21

6.7K 377 382
                                    

Topiłam się i nie mogłam oddychać, ale poczułam pchnięcie w pierś.

Krzyknęłam, ale nie było głosu. Tylko zniekształcony hałas, gdy bąbelki unosiły się na powierzchnię.

Nawet podczas opadania na podłogę poczułam, że moje łzy kłują krawędzie oczu.

Namjoon się umawia... kocha dziewczynę... i to nie jestem ja...

Ponownie krzyknęłam, aż się obudziłam.

Wszyscy wpatrywali się we mnie, a ta sytuacja była bardzo znajoma... a jednak czułam się wyobcowana. W powietrzu unosił się stały smutek.

— Y/n, co się stało? Wszystko w porządku? Dlaczego zemdlałaś? – zapytał zmartwiony Jin.

Oh racja. Nie wiedzą, że ich kocham.

— Zgaduję, że jestem po prostu zmęczona... egzaminy i w ogóle... – machnęłam ręką bez życia.

— A myślałem, że zemdlała z powodu wiadomości. – zaśmiał się Taehyung. – Chociaż tym, który powinien zemdleć, jest Jin. – był teraz na podłodze i wszyscy inni desperacko próbowali się nie śmiać.

— To nie jest zabawne. – odparował, ale nawet ja, która była martwa w środku, myślałam, że to jeden z lepszych dowcipów, jakie Taehyung kiedykolwiek powiedział.

— Więc to prawda? – zapytał nagle Yoongi i cała uwaga skupiła się na liderze, dzięki Bogu.

To była najdłuższa przerwa w historii przesadnych przerw (nawet bardziej niż moje przerwy w aktualizacji), a bicie serca słabło i słabło przy każdym tykaniu zegara.

A potem skinął głową.

I moje serce się zatrzymało. Przygryzłam wargę, by nie pozwolić, by bolesne westchnienie ustąpiło.

Momentalnie skończyłam. Totalnie i całkowicie skończyłam ze wszystkimi. Skończyłam z BTS. Skończyłam z życiem.

Kiedy wszyscy zebrali się wokół Namjoona i wypytywali i szczegóły, podniosłam swoje rzeczy i ruszyłam do domu.

Wiedziałam, że w końcu zaczną się z kimś spotykać... więc dlaczego tak bardzo cierpię? Mogę ich dotknąć... zobaczyć ich, porozmawiać z nimi... poznać ich, ale nawet wtedy... Nie mogę być TAKĄ dziewczyną dla żadnego z nich. Wiedziałam o tym... Wiedziałam o tym... więc czemu boli?

Powinnam zrezygnować z tej pracy? Jeden po drugim, zaczną się z kimś umawiać... czy mogę stanąć tak blisko nich i obserwować ich zakochanych... w kimś innym? Powinnam zrezygnować, prawda?

Gdy miałam wyjść z budynku, ktoś złapał mnie za ramię.

Jungkook.

— Nie jest w porządku. – powiedział.

— Co? Nie... nic mi nie jest. – w ogóle nie mogłam się uśmiechnąć.

Patrzył na moją twarz, szukając jakiegoś śladu, ale spojrzałam na swoje stopy.

— Powinnam iść, zanim przegapię autobus. – powiedziałam, chcąc uciec od nich tak szybko, jak tylko mogłam.

Chwycił mnie za nadgarstek.

— Zemdlałaś z powodu wiadomości, prawda?

Co do cholery?

— Co-nie! Byłam po prostu... zmęczona... Chcę tylko wrócić do domu. – błagałam, gdy łzy wypełniły mi oczy.  Cholera, dlaczego nie jestem wróżką w takich chwilach?

— Płakałaś, gdy wyszłaś, a ja słabo słyszałem, jak mówiłaś 'Namjoon oppa', więc nie kłam. – powiedział, nie puszczając mnie.

Co? Powiedziałam to? Wszyscy to słyszeli? Namjoon to słyszał?

— Proszę, powiedz mi... że nikt inny tego nie słyszał. – płakałam spektakularnie i zaczęłam drżeć. Nawet przez mgłę łez zobaczyłam jego zszokowaną minę, a potem powiedział:

— Nic nie powiedziałaś. Uspokój się. Nikt nie wie, tylko ja.

Byłam zraniona, upokorzona i zła. Skłamał, żeby usłyszeć jak się przyznaję? Wiedział, że ja... to wszystko, a i tak miał odwagę wypróbować te sztuczkę na mnie? Więc tak można udowodnić jego przeczucie?

— Cóż, gratulację. Zdobyłeś jackpota. Twoje przypuszczenie było słuszne. Teraz musisz czuć się usatysfakcjonowany. Teraz, gdy zobaczyłeś, jak robię z siebie głupka, proszę, ciesz się. Sam. – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

W tym momencie skończyłam. Skończyłam ze wszystkimi i wszystkim w tym budynku.

Nie byli moi, bym płakała nad nimi.

Nie byli wystarczająco ludzcy, by się przyjaźnić.

I na pewno nie mogłam na nich patrzeć, nie odrywając serca od piersi.

— Ja nie... – zaczął Jungkook, przerażony moimi słowami.

Ale mu przerwałam.

— Wychodzę.

you're not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz