...

— Nie przepraszaj, kochanie. Uratowałaś Jungkooka. Jesteś bohaterką. – odezwał się Jin.

— Wiesz... jeśli poważnie potraktowałbym jej słowa, nic by się jej nie stało. – powiedział Jungkook.

Wszyscy spojrzeli na niego.

Co?

— Wiedziałeś o tym? – zapytał Jimin.

— Tak. – Jungkook i ja odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

Wszyscy byli zaskoczeni.

Jungkook opowiedział więc im, co się stało, a ja kiwałam głową.

— Porozmawiajmy z ochroną. Nie wykonali dobrze swojej pracy, zostali przecież ostrzeżeni! – Namjoon był wściekły.

I wszyscy wyszli... z wyjątkiem Jungkooka.

— Gdybym wziął cię na poważnie... może ochrona by mnie wysłuchała.

Moje serce przekręcało się, przez to, że Jungkook obwiniał się za to. Nie wiedziałam, jak go pocieszyć, ale i tak próbowałam. Wyciągnęłam dłoń i złapałam za jego. Następnie natychmiast ją puściłam, jakbym się oparzyła. To go zaskoczyło. Matko.

you're not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz