H.G

1.6K 81 204
                                    


10 lat później 

* * * 
Draco 

– Serio, po to, to wszystko? – Usłyszał obok siebie ochrypły głos Pottera. Oderwał wzrok od leżącego przed nim trupa i spojrzał na Wybrańca, który czternaście lat temu uratował świat z łap Czarnego Pana. 

Mężczyzna w długim ciemnym płaszczu celował różdżką w twarz martwego Dołohowa, jakby ten miał za chwilę wstać i ich zaatakować.

Nie, już nigdy, kurwa, nie wstanie.

Puste, mętniejące oczy wpatrywały się w rozgwieżdżone niebo, a zakrwawione, lekko uchylone usta w wyrazie zupełnego zdziwienia, wyryją mu się w pamięć chyba na zawsze.

Uniósł rękę i wytarł spływającą z nosa stróżkę, spojrzał na rękaw, ale czarna kurtka ukryła jedyną pamiątkę po zażartej walce, którą stoczył ze swoim byłym przyjacielem.

Przymknął oczy, gdy przez myśli zaczęły przewijać się cholerne lata niezachwianej, głębokiej przyjaźni. Pieprzone dzieciństwo, pierwsze loty na miotłach niedaleko Malfoy Manor, wakacje spędzone na wałęsaniu się po miastach, całonocne imprezy i libacje alkoholowe, niepisane umowy w stosunku do dziewczyn, które obojgu się podobały.

Czysta, niezachwiana, pieprzona przyjaźń, aż do dnia, gdy na ich drodze stanęła Granger.

Hermiona Granger.

Potem wszystko zaczęło się walić jak domek z kart. 

Wszystko, co razem przeżyli, przestało mieć znaczenie.

Przyjaźń przerodziła się w chorą nienawiść.

Nienawiść, która obu nakręcała do tego, by w końcu po czternastu latach zakończyć to, jak mężczyzna z mężczyzną.

Tu, na pieprzonym pustkowiu, nie wiadomo gdzie.

Równina otoczona strzelistymi górami, których czubki kryły się w chmurach.

Wiatr, co rusz, uderzał w ciała Aurorów, którzy pod dowództwem Pottera, przybyli, by zidentyfikować truchło ostatniego ze Śmierciożerców.

Ostał się jako jedyny.

Jedyny i najgorszy ze wszystkich.

Dla Ministerstwa był nieuchwytny, niczym mgła, która znika o świcie w promieniach słońca. Umykał Wybrańcowi i jego podwładnym, niemal śmiejąc im się w twarz. Specjalnie zostawiał ślady, kierując ich nie tam, gdzie był, jednak on - Draco Malfoy - znał go zbyt dobrze i deptał kretynowi po piętach.

Czternaście lat ścigał go, zaślepiony mrokiem nienawiści i chęci zemsty.

Czternaście lat pilnował, by nie zbliżył się do Los Angeles, gdzie kobieta, przez którą rozpętała się ta trzecia wojna światowa, mogła bezpiecznie żyć ze swoją rodziną.

Z mężem i córką.

– Tak, po to, to wszystko – powiedział w końcu, nie mogąc oderwać wzroku od blednącego trupa Dołohowa.

Skurwiel za kilka dni zacznie gnić. Połączy się w jedność z robakami i ziemią.

O tym śnił od lat.

O tej cholernej chwili.

– I co teraz? – Potter w końcu opuścił różdżkę i schował ją w połach płaszcza. – Co dalej, Malfoy?

– Dalej?

Sam nie wiedział.

Tak, naprawdę nie miał innego życia niż ściganie Alexandra.

Zlecenie 2 / DramioneWhere stories live. Discover now