Rozeszliśmy się w swoje strony, szukając pozostałości po rzeczach osobistych. Nie udało mi się w zasadzie zbyt wiele odnaleźć; większość rzeczy została spalona i zniszczona.
W szafie otwartej do połowy odnalazłam sweter, podkoszulek i luźniejsze spodnie. Ku mojej uciesze nawet jakaś bielizna się ostała, więc zapakowałam ją do zapożyczonej od Nyi torby.
Część łazienkowa spłonęła, więc pozostałam bez kosmetyków. Mam nadzieję, że w okolicy domu taty znajdzie się jakiś sklep.
– Macie wszystko? – Upewnił się Cole, kiedy spotkaliśmy się ponownie.
– Brakuje tylko kosmetyków – oznajmił Lloyd, ale Cole wytłumaczył, że możemy zająć się tym już na miejscu. Przytaknęłam w zgodzie.
– A Zane...? Myślicie, że go również zabrali? – Dopytałam nieśmiało, kiedy wychodziliśmy na plac.
Cole westchnął smutno. – Pewnie tak, niestety.
Zapadła cisza, ponieważ zabrakło mi słów. Co więcej mogłabym dodać? Zawiodłam wszystkich.
Skierowałam się nad strumień, by pożegnać się z tym miejscem. Było dla mnie szczególnie ważne.
Oczami wyboraźni widziałam siebie w towarzystwie to Lloyd’a, to mojego brata czy też Wu, beztrosko korzystającą z radosnych chwil. Dodało mi to nieco komfortu mieszanego z przygnębieniem.
Patrzyłam pusto w wolno płynącą wodę. Udało mi się zobaczyć moje odbicie; blada zmęczona twarz i równie zmęczone zielone oczy. Czarne włosy w zupełnym nieładzie. Moje słabe ciało.
Jak mam pokonać Reishę? To wydaje się niemożliwe...
W żałobnym nastroju wróciłam do chłopaków i tym razem zasiadłam za Cole’m na smoku. Wiedziałam, że jego bliskość przyda mi się przed ujrzeniem taty.
Poczułam zżerający mnie od środka stres, kiedy wzbiliśmy się w powietrze. Widziałam jak pozostawiamy za sobą nasz dotychczasowy dom.
𐇵𐇵𐇵
Podróż jednocześnie trwała dla mnie wieczność oraz minęła w mgnieniu oka. Wtulona w tył mojego brata miałam trochę czasu na dławienie się gnębiącymi myślami i ciążącymi mi na sercu uczuciami.
Poczucie winy mieszało się ze zgorzkniałym smutkiem, frustracją, niezrozumieniem, bezradnością i pragnieniem pomszczenia mych bliskich. To wszystko kłębiło się wenątrz mnie, nie pozwalając mi na jakąkolwiek regenerację. Byłam taka zmęczona, lecz wciąż nie byłam w stanie nawet zamknąć w spokoju oczu — w wyobraźni od razu pojawiały się te nękające mnie koszmary codzienności.
Przynajmniej niebo się rozpogodziło, ułatwiając nam warunki do lotu. Zdawało się to być w naszej sytuacji jedynym malutkim plusikiem.
Poczułam jak lądujemy. Chłodne słońce oświetlało smutne uliczki, które tak dobrze znałam. Wspomnienia z dzieciństwa uderzyły we mnie jak fala tsunami, przez co przełknęłam ślinę w nerwach.
Nie byłam jeszcze gotowa, by się tu pojawić. Wizja konfrontacji z ojcem, który mnie zostawił, wcale nie brzmiała przekonująco. A była wręcz tragiczna, mówiąc klarowniej.
YOU ARE READING
𝐌𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳𝐲𝐧𝐢 𝐓𝐞𝐥𝐞𝐤𝐢𝐧𝐞𝐳𝐲 ✓
FanfictionVesper odkrywa w sobie dar Telekinezy, więc postanawia skontaktować się ze swoim bratem - Cole'm. Pozostawiona pod okiem Wu oraz pozostałych Ninja, Vesper rozwija swoje umiejętności, przy okazji zaprzyjaźniając się z blondynem w żałobie. I wszystko...