𝒗𝒊𝒊𝒊 • Konsumujący Strach

714 44 21
                                    

zaszalałam. chyba.
miłego czytania!

𐀔

           Poczułam, że ktoś mnie trzęsie. Otworzyłam zaspana oczy i ujrzałam twarz Cole’a dość blisko mojej. Pobudki w Perle to naprawdę coś innego...

– Czemu mnie budzisz? – Zapytałam z wyrzutem, jednak moje oczy powędrowały niżej i zobaczyłam, że ma na sobie swój strój Ninja. Zmarszczyłam brwi, zmieszana.

– Zaraz się wszystkiego dowiesz, a teraz ubieraj się i chodź! – Zawołał, już wybiegając z pokoju.

Jak poparzona nałożyłam na siebie jakieś przypadkowe rzeczy z szafy i pobiegłam na zewnątrz. Byli tam wszyscy Ninja poza jednym.

Kai’em.

– Co się dzieje?! – Spytałam niespokojnie pierwszej osoby, która mi się nawinęła. Okazała się to być Nya.

– W mieście był jakiś wybuch – powiedziała, po czym przywołała smoka i na niego wsiadła. Wyciągnęła do mnie rękę w pośpiechu. – Szybko!

Z zawahaniem ją przyjęłam i usiadłam za nią, łapiąc ją w talii. Wzbiłyśmy się w powietrze razem z resztą drużyny; nawet Lloyd z nami był. Wszyscy wydawali się dziwnie poddenerwowani, ale chyba wiedziałam czemu.

Kai dalej do nas nie dołączył. Musieli być śmiertelnie zmartwieni. Do tego Cole i Nya wiedzieli o tamtej kobiecie...

Mam tylko nadzieję, że nic mu nie jest.

Otuliłam silniej Nyę ramionami, aby dodać jej trochę niemej otuchy. Nie skomentowała tego, pewnie zbyt pochłonięta prowadzeniem smoka.

Po kilkunastu minutach staliśmy już przed budynkiem, który był w połowie ruiną przez cały ten wybuch. Jego części leżały bezwładnie na ulicy, otoczone taśmą policyjną. Dookoła zebrało się naprawdę sporo gapiów.

– Już jesteśmy – oświadczył Lloyd, kiedy podeszliśmy do komendanta. – Co dokładnie się stało?

– Dokładnie pół godziny temu nastał tu wybuch jeszcze niezidentyfikowanego materiału. Świadkowie mówią, że niewiele wcześniej przed tym incydentem można było zobaczyć Czerwonego Ninję – opowiedział, sceptycznie patrząc na każdego z nas. – Nie ma żadnych ofiar śmiertelnych, jedynie kilkoro rannych, którymi już się zajęliśmy.

– Dobrze. Dziękujemy – powiedział Lloyd, na co policjant skinął i odszedł w stronę innych stojących przy radiowozie.

– Ale co robił tutaj Kai? – Zapytał nikogo konkretnego Cole, przykładając dłoń do podbródka. Staliśmy przez chwilę w ciszy, milcząc.

– Wiem – oznajmiłam w pewnym momencie, zgarniając uwagę osób będących dookoła mnie. – Ta dziewczyna na pewno maczała w tym palce.

– Jaka znowu dziewczyna? – Dopytał podejrzliwie Jay, a Lloyd z Zane’m posłali mi niezrozumiałe spojrzenia. Cole wydawał się spiąć, a Nya westchnęła.

– Jakiś czas temu śledziłyśmy Kai’a – zaczęła tłumaczyć, więc wszyscy na nią popatrzyli. – Spotkał się z jakąś dziewczyną. Zachowywała się dość dziwnie i miała nienaturalnie bladą — wręcz szarą — skórę.

– Dlaczego nic nam nie powiedziałyście?! – Uniósł się Lloyd od razu. Zacisnął silnie dłonie w pięści, gniewnie patrząc to na mnie, to na Nyę.

– Przepraszam... – powiedziałam cicho.

Zawiodłam ich. Zawiodłam Lloyd’a.

– Zostaw je, Lloyd. Nie chcieliśmy podejmować pochopnych akcji, ograniczając się do obserwowania Kai’a – obronił nas Cole, kładąc swoją rękę na ramieniu blondyna.

𝐌𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳𝐲𝐧𝐢 𝐓𝐞𝐥𝐞𝐤𝐢𝐧𝐞𝐳𝐲 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz