25

6.5K 367 183
                                    

— Co?

Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, czekając na więcej wyjaśnień, ale nic nie zrobił.

— Co przez to rozumiesz? – zapytałam, bo najwyraźniej nie zamierzał mi wytłumaczyć.

— Dokładnie to. – powiedział rzeczowo.

— Cze-co- – zająknęłam się. – Dlaczego miałabym nie iść z sunbae?

Uniósł brew.

— Bo go nie lubię. – wzruszył ramionami.

To niegrzeczne z twojej strony!

— A to niby dlaczego? – zniecierpliwiłam się.

— Po prostu nie. A co więcej, nie zgadzaj się na jego warunki. – mówił jak uparte dziecko. A może to tylko mój umysł.

— Brzmisz paranoicznie. Jest moim przyjacielem i nawet go nie znasz. Nie będę tolerować, jak poniżasz moich przyjaciół, Jungkook. Nie zrobił nic, by zasłużyć na taką opinię u ciebie! Plus już się zgodziłam, więc nie bój się, nie wygada się. – powiedziałam, myśląc, że mówi w ten sposób, bo boi się, że sunbae mógłby mnie zdradzić.

Miał coś powiedzieć, ale przerwał mu mój telefon. Zaczerwieniłam się, bo na dzwonek miałam ustawione 'Blood sweat and tears' i szybko odebrałam, częściowo chcąc wyłączyć muzykę.

— Hej? – powiedziałam i zauważyłam, że Jungkook się uśmiecha. No tak, dzwonek.

— Dostałaś wolne? – to sunbae. Jezu, dlaczego wszyscy dzisiaj grają mi na nerwach?

— Tak, sunbae. Będę tam.

— Dlaczego tak naciska? – zapytał Jungkook, gdy tylko się rozłączyłam.

— Nie wiem. Może też jest podekscytowany koncertem? – odpowiedziałam, jakbym mówiła do siebie.

— Naprawdę go nie lubię.

Spojrzałam mu prosto w oczy.

— Naprawdę mnie to nie obchodzi.

Na to się uśmiechnęłam i odeszłam, zostawiając go w szoku.

Właśnie go złamałam! Hah! O mój Boże... dlaczego cały czas zapominam, gdzie moje miejsce?

Odwróciwszy się, ukłoniłam się i uciekłam, zostawiając za sobą bardzo rozbawionego Jungkooka.

~*^*~

— Yaaaaasss!! To dzisiaj! Dzisiaj jest kooooncert! – krzyczałam do telefonu, ale jestem pewna, że Yoona nie straciła słuchu, bo prawdopodobnie straciła głos, krzycząc głośniej.

— Y/n w końcu się udało! Dożyłaś tego dnia! –roześmiała się, wpół krzycząc.

Uspokajając się, podniosłam torbę i starałam się nie podskakiwać całą drogę do pracy.

Arena była już pełna ludzi, a za kulisami panował bałagan. Kiedy spacerowałam, moje podniecenie wzrosło, ponieważ był to pierwszy raz, kiedy byłam na koncercie za kulisami.

Po raz pierwszy w ogóle byłaś na koncercie, suko. 

Było wiele pomieszczeń i cieszyłam się, że każdy ma tabliczkę z podpisem, bo inaczej bym się zgubiła.

JUŻ się zgubiłaś, suko.

Starałam się nie wpaść w panikę i wyjęłam telefon, by zapytać Jihye, gdzie jest garderoba, ale jej komórka była wyłączona. Spróbowałam więc z Jungkookiem.

— Kaczuszko – powiedział. Przewróciłam oczami.

— Um... trochę się zgubiłam. Zaprowadzisz mnie do garderoby?

Śmiał się.

— Masz na myśli zaprowadzisz... do mnie?

Zaczerwieniłam się, a mój język się cofnął, próbując mnie zadławić, kiedy zaśmiał się głośno mówiąc:

— Rumienisz się teraz, prawda? Prawda, kaczuszko? – zarumieniłam się jeszcze bardziej, trochę z powodu gniewu, ale przede wszystkim z zażenowania. – W każdym razie powiedz mi, gdzie jesteś. Przyjdę po ciebie, bo ty nie przyjdziesz do mnie. – dosłownie poczułam jego uśmieszek przez telefon.

— Ahem, stoję obok magazynu. – powiedziałam w końcu odzyskując głos.

— Tu jesteś. – powiedział, podchodząc do mnie. Szybki jest.

Spojrzałam na niego.

— Jesteś prawie gotowy. Nie sądzę, żebym była potrzebna. – wydęłam się.

Z jakiegoś powodu byłam smutna, że nie jestem tym, który ich przygotował. Może dlatego, że to ja robiłam ich makijaż od tak dawna, czy cokolwiek innego, ale poczułam lekkie ukłucie, że przygotował go ktoś inny.
Ich mam na myśli.

Co? Dlaczego miałabym mieć coś przeciwko temu, żeby ktoś inny robił mu makijaż?

— Kto...ee, zrobił twój makeup? – zapytałam niedbale, gdy szliśmy.

Spojrzał na mnie i uniósł brew.

— Dlaczego? Jesteś zazdrosna?

Zaczerwieniłam się i odwróciłam wzrok. Szydził.

— Jak gdyby. Nie wykonali dobrej roboty.

Zatrzymał się, zablokował mi drogę i odwrócił się, by na mnie spojrzeć, tym samym rozbawionym wyrazem twarzy, który sprawił, że moje wnętrzności płonęły w piekle.

— Och, naprawdę? Więc nie tylko obrażasz Jihye, – uśmiechnął się i kontynuował. –ale mówisz mi, że nie wyglądam atrakcyjnie bez makijażu?

O nie. Oh nie nie nie nie! Szukaj ucieczki. Nie możesz wyjść z tego żywa, suko i zasługujesz na to. Twój za długi język! Wystarczy wyciągnąć go i się nim udusić!

Przełknęłam ślinę. Moja zazdrość mnie przewyższyła. Byłam świadoma mojej rozgrzanej twarzy, która wybuchła, kiedy ruszył w moją stronę wąskim przejściem... aż uderzyłam w ścianę.

Jąkałam się, gdy blokował moją ucieczkę.

— Wiesz, że możemy czekać na twoją odpowiedź tak długo, jak chcesz. To ty musisz spotkać się z przyjaciółmi przed rozpoczęciem koncertu. – powiedział, patrząc na mnie.

— J-ja p-po prostu... myślałam, że masz m-makijaż, b-bo wyglądasz dobrze j-jakbyś miał jakiś na sobie. – powiedziałam patrząc na jego pierś. Miał na sobie jedną z tych jedwabnych koszul z niskim cięciem i poczułam gorąco w nosie. Cholera, krwotok.

 Szybko przyłożyłam dłoń do nosa, co przyniosło mi jego chichoczący oddech.

— Ale powiedziałaś, że nie wykonali dobrej roboty. Myślałaś, że mam makijaż i nie wyglądam w nim dobrze.

Uświadomiwszy sobie, że nadszedł czas, by powiedzieć prawdę, opadłam na ziemię, upokorzona. Zdjęłam rękę z nosa i poczułam spływającą krew.

Ale mnie to nie obchodziło.

— D-dobrze, byłam... um, zazdrosna. – łzy upokorzenia ukłuły moje oczy, podczas gdy krew wyciekła z mojego nosa.

Nie ośmieliłam się na niego spojrzeć, ale zakaszlałam, gdy pochylił się tak blisko mnie, że jego nos otarł się o moje włosy, gdy mówił:

— No cóż, teraz wiesz, jak się czuję.

I może to była moja wyobraźnia, ale czułam, że całuje moje włosy...

Może to była moja wyobraźnia, ponieważ pierś Jungkooka zaczęła zbliżać się do mojej twarzy i wszystko inne stało się nieme i czarne.

you're not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz