Powrót

1.6K 87 95
                                    

* * * 
Draco

Tik-tak.
Tik-tak.
Tik-tak.

Cholera jasna, jeśli ten zegar nie przestanie tykać, to zaraz oszaleje.

Chwila... Przecież nie miał zegara w sypialni.

Uchylił niechętnie powieki. Otaczała go zupełna ciemność, chociaż był pewien, że zasnął przy lampce. Jeśli to znów któryś ze skrzatów wyłączył mu światło, będzie musiał po raz kolejny z nimi porozmawiać. Bez ręki ojca panoszyły się po domu, jakby był ich.

Sięgnął ręką w kierunku lampki i przesunął włącznik.

Nic.

Kilka razy pstryknął pieprzonym włącznikiem, ale lampa się nie zapaliła.

Tik-tak.
Tik-tak.
Tik-tak.

Świetnie... albo wyjebało prąd, albo Alex rozwalił skrzynkę elektryczną, gdy wrócił z imprezy. Tylko... Nie przypominał sobie, żeby mówił Dołohowowi, gdzie jest.

Niechętnie wstał z łóżka i po omacku dotarł do drzwi, przeklinając na skrzaty, prąd, Alexa i wszystkich, którzy przyszli mu do głowy.

Potarł ramiona, gdy zdał sobie sprawę, że jest zimniej, niż jak szedł spać. Może w końcu te pieprzone upały minęły?

Dobra, musiał zejść do głównego holu i pójść w stronę wejścia do piwnicy, którą ojciec niesamowicie chętnie nazywał lochami. Całe szczęście nie będzie musiał tam wchodzić, bo skrzynka znajdowała się przy schodach.

Stąpał po kamiennych stopniach, mając wrażenie, że brodzi w czarnym bagnie. Nie widział kompletnie nic. Pierdolone egipskie ciemności.

Skrzaty musiały znów pozasłaniać wszystkie zasłony.

Chociaż... sam je o to prosił. Nie chciał by od rana upał wchodził przez te bezsensownie olbrzymie okna.

Tik-tak.
Tik-tak.
Tik-tak.

Jeśli matka wróci z wygnania, będzie musiał z nią porozmawiać o cholernych zegarach. Wypieprzy te stare graty i w końcu będzie mógł spokojnie spać.

Chwycił poręcz, mając nadzieję, że chociaż dzięki temu nie zleci z tych pieprzonych schodów. W końcu po czterdziestym piątym stopniu dotknął posadzki holu.

Teraz tylko skręcić w lewo, iść wzdłuż ściany i dotrzeć do skrzynki.

Wymacał drewniane drzwiczki i z cichym skrzypnięciem je uchylił...

Chwila...

Czy on do reszty miał zjechany mózg? 

Dlaczego, kurwa, nie wziął różdżki?!

- Ja pierdolę – walnął się w czoło, po czym zaczął wytężać wzrok, by zobaczyć cokolwiek we wnęce, w której powinny znaleźć się odpowiednie przełączniki, zwane przez mugoli, korkami.

Debilna nazwa, ale czego można się spodziewać po mugolach?

Zmełł kolejne przekleństwo, zdając sobie sprawę, że, kurwa, nie wie, jak to cholerstwo naprawić.

- A chuj z tym – warknął, zatrzaskując drzwiczki.

Wraca do łóżka. Jutro o tym pomyśli.

Ruszył ku schodom, gdy znów usłyszał tykanie zegara, nieco głośniejsze niż wcześniej i wcale nie dobiegało z głównego salonu a z piętra, z którego właśnie zszedł.

Tik-tak.
Tik-tak.
Tik-tak. 

Ruszył w górę, a wkurzający monotonny odgłos stawał się coraz głośniejszy. Stanął na pierwszym piętrze i wtedy zauważył, że przez uchylone drzwi jednej z gościnnych sypialni pada smuga jasnego światła.

Zlecenie 2 / DramioneWhere stories live. Discover now